artykuły - nieśmiałość
Sceny z życia nieśmiałychCzy wiecie coś o ludziach nieśmiałych? Zapewne wydaje się Wam, że wszystko, a tak naprawdę to nic. Ktoś, kto nie jest nieśmiały, nigdy nie zrozumie, o co w ogóle ten szum. Kto jest nieśmiały, w ogóle nie chce o tym rozmawiać. Zbliża się koniec miesiąca, trzeba kupić bilet miesięczny. To zdecydowanie przerasta Nieśmiałego. Nie czuje się na siłach, żeby poprosić o kwartalny ulgowy. Ale bilet kupić musi. Przerażony staje w ogonku po bilety, a tu okazuje się, że w okienku sprzedaje śliczna dzieweczka. Dla Nieśmiałego nie ma nic gorszego, niż spotkać kogoś atrakcyjnego płci przeciwnej. Dezerteruje, gdy przed nim jest już tylko jedna osoba. Przeżywa istne katusze, gdy czuje, jak ludzie na niego podejrzliwie patrzą. Kuli się i ucieka do domu. Następnego dnia widzimy go znowu. Stoi w tej samej kolejce, ale ma szczelnie zabandażowaną twarz. Zupełnie jakby bolały go zęby. Tyle tylko, że jego nic nie boli, ale może w ten sposób podać panience kratkę z napisem "jeden kwartalny, ulgowy", zapłacić i uciekać. Źle oceniamy Ludzie nieśmiali wydają się nam mało inteligentni, dziwni. Niejednego nieśmiałego otoczenie bierze za ponuraka, gdy tak naprawdę rozsadza go poczucie humoru. Tyle tylko, że ujawnia je wyłącznie w gronie najbliższych osób. Niejeden został uznany za dziwaka, gdy tymczasem po prostu ma inny sposób patrzenia na świat. Często się zdarza, że kogoś energicznego i rozkrzyczanego też źle oceniamy, bo w rzeczywistości jest on niewiarygodnie nieśmiały, a tą sztuczną swobodą ratuje się przed rozpaczą. Nieśmiałość dopada wszystkich. Szczególnie w obliczu obiektu naszych platonicznych (lub nie) westchnień, przed autorytetami, kiedy za nic na świecie nie chcemy się zbłaźnić i oczywiście we wszystkich sytuacjach nowych. Nieśmiałość można umieścić gdzieś na pograniczu stresu i paniki. Jak traktować ludzi nieśmiałych?
Nieśmiałość okazjonalna Generalnie nie jesteśmy cywilizacją nieśmiałych, jednak każdemu z nas zdarza się paraliżujący lęk przed otworzeniem ust, nieodparta chęć ucieczki w miejsce już oswojone, strach przed kompromitacją. Są to momenty bardzo dla nas trudne, bo przestajemy myśleć racjonalnie. Człowiek nieśmiały składa się wyłącznie z emocji. Można mu pomóc poprzez stopniowe wprowadzanie czynnika racjonalizmu. Najlepiej widać to w sposobie postępowania pedagogów ze szkół baletowych. Jak wiecie, balet tylko wtedy jest sztuką, gdy technika tancerza jest perfekcyjna. Nieśmiałość zatem wykluczona. Dlatego nawet najmłodsi uczniowie prawie natychmiast po rozpoczęciu nauki muszą (!) występować na deskach prawdziwego teatru. W ten sposób nie tylko przyzwyczajają się i oswajają ze sceną, ale przede wszystkim uczą się, że nawet gdy się przewrócą, to świat się nie zawali. Tak jest przynajmniej w przypadku najmłodszych adeptów kunsztu baletowego. Number one Gdybym miała pomóc komuś nieśmiałemu w dostaniu się np. do szkoły aktorskiej (tysiąc kandydatów na jedno miejsce), to po pierwsze doprowadziłabym do tego, żeby całkowicie zbagatelizował ten egzamin, np. proponując mu jakieś oszałamiające studia za granicą. Ewentualnie zasugerowałabym mu, że uczestniczy w badaniach psychologicznych dotyczących złośliwości u członków komisji rekrutacyjnej, albo że egzamin jest w ogóle zdany i cokolwiek zrobi, i tak będzie przyjęty. Ludzie nieśmiali doskonale egzystują w dwóch sytuacjach - skrajnego luzu i skrajnej desperacji, wtedy zdają, i to jako number one. W sytuacjach pośrednich - nieśmiałość bierze górę. Czy winni są rodzice? Wychowanie dziecka tylko w jednej trzeciej decyduje, jacy w końcu będziemy. Równie ważne są genetyka i aktywność własna. Rodzice mają więc tylko częściowy wpływ na stopień naszej nieśmiałości. Z drugiej strony to stwierdzenie jest prawdziwe tylko dla ludzi powyżej siódmego roku życia. W pierwszych latach rodzice chcą uczynić nas przebojowymi i bojowymi. Powinni zawsze być blisko nas, opiekować się nami i rozpieszczać, a nie, jak mylnie sądzimy, rzucać nas na głębokie wody samodzielności. Ludzie bardzo śmiali zazwyczaj w dzieciństwie długo trzymali się matczynej spódnicy i dzięki temu nabrali ogromnej pewności siebie (czuli się pewnie, bo w razie czego zawsze mieli gdzie uciekać). Dlatego jeśli chociaż trochę lubisz swoje młodsze rodzeństwo, nie zachęcaj go do samodzielnego schodzenia do ciemnej piwnicy, żeby się oswajało z brutalną rzeczywistością. Lepiej weź go za rękę i wyznaj, że Ty też się panicznie boisz, bo strach, niepewność, nieśmiałość to normalne elementy naszego życia i wcale nie świadczą o naszych słabościach. Słaby jest tylko ten, kto boi się do nich przyznać. Domowe sposoby na nieśmiałość
Ewa Nowak, pedagog-terapeuta źródło: Cogito, numer z 24 maja 2000.
|