autopsja

Panna Nikt

Niby wszystko na pozór wygląda normalnie. Niby wychodzę do sklepu zrobić zakupy, chodzę na uczelnię, spotkam się od czasu do czasu z kimś znajomym, gdzieś jestem, coś robię, czasem mówię... Od czasu do czasu zdarza mi się usłyszeć wielce zdziwiony głos bliskiej osoby, której powiedziałam o swoim problemie "No co ty?? Ty nieśmiała?? Wcale nie wyglądasz na taką osobę!!!!".

Co z tego, że nie wyglądam... Obecność ludzi ogranicza mnie i hamuje tak bardzo, że za nic nie potrafię "być sobą" jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało - obecność ludzi, których potrzebuję, bo nie umiem bez nich żyć, bo uwielbiam rozmawiać, śmiać się, żartować, bo brakuje mi tego i pragnę tego bardzo... I z jakichś dziwnych przyczyn zakładam maskę, kiedy tylko uda mi się być wśród ludzi; maskę tak szczelnie skrywającą moje prawdziwe oblicze, że nic nie jest w stanie się przez nią przebić, pokonać ją i zrzucić wreszcie.

Samotność powoli zaczyna pożerać moją duszę niczym rdza. Puste wieczory powoli zamieniają się w puste dni, tygodnie... Tak bardzo chciałabym wreszcie rozbić tę niewidzialną lecz potwornie grubą powłokę...

Laura

opublikowano 2 października 2006