Second hand
(Z podziękowaniami dla moich wspaniałych przyjaciół, którzy są dla mnie inspiracją do działania :))
Gdańsk, 2006-03-15
Po co kobiecie facet? - postawiłam sobie filozoficzne pytanie bez odpowiedzi.
- Do rozrywki! - przyszła mi od razu do głowy odpowiedź babci - więźnia z filmu Machulskiego pt. "Seksmisja".
- No dobra - roześmiałam się od ucha do ucha pod nosem - ale generalnie to oni przecież tylko jedzą, piją, marudzą, krytykują i oglądają piłkę nożną.
- No właśnie, więc po co mi facet? - wróciło jak bumerang postawione pytanie - W końcu olśniło mnie- sprzedam go i już!!! Przynajmniej będę miała z niego jakąś korzyść.
Jak postanowiłam, tak też zrobiłam. Tego samego dnia w moim opisie gadu-gadu pojawiło się ogłoszenie: "sprzedam faceta, cena do uzgodnienia". Jak można było się domyśleć, nie doczekałam się żadnej odpowiedzi. No, ale skoro wszyscy faceci są "tacy sami", ponadto "myślą tylko o jednym" i dodatkowo są "dużymi dziećmi", więc co się dziwić biednym kobietom?! Po chwili namysłu doszłam do wniosku, że muszę zmniejszyć wymagania. Opis gadu-gadu poprawiłam na: "Oddam faceta w dobrym stanie, mało używanego ciągle na gwarancji!!!" i zadowolona poszłam spać.
Kiedy następnego dnia włączyłam kompa, pasek narzędzi aż iskrzył się od ilości otrzymanych wiadomości na gg.
- Sil? - zapytała Joanna w jednej z wiadomości - ale karta gwarancyjna jest, aby na pewno jeszcze aktualna? A dorzucisz instrukcję obsługi?
Magda, podeszła jakby bardziej rzeczowo do sprawy:
- Poproszę o opis faceta, albowiem kota w worku nie biorę :D
Ilona wybrała wersję bardziej użytkowo - programową.
- Biorę, co popadnie! Podaj tylko dane i przeprogramuj go na zmianę użytkowniczki. Podaj też listę wszystkich funkcji, które nie działają i których nie da się zaprogramować
Dominika chyba więcej rozważała ryzyko zaadoptowania po mnie kogokolwiek, albowiem wyczułam w jej pytaniu jakąś podejrzliwość.
- Ale chyba... nie używałaś go za często? Nie lubię rzeczy z second handu :D
Natomiast Ola wydała mi się najbardziej otwarta.
- Dawaj go! - wystrzeliła - Tylko nic nie mów mojemu facetowi :D
Roześmiałam się na głos. Dziewczyny z radością przystąpiły do zabawy.
Oczywiście, żeby nie było, że kupują "kota w worku". Facet musiał zostać odpowiednio przedstawiony, a właściwie zareklamowany.
- Opisz go! - krzyczały w swoich wiadomościach gg.
- No, więc - zaczęłam baaaaaardzo powoli, czując jak podsycam ich apetyt, a właściwie śmiech! - facet ma...
- No dawaj ten opis! - ponaglały rozbawione do żywego.
- Facet - kontynuowałam, bawiąc się doskonale tą sytuacją - ma 189 cm wzrostu, kręcone włosy, ciemny blondyn, seksowne ciałko, jeszcze młode, całkiem apetycznie wyglądające, do tego nieźle brzdęka na gitarze. Śpiewać nie chce, ale dobrze gotuje. Jego zdjęcie dorzucę gratis! I co Wy na to?
Oczyma wyobraźni, a właściwie uszami wyobraźni (hmmm... no powiedzmy, że taki opis figuruje w języku polskim) usłyszałam te "OCH!".
- I Ty jeszcze ze mną gadasz ? - zaśmiała się Magda - To gdzie to zdjęcie?
- AAAAAAAAAA! - zarechotałam - No dobra, już wysyłam!
- No ładnie - puściła do mnie oczko, Joanna - ...a ja tu siedzę taka spragniona, a ty nawet nie masz nade mną litości.
Zdjęcie było podpisane, "ja i Kubuś". Oznaczało to tyle, ze mój przyjaciel był na zdjęciu z małym Kubusiem, zdaje się chrześniakiem- kuzynki- matki- siostry tfu..... w każdym razie Kubuś wyglądał na 12-sto latka.
- AAAAAAAAAAAA! - napisała Joanna - ja go znam! Przecież to jest Twój facet, z jakimś dzieckiem!
- No, tak - zaśmiałam się w głos!
- Ten na zdjęciu to, kto to? - zapytała podejrzliwie Dominika, a kiedy jej uświadomiłam, kim jest owy "ja", odpowiedziała - a co jest z nim nie tak, że go chcesz oddać?
- No, co Ty?! - wyrwało się Magdzie - nie oddawaj go. A Kubuś za kilka lat będzie w moim typie, więc poczekam.
- Wiedziałam!!! - wykrzyknęłam ze śmiechu - że Kubuś ci się spodoba, a tego drugiego dostaniesz gratis do Kubusia! Co Ty na to?!
- hahahahaha - wysłała mi w odpowiedzi Magda.
Przez chwilę zapanowała wirtualna cisza, nawet się zastanawiałam, czy przypadkiem gdzieś potajemnie się nie naradzały. Po czym posypały się kolejne pytania: "w czym on ci zawinił?", "a co z nim jest nie tak?" a "gdzie leży haczyk, że chcesz go oddać?", "a co ci zrobił", "tak ci z nim źle?".
- Kurcze! - pomyślałam- przypadkiem zrobiłam z niego jakiegoś zwyrodnialca. Jak go teraz dorwą, to stłuką na kwaśne jabłko, a chłopina nawet nie będzie wiedział, za co i dlaczego?
Oczyma wyobraźni zobaczyłam żeńską, samozwańczą bojówkę mścicielek okładającą prawie 2 metrowego faceta kijami od bilarda. A potem przyszła mi do głowy bardziej zwichrowana myśl: czy dałyby radę skopać mu tyłek? I czy poradziłby sobie z tłumem takich "zasadniczych" kobiet?
I w końcu, najważniejsze pytanie: jak szybko by przed nimi uciekał?
Przyznaję, że pokusa zobaczenia tego widowiska, była bardzoooooo silna.
- A może jednak dać im go na pożarcie? - zaśmiałam się złośliwie.
I kiedy już snułam owe wizje, na ziemię sprowadziła mnie Ilona:
- Dobra biorę dziadygę! Skoro oddajesz, to rozumiem, że z gwarancją no, bo gdzie pójdziemy z reklamacjami? Wiesz, że ja z facetami dobrze się obchodzę. A tak przy okazji on wie, że chcesz go oddać?
- No, dowie się z opisu na gg - zaśmiałam się.
- Przewalone ma z Tobą! - napisała Ilona - nie dręcz go.
- Kiedy ja lubię! - napisałam szczerze - On lubi takie hetery, jak ja.
- Skoro tak, to go dręcz! Masochista, jeden. Pasujecie do siebie.
Jak można było się domyśleć, rozmowa potoczyła się trochę w innym kierunku. Z bliżej "nieokreślonego powodu" wzięły go w obronę, ale nie za mocno, tak tylko odrobinkę, wychodząc pewnie z założenia, że każdemu facetowi i tak się należy, z racji tego, że jest facetem, ale jak już bić, to musi być, za co! Niemniej "własności" innej kobiety ruszać nie będą. I kiedy już myślałam, że rozmowa na dobre się zakończyła, posypały się pytania:
- A masz jeszcze na zbyciu innego faceta? - zapytała Joanna - Chętnie się takim zaopiekuję.
- A co z tą chodzącą legendą, trójmiejskim Robertem? - wtrąciła Magda - On cały czas bez pary?
- Obejrzałabym zdjęcia kogoś innego - zamarzyło się Ilonie - kogo mi prześlesz?
A ja dalej pozostałam bez odpowiedzi na dręczące mnie pytanie:
- Po co mi facet?! Jasny gwint, nie mam zielonego pojęcia! Jednakże wiem, że bez facetów byłoby nudno na tym świecie :D