arte

Pożegnanie z przeszłością


Przebudzenie

Pewnego dnia obudziłam się.
Siedząc na szarych schodach przy poręczy.
Miałam 9 lat. Wakacje dobiegały końca.
Słońce schowało się za blokiem.
Ocknęłam się z dziurą w pamięci.
I w głębokiej nieświadomości.
Oto moje życie zmieniło bieg.
Już nigdy nic nie będzie takie jak przedtem.
W moich uszach tylko huk i zamęt.
Przedsmak przyszłych zdarzeń.
Obudziłam się i poszłam zbierać liście chrzanu.
Poszłam dalej żyć...


Do W.

Określiłeś moje życie. Umieściłeś mnie na bezludnej wyspie, w niezdobytej twierdzy. Uczyniłeś nieufnym rakiem. Uchylającym czasem lufcik ze swego świata. Bojaźliwie wyglądającym na zewnątrz. Rozglądał się wówczas wokoło i czynił jeden mały krok do przodu. By potem tysiąc razy dalej cofnąć się w tył. Kazałeś: "nie wierz mi, ale sprawdź..." Chciałam, wierzyłam w każde Twoje słowo. Ale tylko milczałam, odwagi zabrakło...


Ktokolwiek

Ostrożnie naprzód posuwam sie jak żółw, wychylam nieśmiało głowę. Malutki kroczek w przód, tak wiele w tył... Rozglądam się wokół. Szukam miejsca dla siebie... Może mnie w tym malutkim zakątku nikt nie rozdepcze. Może nawet schyli się nademną, zaduma, zajrzy do środka. Któż będzie miał odwagę przejrzeć mą skorupę?? Komu starczy sił? Czy na świecie jest ktokolwiek, kto...


Wiosenne chimery

No wreszcie, wszystko uwalnia się z mroźnych okowów. Zmarzniętą duszę ogrzewa promień słońca. Świat budzi się do życia... Lecz szarość wyzierająca spod brudnych resztek śniegu nie budzi nadziei. We wnętrzu coś się burzy, rozdziera. Samotność jakoś bardziej doskwiera. Krzywy uśmiech, złe spojrzenie głębiej rani jak zwykle... Wszystko wzbiera się, dojrzewa do krzyku i wpół słowa zamiera... Nie, w nas wiosna budzi się później...

Gata

opublikowano 9 maja 2005