autopsja

Jak życ, żeby życ, a nie tylko istniec?

Moja fobia dawala mi się we znaki dosyć dawno, tylko niestety nikogo o tym nie informowałem. Pamiętam, że gdy byłem w podstawówce, to miałem często wrażenie, także i w liceum, że ktoś mnie cały czas obserwuje, obmawia, co dawało ujemny rezultat, jeśli chodzi o mój rozwój psychiczny. Poza tym, dokuczano mi, a ja brałem sobie to wszystko do serca. Widocznie już wtedy miałem problemy w kontaktach interpersonalnych z rówieśnikami i bałem się wystąpień publicznych, pomimo, że mialem dobre oceny. Jakoś unikałem imprez towarzyskich, a jak brałem w nich udzial, to byłem zawsze gdzieś z boku. Bałem się ośmieszenia, krytyki. Dzisiaj w dalszym ciągu boję się odpowiedzialności i często wiąże się to z moją nieśmiałością, brakiem odwagi. Bardzo często gubię się w otaczającym mnie świecie i jak chcę coś powiedzieć, to trwa to długo, zaczynam się jąkać, zastanawiać. Podejmowanie decyzji przychodzi mi z ogromnym trudem.

Mam dużo znajomych, ale spotykając ich na ulicach nie wiem jak zacząc dyskusję, a nawet jak z nimi rozmawiam, to nie potrafię powtórzyć co powiedzieli, albo zrelacjonuję to w bardzo lakoniczny sposób. Gdy idę coś załatwić, to odczuwam lęk i zastanawiam się jak to powiedzieć. Wszystko idzie mi wolno i mozolnie. Czuję się otępiały w wielu sytuacjach - np. w sklepie, czy gdy wchodzę do jakiegoś urzędu. Wszystko mi się myli, ciało się poci. Często w rozmowie z kimś się wyłączam, co powoduje, że przenoszę się w inny wymiar - trudności z koncentracją. Uczę się, potem zapominam.

Nierzadko brak mi wiary i energii w tym co robię. Cały czas wydaje mi się, że to co robię jest złe i zaraz mnie ktoś skrytykuje. Łatwo nawiązuję znajomości, ale potem trudno mi jest je kontynuowac i ogranicza się to do "Hej, jak sie masz?". Jakoś wydaje mi się, że trudno mi jest się otworzyć na ludzi, sprawia mi to trudność, a jak już próbuję, to wygląda to sztucznie. Mam wrażenie, że ludzie chcą mnie wykorzystać i jakoś unikam potem ich kontaktu, preferując samotność, co nie wróży nic dobrego. Zawsze chciałem być przebojowy, odważniejszy, ale to tak jakby zderzyc się z murem. Nie wiem co robić dalej. Biorę leki, ale czy to wystarczy?

tomasz

opublikowano 9 sierpnia 2005