autopsjaJa i... jaCzęsto mam przeczucie, że składam się z dwóch osobowości. Pierwsza jest bardzo, wręcz chronicznie nieśmiała, natomiast druga spontaniczna i roześmiana. Ta pierwsza pojawia się kiedy muszę wyjść, z domu, z mojej skorupy bezpieczeństwa. Kiedy idę do sklepu, i zastanawiam się jak powiedzieć, że chce kupić jogurt, albo gdy idę do biblioteki, i dzień wcześniej planuje, jakimi uliczkami do niej dojść, żeby spotkać jak najmniej osób, i zrobić to w jak najkrótszym czasie. Oczywiście muszę się uprzednio przygotować, bo przecież INNI zobaczą, że źle wyglądam, że coś jest nie tak, i będą się śmiać, obrażać, szykanować.......... Moje drugie ja objawia się, gdy jestem w gronie zaufanych osób. Niestety jest ich niewiele. Jestem wtedy wesoły, dowcipny, jestem duszą towarzystwa (!?)..... Na co dzień wszystkich trzymam na dystans, nie ufam nikomu i niczemu, jestem podejrzliwy, z każdej strony wypatruje ataku i kpin, boję się i odczuwam lęk. Zastanawiam się dlaczego, akurat mnie to spotkało, że jestem taki dziwny, że jestem inny. Obecnie jestem na tzw. wyżynie, jest w miarę dobrze. Być może dlatego, że jest zima i mało z domu wychodzę. Moje życie składa się z wyżyn i impasu (jak to nazywam :-)), kiedy jestem w impasie, a trwa on od kilku dni do kilku miesięcy, po prostu nie chce mi się nic. Odczuwam pustkę i próżnię, czuję jak życie mi przepływa między palcami, a ja unoszę się na falach. Zaskakujące jest to, że np. w szkole doskonale się kamufluje. Oczywiście przejście przez pełen korytarz, to dla mnie horror i dlatego zawsze jestem prawie pierwszy w szkole, aby ONI się na mnie nie patrzyli. W klasie jestem odbierany jako osoba zawsze roześmiana, o doskonałym poczuciu humoru itp. No cóż do niektórych mam zaufanie, może właśnie dlatego. Czasami jednak pojawiają się ataki paniki np. podczas wystąpienia przed klasą (ostatnio omal nie zemdlałem :-((. Mam nadzieję, że będzie dobrze i pojawi się ktoś, lub coś, co mi poda rękę i pomoże... Lothriel opublikowano 1 stycznia 2006
|