Wysłany: 16 Luty 2008, 12:36 Re: Strach przed rozmowa telefoniczna
sonya111 napisał/a:
Mam dziwny problem- stresuje mnie to np. jak np.dzwoni do mnie telefon i mam rozmawiac z kims w momencie gdy np.siedzi obok kolezanka albo nawet mama.Najbardziej stresuje mnie jak ktos dzwoni np. w sprawie pracy, czy w jakiejs sprawei sluzbowej.Wtedy chce brzmiec bardzo profesjonalnie, wiem ze to mieszne.I tak jakby boje sie tego,ze ta osoba ktora siedzi obok mnie bedzie sie smiala ze sposobu w jakim rozmawiam.
Boje sie tez ze telefon zadzwoni w nieodpowiednim momencie.Kazda rozmowa to jakis tam, mniejszy albo wiekszy stres dla mnie, dlatego tez jak np. zamieszczam ogloszenie mysle ciagle o tym w napieciu czy ktos zadzwoni i denerwuje sie tym.Nie potrafie przestac o tym myslec.Czasami wylaczam telefon specjalnie albo wyciszam.Nie wiem to jest nienormalne.Czy ktos ma taki problem?
Ja mam chyba tak samo jaK Ty:( i jest to dla mnie bardzo męczace szczególnie gdy rozmawiam przez telefon z kimś nieznajomym:(
dla mnie wlasnie odwrotnie, gdy rozmawiam z kims z klasy
_________________ Do I have the strength
To know how I'll go?
Can I find it inside
To deal with what I shouldn't know?
Could I have my wasted days back
Would I use them to get back on track?
Ja niestety też mam ten problem i nie zapomnę nigdy jakie katusze przezywalem w zwiazku z nim w swojej pierwszej pracy - pracowalem przez krotki czas jako recepcjonista w jednym z krakowskich banków, glownie opieralo sie to wlasnie na odbieraniu telefonow od klientów, którzy, nieraz zdarzylo się, byli mniej lub bardziej niezadowoleni z uslug banku i uznawali ze to moja wina, wiec pretensje szly na mnie w duzej mierze... To na szczescie zdarzalo sie nie az tak często, ale nawet takie zwykle rozmowy jak te z prosba o numer do jakiegos doradcy/wydziału, godziny otwarcia placówki to byl koszmaaar. Nie moglem sie do tego przyzwyczaic, no po prostu sie nie dalo, mimo ogromnej ilosci tych telefonow. Ilekroc zaczal dzwonic to serce mi wysiadalo (bam-bam-bam!!) i czarne chmury zbieraly nad glowa :) Nie polecam osobom niesmialym pracy na tego typu stanowiskach, w stylu obsluga klienta, call center itd. bo to ogromny stres, zwlaszcza ze trzeba sie trzymac sztywnych ram w kontakcie z klientem i wrecz nie okazywac emocji, co jest dosc trudne.
Nie polecam osobom niesmialym pracy na tego typu stanowiskach, w stylu obsluga klienta, call center itd. bo to ogromny stres, zwlaszcza ze trzeba sie trzymac sztywnych ram w kontakcie z klientem i wrecz nie okazywac emocji, co jest dosc trudne.
A ja powiem coś przeciwnego. W mojej pracy często odbieram telefony bo pracuję w pomocy technicznej. Z czasem, muszę powiedzieć, nie odczuwam żadnego dyskomfortu z tym związanego już, a nawet niektóre pogadanki przez telefon polubiłem. Może jest to związane z tym, że rozmowy te nie były/ są tak bardzo formalne jak mojego przedmówcy, odbywały się bądź co bądź między pracownikami tej samej firmy - znajomymi z pracy.
Jest to dobra lekcja, a jak wiadomo przymus jest niekiedy najlepszym motorem do rozwoju.
_________________ "You'll never have that kind of the relationship in the world, where you're always afraid to take the first step because all you see is every negative thing 10 miles down the road"
Rolandek
Wiek: 21 Dołączył: 10 Maj 2007 Posty: 26 Skąd: Warszawa
Wysłany: 19 Kwiecień 2008, 21:01
W rozmowie przez telefon mam te same problemy co z rozmową w cztery oczy, tak że nie robi mi to większej różnicy. Boję się wszystkiego i w każdej postaci - porażka. Kiedyś się nagrałem podczas rozmowy przez telefon - wstyd mi było później tego słuchać, zdołowało mnie to kompletnie. Już nawet nie chodzi o to, że mój głos brzmiał idiotycznie, ale po prostu gadałem bzdury, krótkimi zdaniami bo dłuższe wychodziły beznadziejnie (zapominałem słów, myliłem końcówki, w połowie zapominałem o czym mówię). Nie potrafię skupić się na tym co mówię jeśli w tym samym momencie wali mi serce, a w myśli uderza jedno zdanie "Kiedy To Się Wreszcie Skończy". Czemu tak trudno to zmienić Po kilku miesiącach jest nieco lepiej, ale to wciąż zupełnie nie to, w zbyt wielu kwestiach jest zbyt wiele do naprawy.
[ Dodano: 19 Kwiecień 2008, 21:05 ]
W rozmowie przez telefon mam te same problemy co z rozmową w cztery oczy, tak że nie robi mi to większej różnicy. Boję się wszystkiego i w każdej postaci - porażka. Kiedyś się nagrałem podczas rozmowy przez telefon - wstyd mi było później tego słuchać, zdołowało mnie to kompletnie. Już nawet nie chodzi o to, że mój głos brzmiał idiotycznie, ale po prostu gadałem bzdury, krótkimi zdaniami bo dłuższe wychodziły beznadziejnie (zapominałem słów, myliłem końcówki, w połowie zapominałem o czym mówię). Nie potrafię skupić się na tym co mówię jeśli w tym samym momencie wali mi serce, a w myśli uderza jedno zdanie "Kiedy To Się Wreszcie Skończy". Czemu tak trudno to zmienić Po kilku miesiącach jest nieco lepiej, ale to wciąż zupełnie nie to, w zbyt wielu kwestiach jest zbyt wiele do naprawy.
oj tak.. jest strach... zalezy jeszcze z kim trzeba rozmawiac..
_________________ Do I have the strength
To know how I'll go?
Can I find it inside
To deal with what I shouldn't know?
Could I have my wasted days back
Would I use them to get back on track?
strach??? przed rozmowa przez tel??? on jest ogromny... dlatego poprostu nigdy nie rozmawia się przez telefon... o i juz go ni ma. ja tak mam.
buniaa
Dołączyła: 22 Maj 2008 Posty: 3 Skąd: małopolska
Wysłany: 24 Maj 2008, 18:24
hej
Mam podobny problem- bywa (czasami) że boje się odbierać telefonu lub sama dzwonić w ważnej, służbowej sprawie. W takich sytuacjach zawsze mam wrażenie ze musze odpowiednio modulowac swój głos, zachowywać powagę i mówić wyraznie- w przeciwnym wypadku ośmiesze sie lub osoba z która rozmawiam odbierze mnie lekceważaco. - a to jest najgorsze. Staram sie wiec unikać takich sytuacjii . ale wiem że donikąd to nie prowadzi, moja ucieczka nie może trwać wiecznie.. Wiem tez że musze pokonywac swoje lęki, by moje przyszłe życie nie było puste i jałowe..jednak czasami jest tak trudno załatwic najprostsza sprawę..
Ostatnio zmieniony przez Redex 25 Maj 2008, 00:47, w całości zmieniany 1 raz
Zauważyłem że duża ilość wykonywanych rozmów wcale nie pomaga opanować strachu. W obecnej pracy muszę dosyć często gdzieś dzwonić i niestety za każdym razem jest ten sam lęk, te same objawy somatyczne, ten sam problem. Nawet jeśli wykonuje się telefony w przypadku których przebieg rozmowy za każdym razem jest praktycznie identyczny lub należy do bardzo niewielkiego zbioru alternatywnych możliwości (np. rezerwacja pokoju w hotelu) to niczego to nie zmienia i lęk występuje. Masakra po prostu.
Wiek: 20 Dołączył: 17 Sty 2008 Posty: 420 Skąd: Warszawa
Wysłany: 25 Maj 2008, 16:59
U mnie lęk malał wraz z ilością wykonywanych połączeń. Niedawno zależało mi na jednaj książce i zrobiłem sobie spis bibliotek. Musiałem wykonać 8 takich samym praktycznie telefonów zanim dostałem to czego chciałem. No i po każdym kolejnym lęk malał, przychodziło znudzenie i myśl ,żeby wreszcie załatwić tę sprawę bo to dla mnie ważne ,a już troszkę mnie nuży. Lęk gdzieś po drodze zaginął w akcji. Niestety mam dziwne wrażenie ,że gdyby mi przyszło zrobić to teraz to sytuacja powtórzyłaby się co do joty czyli jednak lęk przy pierwszych telefonach by był.
_________________ "Posłuchajcie ludzie opowieści mej,
o butelce która pokochała mnie,
była piękna przeźroczysta,
a na imię miała czysta,
ze czterdzieści procent miała może mniej."
"Każdy jest inny, wszyscy są równi"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach