autopsja

Częściowy sukces!

Moja nieśmiałość wynikała z lęku, co ludzie sobie o mnie pomyślą (że jestem nudna, cicha, a przede wszystkim nieśmiała!!!). Wolałam samotność niż śmieszność. W tym roku pojechałam na wakacje w miejsce, gdzie było dużo osób i gdzie nikt mnie nie znał. Wyszłam z założenia, że jak się zbłaźnię, to i tak nigdy już tych ludzi nie zobaczę, więc to wszystko jedno, i że będę zawierać znajomości z tymi osobami. Wcześniej bałam się wypowiadać banały w stylu "Jak masz na imię?", "Skąd jesteś?", "Jakiej muzyki słuchasz?", "Kiedy wyjeżdżasz?", ale okazało się, że jak się gada takie głupoty, to to człowieka odpręża i potem rozmowa sama się kręci, zwłaszcza że druga strona często też nie ma nic oryginalniejszego do powiedzenia... W ten sposób stopniowo pozbawiałam się kompleksów i nawet usłyszałam od jednej osoby, że jestem bardzo pewną siebie i energiczną osobą. W tym momencie uświadomiłam sobie, że osiągnęłam mój cel, tzn. bałam się, że zostanę uznana za nieśmiałą, a skończyło się wręcz przeciwnie. Wróciłam z wakacji i teraz jeszcze zostały mi 2 rzeczy do zrobienia:
1. przestać się martwić, co inni pomyślą, nawet jeśli mają myśleć o mnie dobrze...
2. zachowywać się śmiało w kontaktach z osobami, które już zaszufladkowały mnie jako osobę nieśmiałą.

Podczas tych wakacji zrobiłam jeszcze 1 rzecz: wiedząc, że więcej tych osób nie zobaczę, celowo zrobiłam z siebie idiotkę (czyli zrobiłam to, czego się najbardziej bałam) - nie napiszę w jaki sposób, żeby mnie ktoś nie rozszyfrował ;)

Bardzo mi to pomogło, okazało się, że to wprawdzie nieprzyjemne, ale w sumie nic strasznego.
Chcę dodać, że jestem nieśmiała od 10 lat i że wielokrotnie próbowałam coś z tym zrobić, ale jakoś bez rezultatu. W mojej sytuacji pomogło mi to, że byłam w bardzo niezobowiązującej sytuacji i w razie porażki nie ponosiłabym konsekwencji dłużej niż do powrotu z wakacji.

Radzę Wam też spróbować, chociaż zapewne w przypadku każdej osoby pomaga co innego...

Anka

opublikowano 25 sierpnia 2004