autopsjaCzasWitam wszystkich. Nieśmiałych, wszelkimi sposobami szukających akceptacji własnej osoby, zmagających się z własną słabością. Także tych, dla których ten problem nie istnieje. Tak, należę do pierwszej grupy. Od lat szukam swojego miejsca na świecie - bez powodzenia. Przyczynę znacie :) Ooo, ileż to razy zły sam na siebie postanawiałem wziąć się w garść, zawrócić z drogi wiodącej donikąd... Nic z tego, zawsze przegrywałem. Czas gna jak szalony, dalej żyję, sam nie wiem po co... Kim jest zamknięty w sobie, przestraszony człowieczek w otoczeniu ludzi sukcesu? Wesołych, używających życia. Czy dla tego świata jestem stracony? Chciałbym wierzyć, że tak nie jest, jakoś próbuję się oszukiwać. Nic już cieszyć nie potrafi. Wszystko dookoła ma szary kolor, wygląda beznadziejnie. To świadomość wielu straconych lat, krótkiego przecież życia... gasnąca nadzieja, że cokolwiek jeszcze może się zmienić... Krótka, prosta, jasno oświetlona droga wiodąca do załamania, depresji, wielkiego, głębokiego dołu... Samotność za gardło ściska... Obracam się w zamkniętym kręgu. Poddać się? Zbyt proste. Walczyć? Ale jak? Strach obezwładnia, paraliżuje... To nieśmiałość właśnie. Ba, miesiąc minął nim zdecydowałem się te koślawe słowa napisać. Ktoś zapyta: po co żyjesz? Nie masz znajomych, przyjaciół. Nie jeździsz na wakacje, urlopy. Zamykasz się w domu, pozbawiasz się szansy poznania ludzi, świata, życia. Zmian. Tak, to wszystko prawda. Boję się. Panicznie boję się zrobienia, choćby najmniejszego kroku, choć podświadomie wiem, że byłby nagrodzony... Tak niewiele, ale dlaczego niewykonalne? Po co żyję? Ano musiałem coś wymyślić, żeby w lustro bez obrzydzenia spoglądać :) Wybrałem drogę dzielenia się wszystkim, co dać mogę tym, którzy tego potrzebują i brać chcą lub muszą. Takie usprawiedliwienie zajmowania miejsca wśród innych, iluzja bycia potrzebnym. Pomaga, ale na jak długo? Ktoś zna odpowiedź? Przepraszam, nie opowiadam o konkretnych zdarzeniach, sytuacjach. Byłoby długo i nudno. Pisząc o swoich doznaniach pragnę, by ci, którzy życie mają przed sobą zrobili wszystko, z całych sił walczyli o własną przyszłość, szczęście, wygrali z nieśmiałością. Wiem, że warto. Ja przegrałem. Przegrałem życie, światełko przygasa... opublikowano 12 października 2003
|