a ja żadnego
no ale jestem tu dopiero od 15września więc na razie jestem na etapie obserwacji
a ja lubie gadać z ludźmi czasem o duperelach czasem o sprawach ważnych, Nieraz mam dni że najchętniej kompa wyrzuciłabym przez okno i do nikogo sie nie odzywała, a czasem usilnie modlę się o to żeby ktoś mnie zagadał
A co czujecie jak ktoś nie znany do was napisze? Ja zawsze mam pietra
hehe wywołałam lisa z lasu
_________________ Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym.
No ja też wtedy emocje niemałe przeżywam . Najpierw jest gadka typu jak masz na imię, skąd jesteś, co robisz.. i nagle rozmowa się ucina bo okazuje się że nie ma już o czym gadać, wrr. Najbardziej denerwuje mnie uczucie, że to koniecznie ja muszę podtrzymywać rozmowę, serwować jakieś tematy itp szczególnie w przypadku gdy to do mnie ktoś zagada pierwszy.
_________________ Łaska losu na pstrym koniu jeździ, lepiej umrzeć biegnąc niż siedząc.
Nie znoszę gadać z więcej niż dwiema osobami na raz, wszystko mnie się plącze ^^
No i właśnie ta cisza jest najgorsza, świadomość że ktoś mnie po drugiej stronie łącza zaraz uzna za nudną osobę i kolejny raz nici z nowej znajomości, po czym pozostaje mi już tylko marudzić o tym na jakimś forum
_________________ Łaska losu na pstrym koniu jeździ, lepiej umrzeć biegnąc niż siedząc.
Ja kiedyś gadałam z 5 osobami na raz... to był meksyk
Początkowe pytania sa nawet łatwe- imię, wiek, skąd jesteś, czym sie interesujesz ( chłopacy prawie zawsze pytają sie czy mam fotkę )i po tym zapada ciszaaaa
Hakim, też jak ktoś długo nie odpowiada to zaraz wyobrażam sobie że on ma mnie za nudziarę i poszukał sobie kogoś innego "lepszego" do pogadania...
Nie na jakimś, tylko o nieśmiałości
Czy my czasem nie użalamy sie nad sobą?
No nie liczę Martiego który nie ma takich dylematów
(dobrze odmieniłam? )
_________________ Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym.
Ja fotkami wymienić się potrafię, choć nie zawsze lubię by następowało to zbyt szybko, dlatego nigdy jako pierwszy o fotkę się nie pytam. Nie zbyt też dobrze się czuje na czatach, gdzie na głównym oknie trzeba nadawać do wielu osób naraz.. choć kiedyś bardzo lubiłem wpadać na czaty.
Pamiętam jak kiedyś rodzice chcieli mnie zmusić do nauki angielskiego. Posadzili mnie siłą przed kompem, włączyli Skype i kazali gadać przez mikrofon z jakimś obcokrajowcem.. masakra
asura napisał/a:
Czy my czasem nie użalamy sie nad sobą?
Nieeee, skąd że znooowu
_________________ Łaska losu na pstrym koniu jeździ, lepiej umrzeć biegnąc niż siedząc.
Wiek: 20 Dołączył: 23 Cze 2007 Posty: 485 Skąd: Warszawa
Wysłany: 11 Październik 2007, 00:58
Cytat:
Pamiętam jak kiedyś rodzice chcieli mnie zmusić do nauki angielskiego. Posadzili mnie siłą przed kompem, włączyli Skype i kazali gadać przez mikrofon z jakimś obcokrajowcem.. masakra
Ja bym sobie chętnie pogadał, ale moja znajomośc eng. pozwala co najwyżej zrozumienie gościa po drugiej stronie
_________________ Chętni do pogadania walić na GG
GG:7078626
Z nudów sobie zalożyłem bloga
http://niesmialosc.blog.pl/
Mój angielski za błyskotliwy też nie jest , ale czasem jakoś idzie mi się w nim prozumieć. Skype to nawet fajna sprawa, zawsze chciałem mieć znajomych rozsianych na różnych zakątkach świata , ale jak dotąd podbiłem tylko Litwę, Włochy, Egipt i Chiny
_________________ Łaska losu na pstrym koniu jeździ, lepiej umrzeć biegnąc niż siedząc.
A mój anglik test koszmarny... uczę sie go od 2 klasy podstawówki ale prawie nic nie umiem, rozumiem jak ktoś do mnie mówi, ale jak mam coś sama powiedzieć to masakra
Mogę podziękować swoim nauczycielkom, które co roku się zmieniały ( jedne wyjeżdżały, jedna zwolnili bo rzucała w uczniów kredą, kluczami, krzesłami ) Każda kolejna zaczynała z nami cyferki od 1 do 10, kolory i jakieś głupie piosenki... porażka
Ja Skype nie mam, ale planuję zakupić go sobie na gwiazdkę, jako prezent dla siostry
_________________ Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym.
Nie przepłacaj, Skype to darmowy program , lepiej wydaj kasę na mikrofon, które zresztą drogie nie są
Miałem podobnie z angielskim w szkole jak Ty.. właściwie teraz na studiach nic się nie zmieniło . Kiedyś wkuwałem tylko rosyjski i musiałem później brać korepetycje z anglika w nowej szkole by nadgonić klasę.
Ja to w ogóle wkurzam się sam na siebie, boję się nawet gadać z przyjaciółmi z neta przez Skype czy fona, których znam ho ho czasu . Mnie to już nic nie pomoże T_T
_________________ Łaska losu na pstrym koniu jeździ, lepiej umrzeć biegnąc niż siedząc.
Właściwie to niech sis wszystko kupi ma pracę więc niech wydaje kasę
Teraz w LO myślałam że będzie normalnie, ale angielski jak dotąd miałam 3 razy... pani cały czas jest chora a zastępstwa sie doczekać nie możemy
Ja tam wolę pisac niż mówić, nawet jak wiem że czeka mnie rozmowa ze znajomym przez telefon to się stresuję ( zawszę patrzę kto dzwoni, jak jakiś nieznany numer to się ociągam z odebraniem )
_________________ Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym.
Pisać to i ja wole, bo przynajmniej ten ktoś mnie nie widzi. Po za tym lepiej mnie się myśli wtedy układają i rozmowa jest swobodniejsza. Szczególnie lubię fora, bo nie muszę się śpieszyć tylko na spokojnie mogę sobie przemyśleć swoją wypowiedź i następnie ją napisać.
_________________ Łaska losu na pstrym koniu jeździ, lepiej umrzeć biegnąc niż siedząc.
Co do telefonów, to stresuje mnie konieczność zadzwonienia gdzieś w celu załatwienia czegoś, kiedyś tak nie miałam Także staram się brzmieć mega profesjonalnie, rozmawiam tylko na osobności. Denerwuje mnie to strasznie, staram się zwalczać...i zaczęłam na ludzi krzyczeć. Ale mi to nastrój poprawia
A co do neta, to 0 problemów. Czasem wskakuję na czat, zawsze obcojęzyczny, żeby poplotkować nie po polsku i dowiedzieć się czegoś nowego o świecie Kamerę mam i korzystam, gorzej gdy pada słowo: mikrofon. Ale to tylko bariera językowa daje o sobie znać, strasznie się wstydzę słowiańskiego akcentu I wszelkich niedociągnięć w języku obcym. W końcu jednak się zgadzam.
Pracuję w miejscu gdzie często musze odbierac telefon. Boję się ale to robię bo musze aby nie mieć uwag z strony pracodawcy. Robie to heroicznie czyli boję sie ale wręcz staram sie chwycić słuchawkę jak najszybciej aby mieć to za sobą...czuję się podczas rozmowy zaoferowany ją ale w sposb nieprzyjemny..świat milknie, tylko rozmowa sie liczy ale wiem że robie to byle było najszybciej a ni ez lekkością i radością więc towarzyszmi mi strach, napięcie...
krufka5
Dołączyła: 13 Wrz 2005 Posty: 4 Skąd: koło lasu
Wysłany: 30 Październik 2007, 13:41 Re: Strach przed rozmowa telefoniczna
Fridita napisał/a:
Ja także z odbieraniem telefonów mam podobny problem. Natomiast jak sama muszę coś załatwić i zadzwonić piszę sobie przedtem na kartce co powiedzieć. Wiem, że to śmieszne, ale inaczej nie wydusiłabym z siebie żadnego słowa...
robie identycznie z zapisywaniem
rozmowa telefoniczna zawsze mnie stresuje i jak gdzies musze zadzwonic to odkladam to na ostatnia chwile
Mnie zawsze stresowały rozmowy telefoniczne, ręce i głos trząsł mi się jak gadałam przez telefon...Moja nieśmiałość nie zmniejsza się gdy rozmaiwm z kimś przez tel. zecydowanie łatwiej jest napisać sms.
ja tam mam cale 32 kontaktow na GG z czego 10 jest nie z neta i gadam z nimi raz na ruski rok.
reszte znam z moich wojazy po gierkach rozniastych, a systematycznie to gadam z 3 moze 4 osobami, a jedna z nich jest moj brat
_________________ Do I have the strength
To know how I'll go?
Can I find it inside
To deal with what I shouldn't know?
Could I have my wasted days back
Would I use them to get back on track?
Na gg mam z 30 osób, z połową bardzo rzadko gadam, z resztą od czasu do czasu.
Najczęściej klikam z koleżankami ze studiów.
W komórce podobnie, mam nr tel. połowy grupy, ale rozmawiam rzadko. Częściej pisze smsy.
Dzisiaj wyjątkowo rozmawiałam przez tą komórkę. Koleżanka zadzwoniła i pytała o pracę zaliczeniową. Na początku byłam trochę zestresowana, ale potem już poszło...
Kiedyś lubiłam wchodzić na czaty, teraz mi się odwidziało; ale nie mam z tym problemu.
Wiek: 20 Dołączył: 23 Cze 2007 Posty: 485 Skąd: Warszawa
Wysłany: 16 Styczeń 2008, 00:54
Mi prowadzenie rozmów telefonicznych idzie coraz lepiej (chętniej tele odbieram niż kiedyś), ale wciąż mnie stresuje obecność kogoś z rodziny w pokoju.
I czasem drży mi głos i o czymś zapominam.
PS:ja mam bliziutko setkę na GG (nikt z reala), a na telefonie ledwo kilka osób.
Telefonik reaktywowałem i minął miesiąc od kupienia karty (25), a zostało mi jeszcze prawie 10pln na koncie
_________________ Chętni do pogadania walić na GG
GG:7078626
Z nudów sobie zalożyłem bloga
http://niesmialosc.blog.pl/
Telefonik reaktywowałem i minął miesiąc od kupienia karty (25), a zostało mi jeszcze prawie 10pln na koncie
To jak u mnie
W całej mojej 4-letniej historii posiadania telef. komórkowego raz się tylko zdarzyło chyba iż fundusze się skończyły. Ogólnie zawsze mi zostaje coś na koncie (mam od początku tylko na kartę) tak, że chciałbym móc to "wyjąć" i wykorzystać jakoś, bo nigdy nie wydzwonię np. 100 zł, nawet w 3 miesiące
_________________ "You'll never have that kind of the relationship in the world, where you're always afraid to take the first step because all you see is every negative thing 10 miles down the road"
_________________ Do I have the strength
To know how I'll go?
Can I find it inside
To deal with what I shouldn't know?
Could I have my wasted days back
Would I use them to get back on track?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach