Od paru tygodni nic mi się nie chce robić , nie mam chęci do nauki a szczególnie chodzić do szkoły , w szkole to czuje się gorsza od innych z tego względu że każdy ma jakąś koleżankę a ja jestem sama.Idę w następnym tygodniu do lekarza.
Nie wiem co mamy Ci powiedzieć? Może powiedzieć "tak to depresja", przyznać Ci rację, a Ty będziesz miała wytłumaczenie dlaczego jesteś popychadłem? Tyle tematów już napisałaś na tym i na poprzednim koncie, tyle osób już się wypowiadało, dostałaś niejedną rade i co? Co robisz ze swoim życiem? Nie masz koleżanek? One same nie przyjdą, w życiu nic się samo nie zrobi, a już na pewno od narzekania i negatywnego myślenia nie zniknie pomiantanie tobą w szkole i w domu. Sama się na to godzisz.
Ysa
Dołączyła: 23 Paź 2006 Posty: 177 Skąd: z nikąd
Wysłany: 27 Wrzesień 2007, 19:45
Sytuacja podobna do mojej. Nie pasuję do mojej klasy, pewnie większość osób uważa mnie za dziwaczkę. Mam podobne objawy do twoich, powiedziałam mojej matce o tym i stwierdziła, że to lenistwo. Może sama się kiedyś odważę i pójdę do psychologa.
Nigdy nie miałam komu się zwierzyć ze swoich problemów, kiedyś próbowałam zwieżać się matce, ale ona zawsze mówiła ,,weź się w garść, stwarzasz tylko problemy" Jej nie obchodzi to co ja czuję, ona chce żebym chodziła do szkoły, dobrze się uczyła i nie stwarzała problemów. Nienawidzę jej! Teraz nie potrafię nikomu zaufać.
Wiek: 21 Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 234 Skąd: Warszawa
Wysłany: 27 Wrzesień 2007, 20:13
Cytat:
Toś ją pocieszył
Jaki sens ma pocieszanie osoby, która nie jest w stanie docenić rad innych ludzi i spróbować się do nich jakoś odnieść, wyciągnąć wnioski? Nasz świat to nie bajka, nie ma co liczyć na cuda, tylko trzeba wziąć się w garść i spróbować stawić czoła trudnościom. Na pewno żadne leki nie rozwiążą problemów, a psycholog może "jedynie" pomóc uzmysłowić, że nasze życie jest w naszych rękach i od nas zależy co z nim zrobimy. Odpowiedzi, których szukamy są w nas samych, tylko musimy je dostrzec, co nie zawsze jest rzeczą prostą.
_________________
dla "nieśmiałopodobnych" polecam:
książki
"Weronika postanawia umrzeć"
"Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..."
Sarathi, Twoja wypowiedź jest bardzo trafna i prawdziwa, ale weź pod uwagę, że nie każdy potrafi te rady włączyć w życie. Jeśli Tobie udaje się wychodzić naprzeciw wszystkim trudnościom to : respect :)
Wiek: 21 Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 234 Skąd: Warszawa
Wysłany: 27 Wrzesień 2007, 20:55
Gdyby udawało mi się wychodzić naprzeciwko wszystkim trudnościom to prawdopodobnie nie byłbym osobą nieśmiałą (a niestety w pewnym stopniu jestem). Po prostu nie widzę sensu w zakładaniu kilku topiców, przy czym każdy ma niemalże taką samą treść, oczekując że może tym razem komuś uda się udzielić znakomitej rady, która pomoże w rozwiązaniu problemów : ]
_________________
dla "nieśmiałopodobnych" polecam:
książki
"Weronika postanawia umrzeć"
"Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..."
I znowu jestem zmuszona się z Tobą zgodzić :P pozdro
Ysa
Dołączyła: 23 Paź 2006 Posty: 177 Skąd: z nikąd
Wysłany: 28 Wrzesień 2007, 07:40
Ja postanowiłam zając się nauką. Za 3 lata nie będę już znała tych ludzi. Ten czas szybko przeminie, nie chcę potem narzekać, że przez głupich ludzi, przez głupią depresję zawaliłam liceum.
W drugiej klasie gimnazjum depresja wzięła nade mną górę i przestałam się uczyć, rozpłakiwałam się nad książkami, ciągle rozmyślałam nad tym, że nikt mnie nie lubi, jestem gorsza, nie mam przyjaciół. Nie chcę żeby to się powtórzyło. Po prostu idę do szkoły na te 7-8 godzin, a potem mam swoje życie.
Nauka pozwala zapomnieć o tym piekielnym życiu. Teraz codziennie przesiaduję nad książkami przynajmniej 3 godziny. Pomału popadam w rutynę i zaczynam się przyzwyczajać.
W ciągu roku szkolnego jest masa weekendów i świąt wszelkiego rodzaju, wtedy można odpocząć na chwilę od szkoły ;-)
Ja to już samej dokładnie nie wiem co mi jest , ale wiem jedno że mam wielkie problemy z psychiką.
Ysa
Dołączyła: 23 Paź 2006 Posty: 177 Skąd: z nikąd
Wysłany: 28 Wrzesień 2007, 21:33
Wybierz się do psychologa, nie ma sensu się z tym samemu męczyć. Może trafisz na dobrego specjalistę, który pomoże Ci z tego wyjść. Nic na tym nie stracisz, warto spróbować!
Niestety mieszkam w małym mieście w którym nie ma wielu psychologów.Byłam pare razy u psychologa w szpitalu ale nic mi to nie pomogło, ona tylko mnie słuchała i nie dawała żadnych rad, czułam się jakby mnie olewała.
Mama już kiedyś mi powiedziała że naepwno do prywatnego psychologa mnie nigdy nie zapisze , bo według niej to on i tak mi nie pomoże, zreszto moja mama sama mnie uważA za dziwaka, ostatnio nawet mi powiedziała:Jakbym ja w pracy komuś powiedziała jak ty zachowujesz się w szkole to każdy by mnie wyśmiał, bo nikt ze szkoły tak sie dziwacznie nie zachowuje.
Moja mam uważa mnie za trochę nieśmiałego i tyle.
Z tym, że niewie jak się zachowywałem w szkole i gdziekolwiek indziej niż chata.
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 339 Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Październik 2007, 11:58
julia2 napisał/a:
Byłam pare razy u psychologa w szpitalu ale nic mi to nie pomogło, ona tylko mnie słuchała i nie dawała żadnych rad, czułam się jakby mnie olewała.
Julia2, ale po "paru razach" to na pewno nie odczujesz efektów tej pracy z psychologiem. Poza tym nie oczekuj, że psycholog da Ci konkretne rady i recepty na życie. Im większe są Twoje problemy, tym więcej czasu i wkładu własnej pracy będziesz potrzebować zanim poczujesz poprawę. Jest to trochę przykre, ale prawdziwe.
Nie wiem w pobliżu jakiego większego miasta mieszkasz, ale myślę, że jeśli się postarasz to znajdziesz miejsce, gdzie udzielą Ci pomocy. Najlepiej poszukaj w internecie i nie poddawaj się, jeśli początkowo psycholog do którego się zapiszesz nie będzie spełniać Twych oczekiwań. Jeśli zupełnie nie będzie Ci odpowiadać, to szukaj dalej, nie poddawaj się. Niestety żeby sobie pomóc też trzeba się trochę napracować. Ale jeśli tego nie zrobisz, to nikt inny za Ciebie tego nie uczyni.
Mama już kiedyś mi powiedziała że naepwno do prywatnego psychologa mnie nigdy nie zapisze , bo według niej to on i tak mi nie pomoże, zreszto moja mama sama mnie uważA za dziwaka, ostatnio nawet mi powiedziała:Jakbym ja w pracy komuś powiedziała jak ty zachowujesz się w szkole to każdy by mnie wyśmiał, bo nikt ze szkoły tak sie dziwacznie nie zachowuje.
A moze nie sluchaj mamy w tej kwestii? masz 18 lat i sprobuj sama dla siebie byc w niektorych sprawach autorytetem. A mama, choc zapewne bardzo Cie kocha, nie ulatwia sprawy. Kazdy jest w czyms dziwakiem. Po co wogole porownywac sie z innymi. Nikt nie zachowa sie identycznie jak ty bo nikt nie jest Toba. Proste. Pytanie tylko dlaczego to twoje zachowanie jest tym gorszym. Skrzywdzilas kogos? Ktos plakal przez Ciebie? A moze twoje zycie powoduje ze ktos nie ma ochoty zyc? Na 100% nie. Masz prawo do swojego skrawka przestrzeni na tym swiecie, a ze dookola sa ludzie to co. Mnie od malego straszyli zdaniem "co ludzie powiedza" i doszlo do tego ze wstydzilem sie nawet wedline w sklepie kupic. Dlugo naprawialem nieswoje bledy i wiem teraz ze o wiele latwiej jest z kogos dziwaka zrobic niz pomoc mu "znormalniec". A co do twojego nastroju to nie upatrywalbym w tym od razu czegos powaznego. Nadchodzi jesien, zmiana pogody, a moze po prostu gorszy okres. Ale to wszystko przejdzie. A na depresje (taka jedno lub kilkudniowa) najlepsza jest herbatka z miodem.
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 339 Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Październik 2007, 18:48
saper napisał/a:
A na depresje (taka jedno lub kilkudniowa) najlepsza jest herbatka z miodem.
Muszę koniecznie spróbować!
Fivi
Dołączyła: 29 Sie 2007 Posty: 100 Skąd: Kraków :)
Wysłany: 1 Październik 2007, 21:16
Paluszek napisał/a:
saper napisał/a:
A na depresje (taka jedno lub kilkudniowa) najlepsza jest herbatka z miodem.
Muszę koniecznie spróbować!
Ja też ale raczej nie z powodu depresji... <mniam>
_________________ SENS ŻYCIA - książka (online - darmowa), która przy okazji pomaga też przezwycieżyć nieśmiałość. Gorąco polecam, jest świetna.
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
Wysłany: 1 Październik 2007, 21:36 Re: Czy to depresja?
julia2 napisał/a:
Od paru tygodni nic mi się nie chce robić , nie mam chęci do nauki a szczególnie chodzić do szkoły , w szkole to czuje się gorsza od innych z tego względu że każdy ma jakąś koleżankę a ja jestem sama.Idę w następnym tygodniu do lekarza.
Oł szit! To jeśli to jest depresja... Tzn. że ja mam depresję od zawsze? Zresztą pisałem już o "braku energii"... Nie wiem może idź do lekarza, być może Ci to pomoże
Właśnie wczoraj byłam u psychiatry bo leki mi się skończyły.Ona powiedziała że mi nie przepisze leków bo mam dziwną minę i że jej moja mina się nie podoba.Kazała przyjść z mamą , a mama nie za bardzo może bo pracuje.Nie wiem coś jej odwaliło bo zawsze mi normalnie dawała recepty , jak samej do niej chodziłam w koncu już 18 lat mam skończone.
Może cię podejrzewa o uzależnuienie się od leków, o to że szprycujesz się lekarstwami tak jak niektórzy narkotykami?
Ysa
Dołączyła: 23 Paź 2006 Posty: 177 Skąd: z nikąd
Wysłany: 3 Październik 2007, 08:17
Chyba wezmę przykład z Julii i pójde do psychologa. Nie ma sensu się dalej meczyć i płakać po kątach.
tomus
Wiek: 17 Dołączył: 11 Gru 2006 Posty: 54 Skąd: z miasta
Wysłany: 9 Październik 2007, 19:07
To może być depresja.
Najlepiej to byloby odwiedzić jakiegoś dobrego psychologa, a jeśli nie masz za bardzo do takiego dostępu, to może spróbuj sama sobie pomóc...
Wiele zależy od trybu życia. Nie dziw się, że nic Ci się nie chce i nie masz na nic sił, jeśli siedzisz całymi dniami w domu.
Ja tu Ci próbuje rad udzielać a sam jestem w podobnej sytuacji i nie wiem co robić.
Nie mam sił na nic. Z rana jestem całkowicie pozbawiony energii do życia, wyjście do szkoły sprawia mi ogromną trudnośc. Najchetniej to przeleżałbym cały dzień w łóżku. Wiem, że mam dużo obowiązków, dużo nauki, bo przecież jestem już w liceum, ale ja po prostu z tym wszystkim nie wyrabiam. Kiedy jestem w szkole, nic mi się nie chce. Nie chce mi się z nikim rozmawiać, nie wiem czemu ale jakoś nie zależy mi na nowych znajomościach. Tak naprawdę to nie zależy mi na niczym... Próbowałem znaleźć sobie jakieś zainteresowania, ale nic z tego nie wyszło. Jakieś 2tyg. temu postanowiłem zapisać się na karate, ale nie zrobile tego do dnia dzisiejszego. Jak coś sobie postanowie to jest mała szansa,że to zrobię.Taki już jestem... żałosny...
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
Wysłany: 11 Październik 2007, 21:05
tomus mam dokładnie tak samo... Zupełny brak energii i ta rutyna... cały czas to samo. Też prawie zawsze jak się za coś zabieram to nie potrafię tego zrobić do końca, brakuje mi wytrwałości...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach