No ale jednak to nie tylko kwestia wyglądu. Znam osoby, które powiedzmy sobie szczerze piękne nie są, a przebojowe tak...
też takie znam, wyglądają strasznie... ale mają taki optymizm w sobie że po prostu nie da się ich nie lubić, wszyscy do nich lgną... szkoda że ja taka nie jestem
ech napisał/a:
A ja nie dość, że nie jestem raczej zabójczo przystojny to jeszcze jestem nieśmiały... To się nazywa mieć pecha w życiu... I gdzie tu sprawiedliwość??
nie tylko ty masz pecha w życiu... inni maja urodę i odwagę inni przeciętność i nieśmiałość,
_________________ Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym.
[quote="jaq"][quote="dziwna"]Szczerze mówiąc niedobrze mi sie robi, keidy chodza po silesia city center, a kazda laska to barbie, wytapetowana, z dekoltem:/;/
hehe moge to potwierdzic.. jesli chodzi o silesie masakra!
Ja swoja niesmialosc wlasnie probuje przewalczyc uroda(ale zadna barbie ejj ). Nowe modne ciuchy, ladna fryzura, zrobiona twarz... w jakims procencie napewno pomaga. ale niestety .. ladna dziewczyna.. brzydka .. duzego znaczenia to nie ma. Czasami jak jestes ladna to jeszcze za to mozesz oberwac. a wtedy nici z kolezanek.. zawsze to przezywalam rok po roku.. zazdrosne dziewczyny.. jedyni przyjaciele to mezzyzni i to 1, 2 ci ktorzy mnie szanowali a nie traktowali jak panne do imprezki. Jednak najwazniejsze jest byc soba a do tego potrzeba............. odwagi
Jeden pisze, że jest megaprzystojny, druga, że jest ładna. Co wy na tym forum robicie? Mi uroda zdecydowanie dodałaby pewności siebie i pomogłaby w walce z nieśmiałością. A tak poza tym uważam, że najważniejszy jest jednak uśmiech . To on dodaje ludziom uroku i roztacza wokół nich przyjemną aurę. Niemniej ważne jest też pozytywne nastawienie do świata.
Wiek: 21 Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 234 Skąd: Warszawa
Wysłany: 16 Listopad 2007, 21:52
Cytat:
A prawda jest taka że ładny jak jest nieśmiały będzie sam a brzydki jak jest przebojowy kogoś sobie zawsze znajdzie...
Zgadzam się, w tym sensie, że dla dojrzałych ludzi w potencjalnych partnerach najważniejszy jest charakter, uroda spada w tym wypadku na dalszy plan. Ja w pewnych okresie swojego życia zatraciłem swoje własne "ja", gdyż stwierdziłem, że jakiego bym nie miał charakteru to nie zainteresuje się mną żadna dziewczyna. Teraz widzę jak wielki błąd popełniłem. Nad wyglądem można zawsze popracować, a zmienić swój charakter z wiekiem coraz trudniej
_________________
dla "nieśmiałopodobnych" polecam:
książki
"Weronika postanawia umrzeć"
"Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..."
Staram się dbac o siebie (choć ostatnio troche sobie pofolgowałam co oznacza że teraz nadeszła pora odchudzania) Z reguły zwracam uwagę na to w co się ubieram, ale podczas kupowania ubrań kieruje się tylko tym czy coś do mnie pasuje, jak leży, jak w tym wyglądam (no i ceną oczywiście) , całowicie jest mi obojętne czy ten ciuch bedzie markowy czy nie, chociaż nawet nie do konca bo markowe sa droższe ........
Nie jestem pięknością (cholera) choć niektorzy twierdzą ze jestem (nieliczni i w dużej mierze nie ci co bym chciała) Wogóle nie lubie się wypowiadać na temat swojego wyglądu ale pewnie gdyby tak mała operacja nosa i uszu to kto wie może byłabym piękna ?? Nie powinnam narzekać bo mogło być dużo gorzej, ale nic nie poradze ze chciałbym być ładniejsza, tak więc kompleksy na punkcie wyglądu są- jak najbardziej
mała operacja nosa i uszu to kto wie może byłabym piękna
O jezusieimarioprzenajświętsza, a później chcesz wyglądać jak Michael Jackson z odpadającym nosem? Jestem wielkim przeciwnikiem poprawiania sobie czegokolwiek. Silikonowe piersi wcale nie są ładne choć wiele celebrieties twierdzi inaczej, a nosy i uszy... No ludzie dajcie spokój, naturalne kobiety zawsze są piękne! Nie ma po co poprawiać matki natury, bo to przeważnie na starość wychodzi bokiem.
Nie ma po co poprawiać matki natury, bo to przeważnie na starość wychodzi bokiem.
Cytat:
a później chcesz wyglądać jak Michael Jackson z odpadającym nosem?
Wiesz na starość to juz i tak wszystko jedno czy z nosem czy bez i tak z reguły się jest brzydkim Po drugie, jak mi się zacznie sypać to bede zbierac, dlatego uważam że jeśli się wykona taką operacje to trzeba tez zadbac o wzrok żeby w przyszłości, na stare lata nie szukać po omacku bo można nie znaleźć
Wiek: 21 Dołączyła: 09 Maj 2007 Posty: 390 Skąd: Wrocław
Wysłany: 24 Listopad 2007, 17:37
Maggi napisał/a:
Wiesz na starość to juz i tak wszystko jedno czy z nosem czy bez i tak z reguły się jest brzydkim Po drugie, jak mi się zacznie sypać to bede zbierac, dlatego uważam że jeśli się wykona taką operacje to trzeba tez zadbac o wzrok żeby w przyszłości, na stare lata nie szukać po omacku bo można nie znaleźć
hehe
mi by się przydała operacja uszu; ale niestety od paru miesięcy mam okulary bo oczka coś mi się rozleniwiły więc niestety jeśli by się zaczęło pogarszać to kiedyś nie będę w stanie ich (tzn. uszy, nie oczy ) "zbierać" a tak serio to już się przez te 20 lat przyzwyczaiłam że jest jak jest, ale gdybym kiedyś miała kupę kasy to bym się chyba jednak zdecydowała na operację, bo znudziły mi się zawsze (tzn poza domem) rozpuszczone włosy
_________________ "Nothings changed, but the surrounding bullshit
That has grown"
Ostatnio zmieniony przez spacja 24 Listopad 2007, 20:33, w całości zmieniany 2 razy
Mimo że jestem nieśmiały to nie potrafie ubierać się tak jak wszyscy w moim otoczeniu , mam swój styl chociaż czasem zdarza mi się za niego oberwać....
Czym innym są fajne dupy, a czym innym piękne kobiety. Te pierwsze ubierają się i malują wyzywająco, śmiało obnażają swe ciało, które jest ich atutem, pewnie jedynym.
Jaq, podaj mi przykład chociaż jednej "fajnej dupy", która ubiera się wyzywająco i mocno maluje. Jak żyję nie widziałam jeszcze takiej osoby, wręcz przeciwnie z moich obserwacji wynika, że takie panny są najczęsciej bardzo nieatrakcyjne, żeby nie powiedziec wprost- brzydkie, nieproporcjonalne i obleśne jak pornogwiazdy.
Eloise napisał/a:
Umiejętne dobranie ubioru, makijażu i fryzury wymaga klasy, a tam gdzie klasa i gust tam często zdolności intelektualne
asura napisał/a:
tu się nie zgodzę... nie widzę związku z tym że ktoś umie sie jakoś ubrać a jego inteligencją... dla mnie to totalna bzdura..
No bo nie ma takiego związku, czego przykładem są często wielkie umysły nauki. Sęk w tym, że umiejętnośc stylizacji wymaga pewnego polotu i to próbowałam przekazac.
Cytat:
ile znanych aktorek ma wyczucie w sprawach ciuchów i mody a jak cos powiedzą to nie wiadomo czy śmiać sie czy płakać...
Owszem, ale osoby, które widujesz w mediach mają rzeszę stylistów i wizażystów.
asura napisał/a:
u mnie właśnie chyba od wyglądu wszystko się zaczęła, wmówiłam sobie że jestem taką szkaradą że nie mam prawa być szczęśliwa, tak narosło we mnie to przekonanie że teraz nawet już nie myślę o sobie inaczej (....)
To strasznie smutne, co piszesz, ale myślę, że rzeczywistośc jest odmienna od tego, jak siebie oceniasz. Najgorsze jest to, że depresyjne myśli pogłębiają niechęc do własnego wyglądu, który , mnej lub bardziej wykrzywiony w naszych oczach, wpływa z kolei na samopoczucie we własnej skórze. Ja kiedyś też nie znosiłam siebie. Czasem, kiedy mam doła, nadal mi się to zdarza- nie mogę na siebie patrzec w lustrze i najchętniej stałabym się kimś innym. Te chwile przychodzą najczęściej wtedy, kiedy coś zrobię coś nie wystarczająco dobrze- źle wypadnę, nie podołam, coś spartolę... Często w takich chwilach nie potrafię się do tego odciąc, moje poczucie wartości nagle drastycznie spada i pragnę stac się kimś innym... Nie wiem, czy tak do końca nie akceptuję swojego wyglądu w tych chwilach z tego powodu, iż rzeczywiscie jest on do bani, czy raczej dlatego, że podświadomie go odrzucam, bo jest częścią mnie-a ja się czuję do bani. W takich chwilach jedyne co mogę zrobic, to cos zmienic- kolor włosów, styl ubierania się, styl bycia... Ale ta doraźna pomoc przestaje skutkowac, gdy znów dojdzie do kolejnej mega klapy w moim wydaniu. Mimo to, nie potrafiąc zmienic wnętrza- tej cholernej nieśmiałości, zmieniam zewnętrzną otoczkę. To chyba jedyne co w tej chwili sama mogę zrobic. I tym dołującym akcentem kończę wywód.
Cytat:
ja mam wrażenie że gdybym tylko inaczej wyglądała moje życie nie było by takie szare, odważyła bym sie na wiele rzeczy, ale mi przeszkadza całe moje ciało, wiec moim ratunkiem byłyby jedynie operacje plastyczne
Locke napisał/a:
Jeden pisze, że jest megaprzystojny, druga, że jest ładna. Co wy na tym forum robicie? Mi uroda zdecydowanie dodałaby pewności siebie i pomogłaby w walce z nieśmiałością.
W podobny sposób rozumują tysiące osób, które poddają się operacjom plastycznym. Niestety po operacjach czasem okazuje się, że nic się nie zmienia i potrzebny jest lekarz od duszy, a nie skalpela. Asura, obejrzyj sobie kiedyś program o 11 we wtorek na tvn, a może już widziałaś?
asura napisał/a:
nie tylko ty masz pecha w życiu... inni maja urodę i odwagę inni przeciętność i nieśmiałość,
Każdy coś ma...i każdemu też czegoś brakuje, w piramdzie potrzeb zawsze jest tak, że im masz mniej, tym mniej potrzebujesz, im zaś masz więcej tym większe masz potrzeby i marzenia. Jedyne co możemy zrobic to cieszyc sie z tego, co mamy. Niełatwa to sztuka, acz zacna.
Władimir napisał/a:
Mimo że jestem nieśmiały to nie potrafie ubierać się tak jak wszyscy w moim otoczeniu , mam swój styl chociaż czasem zdarza mi się za niego oberwać....
No i trzymaj tak wacpan, konformizm to rzecz straszliwa. W jakims aspekcie jesteś nadal sobą, i to się chwali
_________________
Wiedzma
Dołączyła: 03 Lip 2005 Posty: 131 Skąd: stąd
Wysłany: 27 Listopad 2007, 16:34
nie chciało mi się czytać wszystkiego coście tu napisali, ale chyba troche w temacie będzie film "Time" Kim Ki-duka. Oglądał ktoś? O tym do czego prowadzi sprowadzanie tego kim jestem do tego jak wyglądam.
Jeden pisze, że jest megaprzystojny, druga, że jest ładna. Co wy na tym forum robicie? Mi uroda zdecydowanie dodałaby pewności siebie i pomogłaby w walce z nieśmiałością.
Eloise
Cytat:
W podobny sposób rozumują tysiące osób, które poddają się operacjom plastycznym. Niestety po operacjach czasem okazuje się, że nic się nie zmienia i potrzebny jest lekarz od duszy, a nie skalpela. Asura, obejrzyj sobie kiedyś program o 11 we wtorek na tvn, a może już widziałaś?
Niestety to jest jedna prawda. Drugą prawdą jest to że w dzisiejszych czasach wygląd, nie ma się co oszukiwac, ma bardzo duże znaczenie, coraz więcej ludzi ocenia innych tylko albo głównie na podstawie wyglądu (szczególnie kobiety są pod tym względem nieustannie oceniane) . Ciągle , w różnych sytuacjach a także w telewizji dają ci do zrozumienie ze musisz byc ładna/ przystojny zeby "się liczyc" no to nie ma się też co dziwic ze coraz więcej ludzi gdyby tylko mogło zrobiło by lub robi sobie takie operacje plastyczne, i nie ma się też co oszukiwac niektórym to faktycznie poprawia komfort życia. Wydaje mi się że najgorzej pod tym względem jest w Stanach więc tyle dobrze że żyjemy w Polsce.
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 320 Skąd: Warszawa
Wysłany: 27 Listopad 2007, 21:47
Operacje plastyczne to moim zdaniem skrajność i raczej szczerze bym odradzała tego typu zabiegi. Są one dosyć kosztowne, istnieje ryzyko (nieznaczne, ale zawsze) powikłań i myślę, że jedna taka operacja nie wpłynie aż tak widocznie na zmianę postrzegania siebie w lepszym świetle. Tutaj zgodzę się z Eloise, że bardziej potrzebny jest "lekarz od dusz, nie skalpela". Myślę, że samopoczucie można sobie skuteczniej (i taniej!) poprawić kupując nowe buty, kolczyki czy cokolwiek podobnego. Piękne są kobiety zadbane i promieniujące szczęściem. Kiedyś widziałąm w autobusie kobietę dość obfitą w kształtach (ktoś mógłby rzec grubą), która była bardzo ciekawie ubrana, poza tym była radosna. Była rzeczywiście atrakcyjna, miło było mi na nią patrzeć.
Jeśli chodzi o odstające uszka, to przypomina mi się reklama szamponu Nivea (?), w której kobieta ma właśnie takie i stroi miny przed lustrem. Ale jej odstające uszy były całkiem rozkoszne. Nawet był w tym jakiś jej urok. Dlatego nie poparłabym pomysłu takiej operacji, bo w każdej niedoskonałości można znaleźć jakiś urok. No chyba, że jest to rzeczywiście poważny defekt, np. blizna po poparzeniu, kiedy należy zrobić przeszczep skóry itp.
Nie można też popadać w drugą z kolei skrajność, czyli umartwianie ciała. Wygląd jest istotny. Przyjemnie jest patrzeć na zadbaną osobę, która ubiera się z fantazją. Nie twierdzę przez to, że wnętrze się nie liczy. Ale prawdę powiedziawszy nie dziwię się mężczyzną, którzy chcą mieć zadbane, kobiece partnerki. To nie jest przejaw szowinizmu, ani zmowa twórców przemysłu reklamowego. Zawsze zastanawiało mnie, gdy ktoś (niezależnie od płci) upiera się, że nie będzie o siebie dbać (np. dziewczyna z uporem maniaka nie chce sobie kupić kolczyków czy prefum), bo uważa, że potencjalny partner powinien przede wszystkim docenić wnętrze, a taki który ocenia zewnętrzne cechy jest hipokrytą! To jest dopiero hipokryzja, bo samemu nic się nie chce ze sobą zrobić (choćby umyć włosów, wiem, wiem skrajne przypadki, ale zdarzają się i takie), nie chce się zainwestować odrobiny czasu i (nie oszukujmy się też i pewnych pieniędzy), by o siebie zadbać, ale od drugiej osoby wymaga się, by przekopywała się mozolnie do wnętrza.
Uważam, że dylematy odnośnie wyglądu są wynikiem raczej braku samoakceptacji, niż tego, że ktoś jest faktycznie brzydki. Bo nawet mniej atrakcyjne osoby mogą być bardzo zmysłowe, jeśli są zadbane, radosne i mają jakąś fantazję czy poczucie smaku.
A jesli chodzi o to, że telewizja czy klorowa prasa nachalnie wdziera się do naszego życia wciskając wizję idealnego piękna, to już inna sprawa. Otaczają nas tacy piękni ludzie, ale kiedy patrzę na kolorowe plakaty, wyobrażam sobie, że tam w środku są robaki, które trawią to piękno od środka, bo jest to piękno zgniłe w środku, puste i sztucznie wykreowane. Chodzi mi raczej o ideę, bo też nie można zaprzeczyć, że wiele z modelek to piękne kobiety. Ale czy szczęśliwsze przez to? Nie wiadomo.
_________________ Nekrofilu nie dręcz trupka, bo go rozbolała dupka!
Siemowit
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 212 Skąd: ....
Wysłany: 27 Listopad 2007, 23:27
Wygląd jest bardzo ważny i się nie ma co oszukiwać, zwłaszcza zwracam swoją uwagę do panów, którzy łudzą się, że dla kobiet ważny jest charakter, otóż nie pocieszę was, liczy się przede wszystkim wygląd a później ewentualnie charakter....
"Nie ma kobiet brzydkich,są tylko zaniedbane"...kiedyś nie wierzyłem w te bzdury, ale gdy wczoraj ujrzałem pewną dziewczynę, którą wcześniej znałem z widzenia to dostałem totalnego szoku, bo tak się zmieniła, to znaczy zmieniła jedynie styl ubierania się, zrobiła dobry fryc i wystarczyło by stała się bardzo ponętną i seksowną kobietą na której warto zawiesić oko...i wcale nie chodzi o to że jest jakaś piękna, jest naprawdę przeciętna, ale za to bardzo pociągająca.......
Zwracam się do was moje drogie panie dbajcie o siebie, bo żaden facet nie będzie chciał(nawet przy najlepszym charakterze) kocmołucha z tłustymi i zaniedbanymi włosami, ubrana jak dewota......bądźcie po prostu zadbane i tyle wystarczy....
Chciałem was zapytać na co w wyglądzie u faceta najbardziej zwracacie uwagę???Tylko proszę o szczere odpowiedzi Bo chyba muszę u siebie wprowadzić pewne zmiany Jeżeli chcę poderwać pewną dziewczynę na której mi bardzo zależy a do której tradycyjnie boję się zagadać żeby znowu nie było kosza Przy obecnym ubiorze to chyba szans nie mam.
_________________ "Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem!!!"
którzy łudzą się, że dla kobiet ważny jest charakter, otóż nie pocieszę was, liczy się przede wszystkim wygląd a później ewentualnie charakter....
tu sie nie mogę z tobą zgodzić... na pewno na początku zwraca sie uwagę na wygląd, jak ktoś się ubiera itp. jednak już to kiedyś powiedziałam jednemu chłopakowi- większość dziewczyn nie chce mieć Kena w domu.. z którym prowadziłaby monolog, tylko faceta na którym mozna polegać i ufać, że będzie przy niej. Oczywiście fajnie jest popatrzeć na ładnego zgrabnego faceta ( jak sam napisałeś ty też spoglądasz na piękne kobiety) ale to nie znaczy że taka osoba spełnia "warunki" żeby z nią być... W pewnym wieku, nie szuka się pięknej osoby która ładnie by przy mnie wyglądała, ale życiowego partnera w którym poszukuje sie cech z których mozna zbudować stały związek. Nigdy nie wiesz czy nagle nie zakochasz sie w jakimś kocmołuchu który po wizycie w kosmetyczki nie zamieni sie w sexbombe.... Wygląd to sprawa ważna na początku, ale ile tak naprawdę można spędzać czasu z osobą piękną z zewnątrz a pustą wewnątrz??
Oczywiście życzę Ci abyś spotkał piękną, inteligentną, zgrabną, dowcipną, dobrą kobietkę
_________________ Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym.
K. Nowak
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
Wysłany: 28 Listopad 2007, 12:48
asura napisał/a:
W pewnym wieku, nie szuka się pięknej osoby która ładnie by przy mnie wyglądała, ale życiowego partnera w którym poszukuje sie cech z których mozna zbudować stały związek.
Uuu... to zabrzmiało jakbyś była naprawdę stara, grubo po 60
Takie coś w stylu: "Kiedy ja byłem w twoim wieku..."
Prawda jest taka, że wygląd jest niezmiernie ważny i jeśli ktoś mówi, że nie zwraca uwagi na wygląd to ja mu nie wierzę. Nawet jeśli wnętrze też się liczy, to wygląd ma tu pierwszorzędne znaczenie. Ponieważ jeśli ktoś Ci się nie spodoba to najprawdopodobniej nie będziesz chciała nawiązać z nim kontaktu, a wiec tym samym nie poznasz jego osobowości. A nawet jak poznasz to założę się, ze jeśli ktoś Ci się nie będzie podobał pod względem fizycznym to nie będziesz chciała z nim być jako partnerem. Ewentualnie w najlepszym wypadku zostaniecie przyjaciółmi, w gorszym kolegami z widzenia, w najgorszym w ogóle nie będziecie ze sobą rozmawiać.
Uuu... to zabrzmiało jakbyś była naprawdę stara, grubo po 60
Takie coś w stylu: "Kiedy ja byłem w twoim wieku..."
A ten znowu....
Nie pisze tego ze swojego doświadczenia bo moje jest za małe żeby dawać takie rady tylko z obserwacji moich bliskich, w szczególności brata
On też jak był jeszcze dzieciakiem ( 19,29, 21,22 lata) to głównie patrzył na wygląd dziewczyny, im ładniejsza to lepiej, jednak z czasem sam sie przekonał że tak naprawdę nie liczy sie wygląd, tylko osobowość. On kiedyś nie przepadał za grubymi osobami, a teraz ma dużo przyjaciółek które są przy kości i świetnie sie z nimi dogaduje Z czasem zrozumiał że ważny jest również charakter On jest w wielu klubach samochodowych za pośrednictwem których nawiązał wiele przyjaźni, na początku przez forum, potem GG i nawet jeżeli owa osóbka nie okazała sie jakąś modelką to i tak już na tyle poznał jej osobowość że to nie miło dla niego większego znaczenia
Jednak z drugiej strony nie wiem czy można porównać znajomość z forum/ gg do tej z rzeczywistości....
Ogólnie rzecz biorąc osoby nie mające wyglądu modelki/modela i do tego nieśmiałe mają przes***e w życiu
ech napisał/a:
Ponieważ jeśli ktoś Ci się nie spodoba to najprawdopodobniej nie będziesz chciała nawiązać z nim kontaktu, a wiec tym samym nie poznasz jego osobowości. A nawet jak poznasz to założę się, ze jeśli ktoś Ci się nie będzie podobał pod względem fizycznym to nie będziesz chciała z nim być jako partnerem. Ewentualnie w najlepszym wypadku zostaniecie przyjaciółmi, w gorszym kolegami z widzenia, w najgorszym w ogóle nie będziecie ze sobą rozmawiać.
niestety masz rację, dlatego wiele wartościowych osób, również z naszego forum jest samych, bo nie spełniają jakiś chorych wyobrażeń lalki Barbie i Kena.... szkoda że w dzisiejszych czasach liczy się wygląd i ile ktoś ma zmarszczek a nie piękno duchowe...
_________________ Moje życiowe plany?
Kochać i być kochanym.
wiele wartościowych osób, również z naszego forum jest samych, bo nie spełniają jakiś chorych wyobrażeń lalki Barbie i Kena.... szkoda że w dzisiejszych czasach liczy się wygląd i ile ktoś ma zmarszczek a nie piękno duchow
Pomijając fakt, że Polacy to naród ludzi 'ładnych', niewielki procent społeczeństwa spełnia wymagania prawie ideału, bo ideał się jeszcze nie narodził. To co pisze Siemowit, to fakt- wystarczy o siebie zadbac, by zyskac na atrakcyjności, tak jak wystarczy "zrobic sie" nie odpowiednio, by w mig się zeszpecic.
Poza tym, zawsze byli tacy, dla których wygląd odgrywał mniejszą lub większą rolę i tacy, dla których nie miał znaczenia. ja dzielę facetów na kilka podtypów:
darwinista- zwraca uwagę na atrakcyjnośc fizyczno-biologiczną partnera, uwarunkowany na znalezienie idealnej partnerki do rozrodu Czyli takiej co ma ... odpowiedni stosunek talia- biodra (koniecznie blisko 0,7 Zbyt wąskie biodra- nie urodzi dziecka, zbyt szerokie- niezdrowa otyłośc, badz nadmiar estrogenu wpływający na rozwój komórek rakowych w przyszłym pokoleniu ), dlugie nogi (dojrzałosc do rozrodu ), ładne piersi (wykarmi dzieci ), duże oczy i pełne usta (młody wygląd na dłużej), drobna dolna szczęka ( cecha różnicująca z męską), nie za szerokie ramiona, figura klepsydry i takie inne Darwinista, jeśli jest przy tym estetą (lubi piękno naturalne w pięknym opakowaniu) to typ prawidłowy, spotykany często. Nie można karac faceta za rolę i potrzeby, które ręką Boga wpoiła w Jego nie zawsze świadomy mózg, biologia. Osobiście nie zwiazałabym sie z takim facetem, choc doceniam wyczucie smaku jako esteka.
drugi typ- feromoniarz- często mówi, że nie wie dlaczego ta mu się podoba, jest "niby przeciętna, ale ma w sobie coś", lub "ładna, ale jest w niej coś, co przyciąga bardziej niż wygląd". Feromony to wielki dar od natury- więc cieszmy się i dziękujmy Bogu! Znacie te teorie o doborze naturalnym, o przyciąganiu się partnerów o odmiennych kodach genetycznych. To są fakty. I nie ważne, czyś piękna, czy uroku pozbawiony- każda potwora znajdzie swojego amatora
trzeci typ- idealista Dla Niego naprawdę wygląd nie ma znaczenia, liczy się piękno wnętrza, które emanuje na zewnątrz. Gdy już Cię pokocha- staniesz się dla Niego najpiękniejszą i jedyną różą na świecie. Uwielbiam takich mężczyzn, i choc typ to rzadki, to zdarza się!
czwarty typ- niewybredny. Przeciętny, normalny facet, który ma niewysokie oczekiwania, kocha kobiety, większośc dla niego jest atrakcyjna, bądz w najgorszym wypadku- niebrzydka. Myśle, ze przynajmniej 1/3 facetów należy do tej grupy.
piąty typ- hipokryta. mówi, że lubi ładne dziewczyny i że "z brzydką nie mogłby się związac", a w ukryciu ślini się na widok cycatki miss solarium.
szósty typ- zaburzony bądź niezaspokojony seksualnie- leci na wszystko co się rusza, byleby mocno kręciło tyłeczkiem koniecznie w obcisłej czarnej skórze
I to na tyle, mam nadzieję, że chociaż trochę was pocieszyłam!
A, Siemowit trudno cokolkiek powiedziec, tak naprawdę wszystko zależy od tego kim jest, co lubi, jakiema pasje, zainteresowania, jak sama się nosi twoja wybranka. Nie ma jednolitej recepty- gusta są różne!
pozdrawiam
Acha, zapomniałam dodac, że bardzo mi się podoba post Paluszka
_________________
Batkocz
Dołączył: 02 Lut 2005 Posty: 629 Skąd: Warszawa
Wysłany: 28 Listopad 2007, 18:15
Eloise napisał/a:
drugi typ- feromoniarz...
Małe uzupełnienie:
Istnienie feromonów ludzkich jak dotąd nie jest potwierdzone naukowo, choć są ku temu poszlaki. Faktycznie jest natomiast teoria o doborze partnerów o odmiennych kodach genetycznych, a uściślając chodzi tu o odmienny i komplementarny układ immunologiczny, tak by wspólne dziecko miało wiekszą odporność niż jego rodzice i większe szanse, że jego potomstwo przeżyje. W obecnych czasach gdy medycyna zrobiła wielkie postępy i szanse przeżycia i spłodzenia potomstwa mają osobnicy, którzy kiedyś szybko by umarli, system ten wydaje się być niepotrzebny, ale on nadal działa, choć zakłócany jest przez inne czynniki decydujące o dobieraniu się w pary. Te czynniki to np. pozycja społeczna partnerów, nie zawsze wynikająca z ich "atrakcyjnosci genetycznej".
Eloise napisał/a:
Poza tym, zawsze byli tacy, dla których wygląd odgrywał mniejszą lub większą rolę i tacy, dla których nie miał znaczenia. ja dzielę facetów na kilka podtypów....
Jeśli teoria Darwina jest prawdziwa to nie tyle można sobie wybrać bycie "darwinistą", ale nim się po prostu chcąc nie chąc jest. Oczywiście nie każdy może "zdobyć" kobiete o idelalnych proporcjach o których piszesz i tu wchodzi dobór naturalny, który powoduje, że w pary dobierają się osobnicy o zbliżonej do siebie atrakycjnosci.
Twój "feromoniarz" i "darwinista" są w zasadzie jednym i tym samym, obaj mniej czy bardziej świadomie oceniają atrakcyjność potencjalnej partnerki, a gdy ich własna atrakycjność jest zbyt niska do jej zdobycia, zmuszeni są obnizyć wymagania. To zresztą działa w obie strony, kobiety też są "darwinistkami" i "feromoniarkami".
Pozostałe typy, które wymieniasz to moim zdaniem nie tyle typy, ale strategie postępowania/radzenia sobie tych, którzy w doborze naturalnym zajmują niższą pozycje.
Tak wiem, jestem pozbawiony romantyzmu i nie wierzę w tym wględzie w idealistów, ale sama piszesz, że to rzadki typ, a przez to trudny do zbadania i nie wiadomo czy jego idealizm rzeczywiście nim jest.
Eloise napisał/a:
Czyli takiej co ma ... odpowiedni stosunek talia- biodra (koniecznie blisko 0,7 Zbyt wąskie biodra- nie urodzi dziecka, zbyt szerokie- niezdrowa otyłośc, badz nadmiar estrogenu wpływający na rozwój komórek rakowych w przyszłym pokoleniu ), dlugie nogi (dojrzałosc do rozrodu ), ładne piersi (wykarmi dzieci ), duże oczy i pełne usta (młody wygląd na dłużej), drobna dolna szczęka ( cecha różnicująca z męską), nie za szerokie ramiona, figura klepsydry i takie inne
To dodam jeszcze do tego, że elementem atrakyjności jest także symetryczność ciała, która ma potwierdzać dobre zdrowie osobnika czyli sprawny system immunologiczny, o którym napisałem powyżej.
Ciekawostką jest to, że nie podoba się nam idealna symetria, musi być ona minimalnie zaburzona. Robiono badania w którym komputerowo poprawiano rysy twarzy atrakcyjnych ludzi tak by były idealnie symetryczne i proszono osoby badane by wybrały, która z dwóch twarzy jest bardziej atrakycyjna. Badani wybierali te twarze, które nie były poprawiane komputerowo. W inych przypadkach gdy porównywano ze sobą twarze naturalne, badani zawsze wybierali te spośród nich, które były bardziej symetryczne.
_________________ Powyższy post wyraża jedynie słuszną opinię piszącego w dniu dzisiejszym. Nie może on świadczyć przeciwko niemu w przyszłości. Ponadto piszący zastrzega sobie prawo zmiany poglądów w każdym momencie, bez podawania jakiejkolwiek przyczyny.
Ostatnio zmieniony przez Batkocz 28 Listopad 2007, 18:34, w całości zmieniany 2 razy
Siemowit
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 212 Skąd: ....
Wysłany: 28 Listopad 2007, 18:31
Zgadzam się w pełni z Batkoczem......
_________________ "Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem!!!"
Widzę, że fachowo podszedłeś do mojej wiadomości Napisałam posta z lekkim przymrużeniem oka, oczywiście nie są to jakieś naukowe podziały bazujące na jakimś wspólnym kryterium tylko moje zwyczajne spostrzeżenia, które jeśli już kryterium miec muszą - to jest nim po prostu- "kogo unikac, kogo dopuścic" Samo słowo- "darwinista" kiedyś usłyszałam w pociągu, z ust chłopaka, który mówił współpasażerce- " Jestem prawdziwym darwinistą. Nie zainteresowałbym się zbyt chudą kobietą o bardzo wąskich biodrach, ani też puszystą", czy coś w tym stylu... Potem rozmowa zeszła na tematy związane z Bogiem i teologią, więc włączyłam się do akcji (Sama bowiem jak wiesz ani w Darwina, ani w ewolucję- nie wierzę Pozostało natomiast wspomnienie ciekawej przygody w pociągu, szczerego do bólu nowo poznanego kolegi i jego ciekawego określenia, które wreszcie przejęłam .
Cytat:
Istnienie feromonów ludzkich jak dotąd nie jest potwierdzone naukowo, choć są poszalki. Faktycznie jest natomiast teoria (...)
To jeszcze i ja coś dodam konkretniej
"Występowanie feromonów u ludzi jak dotąd nie zostało w pełni potwierdzone, choć istnieją pierwsze doniesienia o istnieniu tego rodzaju związków. Jak dotąd istnieje na ten temat kilkadziesiąt doniesień naukowych. Najlepiej przebadany przypadek prawdopodobnego istnienia ludzkich feromonów został opublikowany przez zespół Marthy McClintock, który opisał badania sugerujące, że synchronizacja cyklu miesiączkowego w grupach kobiet, zamkniętych w więzieniu jest regulowana poprzez emisję dwóch feromonów, których struktury chemicznej nie udało się jednak ustalić (M.K. McClintock, pheromones and regulation of ovulation. Nature 401: 232-233, 1999).Najnowsza publikacja tej autorki, dowodzi pośrednio, że w pocie i oddechu mężczyzn są obecne związki, które decydują o ich atrakcyjności w oczach kobiet. (S. Jacob, S., M.R.McClintock, B. Zelano, C. Ober, Paternally inherited HLA alleles are associated with women's choice of male odor. Nature Genetics 30: 175-179, 2002). "[quote]
Cytat:
Te czynniki to np. pozycja społeczna partnerów, nie zawsze wynikająca z ich "atrakcyjnosci genetycznej".
Ale ...czy to nie są wtedy tzw. związki z rozsądku?
Cytat:
Twój "feromoniarz" i "darwinista" są w zasadzie jednym i tym samym, obaj mniej czy bardziej świadomie oceniają atrakcyjność potencjalnej partnerki, a gdy ich własna atrakycjność jest zbyt niska do jej zdobycia, zmuszeni są obnizyć wymagania. To zresztą działa w obie strony, kobiety też są "darwinistkami" i "feromoniarkami".
No tak, też pomyślałam o tym samym pisząc post Również jeśli chodzi o te dwa bardzo pokrewne typy, które jednak różnicuję ze względu na subtelną różnicę- to mózg "feromoniarza" zawsze dokonuje selekcji, w przypadku "darwinisty" są to często tylko jego wybredne oczy
Cytat:
Oczywiście nie każdy może "zdobyć" kobiete o idelalnych proporcjach o których piszesz i tu wchodzi dobór naturalny, który powoduje, że w pary dobierają się osobnicy o zbliżonej do siebie atrakycjnosci
Cytat:
To dodam jeszcze do tego, że elementem atrakyjności jest także symetryczność ciała, która ma potwierdzać dobre zdrowie osobnika czyli sprawny system immunologiczny, o którym napisałem powyżej.
No tak
Cytat:
Ciekawostką jest to, że nie podoba się nam idealna symetria, musi być ona minimalnie zaburzona.Robiono badania w którym komputerowo poprawiano rysy twarzy atrakcyjnych ludzi tak by były idealnie symetryczne i proszono osoby badane by wybrały, która z dwóch twarzy jest bardziej atrakycyjna. Badani wybierali te twarze, które nie były poprawiane komputerowo. W inych przypadkach gdy porównywano ze sobą twarze naturalne, badani zawsze wybierali te spośród nich, które były bardziej symetryczne
Tak,dlatego że często natura wie, co robi. Nie ma idealnie symetrycznych twarzy, a takie majterkowanie w komputerze poprzez łączenie horyzontalnie dwóch tych samych, np dwóch lewych cześci twarzy często daje w efekcie nieco pokraczne oblicza. Na uwagę zasługują niektóre z reklam soczewek kontaktowych (czasem inne reklamy, gdzie twarz, bądź oczy są elementem dominującym), na których widuje się modeli/ modelki o nieco asymetrycznych tęczówkach- czyli z tzw. lekkim zezem. Dlaczego? Bo takie oczy są genialne- przykłuwają uwagę, są niesamowite,niepowtarzalne, piękne.
Podobnie jest z proporcjami- u mężczyzn częsciej pozytywnie są oceniane twarze o równych proporcjach (1/3czoło-brew, 1/3brew-nos, 1/3nos-broda) a u kobiet 1/3, 1/3 i troche mniej niz 1/3- prawdopodobnie dlatego, że tego typu twarze (kobiet) dłużej zachowują młodośc, a poza tym szczęka (tak jak np proporcje :klatka piersiowa- talia ) różnicują kobiecośc i męśkośc. Inne wahania i odchylenia uzależnione są od kanonu-np. inaczej będzie postrzegana atrakcyjnośc osoby o słowiańskim typie urody, inaczej o egzotycznym. Chinka z okrągłymi, nie skośnymi, dużymi oczyma wygladałaby ...dziwnie
Cytat:
Pozostałe typy, które wymieniasz to moim zdaniem nie tyle typy, ale strategie postępowania/radzenia sobie tych, którzy w doborze naturalnym zajmują niższą pozycje.
Albo czasem uważają, że zajmują niższą pozycję.
Cytat:
Oczywiście nie każdy może "zdobyć" kobiete o idelalnych proporcjach o których piszesz i tu wchodzi dobór naturalny, który powoduje, że w pary dobierają się osobnicy o zbliżonej do siebie atrakycjnosci.
To jest własnie świetnie pomyślane- że podoba nam się to, co do nas podobne, dzięki temu szanse w przyrodzie są równe i o to chyba chodzi w tej różnorodności Stąd ponownie wypływa konkluzja taka- że każdy może spotkac ciekawego,odpowiedniego partnera życiowego !
_________________
Ostatnio zmieniony przez Eloise 28 Listopad 2007, 19:26, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach