Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 282 Skąd: Warszawa
Wysłany: 24 Grudzień 2007, 21:23
ech napisał/a:
Żal mi Cię...
Nie znoszę tego typu tekstów nawet jeśli nie są kierowane do mnie. Tak dobrze ją znasz, byś jej żałował? Może ona ma się o wiele lepiej niż Ty? Zabieram głos, bo też trochę zirytowała mnie Twoja ostatnia wypowiedź, pół żartem - pół serio, że nie chcesz "skończyć" jak 23 latki, co się nie załapali na nastoletnią miłość. Ja tam nie potrzebuję, by mnie ktoś żałował i też nie czuję takiego ciśnienia, by się wiązać z kim popadnie byle się tylko "załapać". I przypadkiem nie żałuj mnie, że nie wiem o czym mówię, bo jeszcze nigdzie nie napisałam, że ominęła mnie nastoletnia miłość.
_________________ "Miała baba mikołajka i ciągnęła go za jaka!"
Kasinka
Dołączyła: 12 Maj 2007 Posty: 204 Skąd: ........
Wysłany: 28 Grudzień 2007, 12:01
Paluszek napisał/a:
I przypadkiem nie żałuj mnie, że nie wiem o czym mówię, bo jeszcze nigdzie nie napisałam, że ominęła mnie nastoletnia miłość.
Mnie właśnie mija nastoletnia miłość..;) cóż. Chyba trzeba się pogodzić z samotnością, albo targnąć się za życie..? ee...
Jest taka Ania. Piękna Ania. Co rzadko się zdarza - rozmawiałem z nią w szkole, przez gg, ale co z tego? Jak ją tu zaprosić na kawę. O czym z nią będę rozmawiał? Nie mówcie tylko, że zawsze znajdzie się temat do rozmowy pomiędzy przeznaczonymi sobie ludźmi ;/ pff.
Pozdrawiam.
(Nick Drake - The Thoughts Of Mary Jane )
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 18:52
Paluszek napisał/a:
ech napisał/a:
Żal mi Cię...
Nie znoszę tego typu tekstów nawet jeśli nie są kierowane do mnie. Tak dobrze ją znasz, byś jej żałował? Może ona ma się o wiele lepiej niż Ty? Zabieram głos, bo też trochę zirytowała mnie Twoja ostatnia wypowiedź, pół żartem - pół serio, że nie chcesz "skończyć" jak 23 latki, co się nie załapali na nastoletnią miłość. Ja tam nie potrzebuję, by mnie ktoś żałował i też nie czuję takiego ciśnienia, by się wiązać z kim popadnie byle się tylko "załapać". I przypadkiem nie żałuj mnie, że nie wiem o czym mówię, bo jeszcze nigdzie nie napisałam, że ominęła mnie nastoletnia miłość.
Mnie też zirytowały jej posty... Takie życie, przykro mi. To ona mnie prowokowała tymi wypowiedziami, czepiając się cholera wie czego i to jeszcze w niemiły sposób. Dlatego mi jej żal. I przypadkiem powiem Ci, że oczywiście nie wiesz o czym mówisz. Zupełnie nie wiesz, bo nie wiesz (i ona też nie wie) co rozumiałem przez "załapać się" i co miałem na myśli, a to jak ty (i ona) to odebrałaś jest tylko twoją (i jej) sprawą i nie bardzo mnie to interesuje. To, że trafiła Ci się jakaś miłostka nie znaczy, że jesteś autorytetem w tej sprawie. Więc ja się będę dalej "załapywał" na miłość, a wy rozumiejcie sobie przez to co tylko chcecie, myślcie sobie co tylko chcecie, tylko zachowajcie to dal siebie i nie zmuszajcie mnie do prowadzenia z wami bezsensownej dyskusji
kubaBL napisał/a:
Mnie właśnie mija nastoletnia miłość..;) cóż. Chyba trzeba się pogodzić z samotnością, albo targnąć się za życie..? ee...
Jest taka Ania. Piękna Ania. Co rzadko się zdarza - rozmawiałem z nią w szkole, przez gg, ale co z tego? Jak ją tu zaprosić na kawę. O czym z nią będę rozmawiał? Nie mówcie tylko, że zawsze znajdzie się temat do rozmowy pomiędzy przeznaczonymi sobie ludźmi ;/ pff.
Pozdrawiam.
Hmm... zaproszenie na kawę to imo chybiony pomysł. Po pierwsze... kto w wieku 16 lat pije kawę i po cholerę? No ale mniejsza z tym, może niektórzy lubią. Po drugie siedzenie z filiżanką kawy na wprost siebie jest dość stresujące. Chyba lepiej zaprosić ją do kina. W kinie się nie rozmawia raczej, a po seansie można przynajmniej porozmawiać na temat właśnie oglądniętego filmu Jeśli wam się fajnie rozmawiało i myślisz, że Cię lubi to może warto spróbować. Zwłaszcza jeśli jest tak wspaniała jak piszesz. Jeśli nie spróbujesz to będziesz sobie to wypominał przez bardzo długi czas. W temacie z cytatami na tym forum Batkocz podawał pasujący do tej sytuacji:
„Nawet jeśli nie dotarłem do celu, nie przegrałem...
Jeśli próbowałem dotrzeć, wygrałem"
Tak czy inaczej to ty decydujesz, życzę powodzenia
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 282 Skąd: Warszawa
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 21:23
ech napisał/a:
To, że trafiła Ci się jakaś miłostka nie znaczy, że jesteś autorytetem w tej sprawie.
Oczywiście, że nie jestem autorytetem i za takowego się nawet nie próbuję uważać, więc po co te złośliwości? Prędzej Ty sobie rościsz prawo do bycia autorytetem w osądzaniu co jest "miłością", a co "miłostką", choć z Twoich postów nie wynika specjalnie byś był znawcą w tej materii. Używając określenia "trafiła Ci się jakaś miłostka" w odniesieni do nastoletniej miłości dajesz tym samym potwierdzenie, że w nastoletnim wieku większe uczucie jest niemożliwe. (A tak na marginesie to skąd takie wnioski? Nie napisałam przecież nic, co pozwalałoby dać werdykt: miłość czy miłostka.) I nawet jeśli Ty "załapiesz się" na miłośc to również będzie to zaledwie miłostka, która Ci się trafi, ale chociaż będzie się czym pochwalić przed kolegamim, że masz już TO za sobą.
ech napisał/a:
nie zmuszajcie mnie do prowadzenia z wami bezsensownej dyskusji
Zauważyłam, że często kiedy brakuje Ci argumentów, albo po prostu dyskusja idzie nie po Twojej myśli (czyli ktoś się zaczyna nie zgadzać z tym, co piszesz), kwitujesz to zdaniem, że nie będziesz prowadzić tej bezsensownej dyskusji. Ja Cię oczywiście nie śmiem zmuszać byś w niej uczestniczył.
ech napisał/a:
Chyba lepiej zaprosić ją do kina. W kinie się nie rozmawia raczej, a po seansie można przynajmniej porozmawiać na temat właśnie oglądniętego filmu
Według mnie nie najlepszym pomysłem jest chodzenie na pierwsze spotkanie/randkę do kina. Po co? Po to żeby przez trzy godziny gapić się w ekran, a potem zamienić kilka zdań. Do kina można iść na którymś z kolei spotkaniu, jeśli już się w swoim towarzystwie czuje w miarę dobrze i swobodnie. Jeśli wyjście na kawę jest zbyt stresujące, bo trzeba cały czas rozmawiać, to może zamiast tego wybrać jakąś wystawę (choć nie wiem czy w wieku 16 lat się chodzi w takie miejsca), można oglądać obrazy i prowadzić niezobowiązującą rozmowę na temat tego, co się widzi, można dzielić się wrażeniami. Kino nie daje tego komfortu, bo przez cały czas się milczy, jeśli film okaże się kiepski, to dodatkowo powstanie sztywna, drętwa atmosfera i może być później ciężko to przełamać i umówić się na kolejne spotkanie.
_________________ "Miała baba mikołajka i ciągnęła go za jaka!"
Kasinka
Dołączyła: 12 Maj 2007 Posty: 204 Skąd: ........
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 21:56
ech napisał/a:
To ona mnie prowokowała tymi wypowiedziami, czepiając się cholera wie czego i to jeszcze w niemiły sposób.
Widać kompletnie nie zrozumiałeś czego się "czepiałam", więc napiszę jeszcze raz czego. Otóż nie spodobał mi się sposób w jaki wypowiedziałeś się na temat ludzi po dwudziestce, którym nie dane było przeżyć miłości. Skomentowałeś to tak jakby oni byli dziwolągami, w porównaniu z Tobą na straconej pozycji dlatego, że Ty masz jeszcze te "naście" lat i wciąż jeszcze możesz i wszystko przed Tobą.
Czepiam się semantyki, owszem, ale pisanie dla mnie o "załapaniu sie na miłość" świadczy o tym, że traktujesz miłość i tym samym potencjalnego partnera/partnerkę bardzo przedmiotowo. Odniosłam wrażenie, że dla Ciebie ta miłość jest po to, żeby można było ją odhaczyć jako przeżytą i dzieki temu nie trafić na listę dziwolągów po 20. Dla mnie to jest postawa roszczeniowa i w gruncie rzeczy niedojrzała dlatego pośrednio nazwałam Cię dzieckiem. Miłość nie jest rzeczą która sie ma lub nie ma, na która sie załapuje itp, itd. Miłość jest postawą wobec drugiego człowieka. Nie mówię tego z pozycji autorytetu choć to mi i Paluszkowi zarzucasz, mówię z pozycji kogoś kto ma już swoje lata, popełnił błędy i wie czego by nie zrobił już więcej. Nie muszę być autorytetem żeby wiedzieć jak nie krzywdzić drugiego człowieka. Co do tonu mojej wypowiedzi.......cóż...... to jak to odebrałeś jest tylko Twoją sprawą i nie bardzo mnie to interesuje.
Ps. Tekst o żałowaniu mnie jest tanim zabiegiem retorycznym który ma mnie zdyskredytować jako potencjalnego dyskutanta, ale mnie to nie rusza. Szczerze mówiąc żałuj mnie ile wlezie jeśli Ci to poprawia hjumor
Według mnie nie najlepszym pomysłem jest chodzenie na pierwsze spotkanie/randkę do kina. Po co? Po to żeby przez trzy godziny gapić się w ekran, a potem zamienić kilka zdań. Do kina można iść na którymś z kolei spotkaniu, jeśli już się w swoim towarzystwie czuje w miarę dobrze i swobodnie. Jeśli wyjście na kawę jest zbyt stresujące, bo trzeba cały czas rozmawiać, to może zamiast tego wybrać jakąś wystawę (choć nie wiem czy w wieku 16 lat się chodzi w takie miejsca), można oglądać obrazy i prowadzić niezobowiązującą rozmowę na temat tego, co się widzi, można dzielić się wrażeniami. Kino nie daje tego komfortu, bo przez cały czas się milczy, jeśli film okaże się kiepski, to dodatkowo powstanie sztywna, drętwa atmosfera i może być później ciężko to przełamać i umówić się na kolejne spotkanie.
W ogóle jakoś mało alternatyw jest na te wszystkie "spotkania". I to jest najgorsze.
_________________ "You'll never have that kind of the relationship in the world, where you're always afraid to take the first step because all you see is every negative thing 10 miles down the road"
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 23:20
Paluszek napisał/a:
Oczywiście, że nie jestem autorytetem i za takowego się nawet nie próbuję uważać
To dobrze.
Paluszek napisał/a:
więc po co te złośliwości?
Bez komentarza...
Paluszek napisał/a:
Prędzej Ty sobie rościsz prawo do bycia autorytetem w osądzaniu co jest "miłością", a co "miłostką", choć z Twoich postów nie wynika specjalnie byś był znawcą w tej materii. Używając określenia "trafiła Ci się jakaś miłostka" w odniesieni do nastoletniej miłości dajesz tym samym potwierdzenie, że w nastoletnim wieku większe uczucie jest niemożliwe. (A tak na marginesie to skąd takie wnioski? Nie napisałam przecież nic, co pozwalałoby dać werdykt: miłość czy miłostka.
No to może teraz wyjaśnisz mi różnicę między "miłością", a "miłostką" pani wszystkowiedząca... Skoro różnica ta może być dla Ciebie inna, a dla mnie inna (lub może nie być jej wcale) to jesteś śmieszna pisząc w ten sposób... A dla twojej wiadomości uważam, że "nastoletnia miłość" jest właśnie taką "miłostką", nie można jej nazwać miłością bo to gówno z miłością ma wspólnego za zwyczaj. To jest zauroczenie. Dlatego jest to "nastoletnia miłość" i o to w tym temacie chodzi. Więc nie wymądrzaj się bo ameryki nie odkryłaś.
Paluszek napisał/a:
Zauważyłam, że często kiedy brakuje Ci argumentów, albo po prostu dyskusja idzie nie po Twojej myśli (czyli ktoś się zaczyna nie zgadzać z tym, co piszesz), kwitujesz to zdaniem, że nie będziesz prowadzić tej bezsensownej dyskusji. Ja Cię oczywiście nie śmiem zmuszać byś w niej uczestniczył.
Zauważyłem, że często piszesz bzdury nie mające pokrycia w rzeczywistości. Ja już wiele podobnych dyskusji na tym forum prowadziłem i wiem w przeciwieństwie do Ciebie w jakim kierunku to zmierza. Sam powód tej śmiesznej dyskusji świadczy o tym, że jest ona bezsensowna ale ty lubujesz się widzę w prowadzeniu takich konwersacji... No cóż, znajdź sobie innego partnera do rozmowy.
Paluszek napisał/a:
Po to żeby przez trzy godziny gapić się w ekran, a potem zamienić kilka zdań.
Tak, właśnie po to. Wiesz zazwyczaj ludzie w kinie "gapią się w ekran". Dziwne nie? Można też później zamienić o wiele więcej niż kilka zdań, widzisz taką możliwość czy koniecznie musi to być "kilka zdań"? Przynajmniej jest temat do rozmowy. Nawet jeśli film był słaby to można o nim porozmawiać, skrytykować itp. Po za tym na pierwszym spotkaniu nie trzeba nawijać przez cały czas... Wystarczy, że będzie miło, a jeśli będzie chęć do kolejnych spotkań to można zaplanować coś ambitniejszego.
Kasinka napisał/a:
Widać kompletnie nie zrozumiałeś czego się "czepiałam", więc napiszę jeszcze raz czego. Otóż nie spodobał mi się sposób w jaki wypowiedziałeś się na temat ludzi po dwudziestce, którym nie dane było przeżyć miłości. Skomentowałeś to tak jakby oni byli dziwolągami, w porównaniu z Tobą na straconej pozycji dlatego, że Ty masz jeszcze te "naście" lat i wciąż jeszcze możesz i wszystko przed Tobą.
Po pierwsze nic dziwnego, że nie zrozumiałem bo o tym nie napisałaś... Twój post był skierowany wyłącznie na skrytykowanie użytego przeze mnie sformułowania "załapać się na miłość" co jest niedorzeczne bo to ty zupełnie nie zrozumiałaś co miałem na myśli pisząc w ten sposób. Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości to wróć się łaskawie do owej wypowiedzi. Widzisz, nie wiem czy wiesz ale żeby ktoś mógł coś zrozumieć to najpierw musisz mu przekazać odpowiednie informacje. To jest chyba oczywiste, prawda? Po drugie nie wiem skąd wywnioskowałaś, że uważam 23-latków za "dziwolągów" bo na pewno nie z mojej wypowiedzi. Ja napisałem, że "zanim się obejrzę będę miał 20 lat na karku", ktoś skomentował, że 20 lat to nic strasznego, ja odpisałem "Oj, no to że macie po 23 to nie znaczy, że ja też chce tak skończyć Znaczy się mieć 23 i nigdy nic ten tego... Ja mam jeszcze szanse się załapać na nastoletnią miłość! ". I jest to prawda, po za tym jest to napisane w formie żartobliwej, a wy się "nie załapiecie" z racji tego, że nastoletnie lata macie już za sobą. I nie ma absolutnie nic złego w tej wypowiedzi, nikogo nie obrażałem i nikogo nie nazywałem (nawet pośrednio) "dziwolągiem" więc twoje roszczenia są absurdalne... Ale pewnie Ci się nudzi i chcesz trochę pospamować, zdenerwować ludzi, ok...
Kasinka napisał/a:
Czepiam się semantyki, owszem, ale pisanie dla mnie o "załapaniu sie na miłość" świadczy o tym, że traktujesz miłość i tym samym potencjalnego partnera/partnerkę bardzo przedmiotowo. Odniosłam wrażenie, że dla Ciebie ta miłość jest po to, żeby można było ją odhaczyć jako przeżytą i dzieki temu nie trafić na listę dziwolągów po 20.
Jak już wielokrotnie pisałem, odniosłaś złe wrażenie. Tak samo Ci napisałem na początku tej dyskusji i na tym można było sprawę zakończyć ale twoja agresywna, chamska i natarczywa postawa doprowadziła do eskalacji tego konfliktu. Więc piszę po raz ostatni, chodziło mi o to, że z racji tego iż jest to "nastoletnia miłość" mam jeszcze potencjalnei czas aby tego doświadczyć (tu owe sformułowanie: "załapać się"). Nie znaczy to jednak, że chcę to mieć na siłę lecz, że jeszcze mam przed sobą nastoletnie lata więc jest szansa i nadzieja na to, że "się załapie". I tyle. Powtórzyć czy zrozumiałaś? To jest takie trudne do pojęcia?
Kasinka napisał/a:
Tekst o żałowaniu mnie jest tanim zabiegiem retorycznym który ma mnie zdyskredytować jako potencjalnego dyskutanta, ale mnie to nie rusza. Szczerze mówiąc żałuj mnie ile wlezie jeśli Ci to poprawia hjumor
W moich oczach dyskredytuje Cię to co piszesz, wiec zabieg jest w zasadzie niepotrzebny.
Kasinka
Dołączyła: 12 Maj 2007 Posty: 204 Skąd: ........
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 23:34
ech napisał/a:
A dla twojej wiadomości uważam, że "nastoletnia miłość" jest właśnie taką "miłostką", nie można jej nazwać miłością bo to gówno z miłością ma wspólnego za zwyczaj. To jest zauroczenie. Dlatego jest to "nastoletnia miłość" i o to w tym temacie chodzi. Więc nie wymądrzaj się bo ameryki nie odkryłaś.
Może Ty się nie wymądrzaj skoro sam tej miłostki/miłości nie przeżyłeś a tak wykładasz dobitnie czym ona jest (tak tylko odnośnie zarzucania innym wszechwiedzy )
ech napisał/a:
twoja agresywna, chamska i natarczywa postawa doprowadziła do eskalacji tego konfliktu
hihi:)
_________________ Nie ma mnie
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 282 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30 Grudzień 2007, 00:28
ech napisał/a:
A dla twojej wiadomości uważam, że "nastoletnia miłość" jest właśnie taką "miłostką", nie można jej nazwać miłością bo to gówno z miłością ma wspólnego za zwyczaj. To jest zauroczenie. Dlatego jest to "nastoletnia miłość" i o to w tym temacie chodzi.
To po cholerę robisz tyle szumu i tak Ci zależy by się na to "załapać" skoro sam piszesz, że z miłością to nie ma wiele wspólnego? Zmieniasz zdanie jak chorągiewka na wietrze, bo ostatnio Twoje posty były pełne utyskiwania żeś się na tą miłośc jeszcze nie "załapał", a kiedy zabrakło Ci argumentów zacząłeś pisać, że było to napisane żartobliwie:
"Ja mam jeszcze szanse się załapać na nastoletnią miłość! ". I jest to prawda, po za tym jest to napisane w formie żartobliwej, a wy się "nie załapiecie" z racji tego, że nastoletnie lata macie już za sobą".
ech napisał/a:
Zauważyłem, że często piszesz bzdury nie mające pokrycia w rzeczywistości. Ja już wiele podobnych dyskusji na tym forum prowadziłem i wiem w przeciwieństwie do Ciebie w jakim kierunku to zmierza. Sam powód tej śmiesznej dyskusji świadczy o tym, że jest ona bezsensowna ale ty lubujesz się widzę w prowadzeniu takich konwersacji... No cóż, znajdź sobie innego partnera do rozmowy.
Jeśli ktoś pisze bzdury bez pokrycia to już prędzej Ty patrząc na ilość postów jakie zdążyłeś spłodzić, a jakość tych postów to w połowie zwykłe bicie piany okraszone uśmieszkami w co drugim zdaniu. Ale widzę, że mimo tego uważasz się za wiodący autorytet w dziedzinie prowadzenia wirtualnych sporów. Chylę czoło, ja w swoje forumowej karierze jeszcze takiej umiejętności nie nabyłam. Może udzielisz mi korepetycji w tej materii, bo sama biedna się gubię?
ech napisał/a:
Tak samo Ci napisałem na początku tej dyskusji i na tym można było sprawę zakończyć ale twoja agresywna, chamska i natarczywa postawa doprowadziła do eskalacji tego konfliktu.
Agresywna to jest Twoja postawa, jak czytam Twoje ostatnie posty w tym wątku to odnoszę wrażenie, że pisze je nastolatek, w którym buzują hormony i demonstrujesz jaki z Ciebie chojrak. Szkoda tylko, że internetowy.
ech napisał/a:
Więc piszę po raz ostatni, chodziło mi o to, że z racji tego iż jest to "nastoletnia miłość" mam jeszcze potencjalnei czas aby tego doświadczyć (tu owe sformułowanie: "załapać się").
No właśnie. Przed chwilą było, że nastoletnia miłość to tylko zauroczenie. Plączesz się i zmieniasz zdanie tylko po to, by ostatecznie wyszło na Twoje.
ech napisał/a:
W moich oczach dyskredytuje Cię to co piszesz, wiec zabieg jest w zasadzie niepotrzebny.
W moich oczach zaś to, co piszesz Ty. Już tylko oszczęź i nie pisz, że w Twoich to, co piszę ja, bo tego się spodziewam. Najlepiej by było jeśli zachowałbyś się honorowo i ratował swój autorytet (oraz to nieocenione doświadczenie w podobnych dyskusjach, których przebieg potrafisz z góry przewidzieć) i już nic nie odpisywał. Już tyle razy pisałeś, że ta dyskusja jest bezsensowna, a mimo to dajej piszesz swoje.
_________________ "Miała baba mikołajka i ciągnęła go za jaka!"
[Do Paluszka] Zauważyłem, że często piszesz bzdury nie mające pokrycia w rzeczywistości.
ech napisał/a:
[Do Kasińki] Tak samo Ci napisałem na początku tej dyskusji i na tym można było sprawę zakończyć ale twoja agresywna, chamska i natarczywa postawa doprowadziła do eskalacji tego konfliktu.
Panie Ech! Zarzucasz innym to, co sam dokładnie robisz ... (To się chyba w psychologii nazywa zjawiskim "przeniesienia").
_________________ ''Wczoraj jest historią, jutro- tajemnicą, a dziś- darem''
Kasinka
Dołączyła: 12 Maj 2007 Posty: 204 Skąd: ........
Wysłany: 30 Grudzień 2007, 10:15
Betulka napisał/a:
Panie Ech! Zarzucasz innym to, co sam dokładnie robisz ... (To się chyba w psychologii nazywa zjawiskim "przeniesienia").
No właśnie, a przecież mógłby na przykład sublimować powyższe uczucia na coś zastępczo pozytywnego.
_________________ All you children touch the sun
Burn your fingers one by one
Will this earth be good to you?
Keep you clean or stain through...?
Siemowit
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 212 Skąd: ....
Wysłany: 30 Grudzień 2007, 23:57
Redex napisał/a:
W ogóle jakoś mało alternatyw jest na te wszystkie "spotkania". I to jest najgorsze.
Jest naprawdę bardzo dużo pomysłów na potencjalne spotkania, tylko to wszystko zależy od potencjalnej partnerki z którą mamy zamiar się spotkać....osobiście nie znoszę tych schematów typu: kino-kawiarnia-kino-kawiarnia ble ble ble ble
Na drugą tzw. randkę moją byłą dziewczynę(ach kiedy to było ) zabrałem w sobotę na rower pod Warszawę na piękne szlaki turystyczne pośród lasów i łąk...czasami robiliśmy sobie dłuższe przerwy na przekąskę i odpoczynek, wtedy rozmawialiśmy, ja jej opowiadałem o danym terenie, byłem jakby takim przewodnikiem turystycznym, bo znałem te tereny dosyć dobrze, bardzo się jej podobało, ale tylko dlatego bo była to wyjątkowa kobieta, która lubiła kontakt z przyrodą i czynny wypoczynek a nie tylko siedzenie w centrum w jakiś pizzach i kawiarniach lub ciucholandach
Jeżeli jest ciepło to najlepszym miejscem na spotkania jest park, las, spacer, dzięki temu bardzo dobrze możemy poznać się z drugą osobą, no i oczywiście atmosfera jest wyluzowana, na świeżym powietrzu, w spokoju, brak gwaru i ciasnoty, człowiek czuje się niczym nie skrępowany.....
Miejscem spotkań może być również wspólne zainteresowania lub nimi zarażenie, dzięki czemu można się częściej spotykać w nietypowych miejscach np: na NAUCE JAZDY KONNEJ Zwłaszcza jak się tą drugą bliską osobę trochę uczy tej sztuki, to jest dopiero frajda z takich spotkań i jk człowiek się do siebie wtedy zbliża...
Niszczcie schematy, róbcie niekonwencjonalne spotkani, to zobaczycie, że w takich wyjątkowych okolicznościach można nie tylko zafascynować swoją osobą drugą stronę, ale nawiązać w bardzo krótkim czasie dużą więź.
_________________ "Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem!!!"
Siemowit, ciekawy sposób na randkę? Niestety, ale na początku znajomości faceci ograniczają się do kina, albo wyjściu na miasto... nie widzę nic interesującego w chodzeniu z chłopakiem po centrum handlowym, wśród oszalałego tłumu... Jak widzę że moje koleżanki podniecają się po spacerze w takim miejscu z chłopakiem śmiać mi się chce.. jak można w takim molochu z kimś normalnie porozmawiać? Ale większość z nich i tak ogląda witryny sklepowe a chłopak tylko się tępo na nie patrzy.. blee Taka jest prawda, w dzisiejszych czasach trudno spotkać chłopaka który miałby jakiś pomysł na spotkanie z dziewczyną... a tak jak pisał Siemowit jest przecież tyle opcji... tylko że lepiej postępować według jakiś nudnych schematów niż się wysilić... I tu może jest szansa dla nieśmiałych chłopaków? Kiedy już spotkacie wymarzoną dziewczynę, zabierzcie ja do jakiegoś ciekawego miejsca, a nuż będzie zaskoczona że znowu nie pójdzie do zadymionego lokalu tylko na spacer do lasu, albo wzdłuż jakieś rzeki...?
_________________ ale kiedy mówisz do mnie słońce
traktuję to co nieco opacznie
ty jesteś jednym a ja drugim końcem
daleko nam do siebie strasznie..
terefere
Dołączył: 19 Sie 2006 Posty: 107 Skąd: z rury Selevana
Wysłany: 31 Grudzień 2007, 16:06
asura napisał/a:
Kiedy już spotkacie wymarzoną dziewczynę, zabierzcie ja do jakiegoś ciekawego miejsca, a nuż będzie zaskoczona że znowu nie pójdzie do zadymionego lokalu tylko na spacer do lasu, albo wzdłuż jakieś rzeki...?
Już to sobie wyobrażam, jak ochoczo umówiłabyś się z kimś, kogo w ogóle nie znasz, w lesie lub nad rzeką To chyba normalne, że na pierwsze spotkanie wybiera się miejsca, w których jest ktoś obok nas, tak przynajmniej jest bezpieczniej, dopóki nie poznasz 'zamiarów' tej drugiej osoby.
Taka jest prawda, w dzisiejszych czasach trudno spotkać chłopaka który miałby jakiś pomysł na spotkanie z dziewczyną...
Zawsze możesz przejąć inicjatywę. Dlaczego to zawsze chłopak ma mieć pomysł, hę.
asura napisał/a:
I tu może jest szansa dla nieśmiałych chłopaków? Kiedy już spotkacie wymarzoną dziewczynę, zabierzcie ja do jakiegoś ciekawego miejsca, a nuż będzie zaskoczona że znowu nie pójdzie do zadymionego lokalu tylko na spacer do lasu, albo wzdłuż jakieś rzeki...?
Do ciekawego miejsca powiadasz. No to co byście Drogie Panie powiedziały gdyby ktoś taki jak ja zaprosił Was na cmentarz . Zarazem jest to miejsce zatłoczone, jak i nie .
_________________ Ostatecznej wersji nigdy nie będzie.
Ostatnio zmieniony przez Smoklej 2 Styczeń 2008, 00:55, w całości zmieniany 1 raz
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 282 Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Styczeń 2008, 21:13
Smoklej napisał/a:
No to co byście drogie panie powiedziały gdyby ktoś taki jak ja zaprosił Was na cmentarz
Cudowny pomysł z tym cmentarzem! Zawsze marzyłam o randce na Powązkach. Nie wszystkie cmentarze są wyjątkowe, o tym też należy pamiętać. Jednak mimo wszystko nie jest to dobre miejsce na pierwsze spotkanie. Chyba trzeba już kogos trochę znać, by móc razem wybrać się na przechadzkę po cmentarnych alejkach.
_________________ "Miała baba mikołajka i ciągnęła go za jaka!"
Siemowit
Dołączył: 05 Mar 2007 Posty: 212 Skąd: ....
Wysłany: 1 Styczeń 2008, 22:14
Cmentarz to genialny pomysł, zwłaszcza jeżeli zapraszacie dziewczynę słuchającą ciemnej muzy, metalu jakiegoś gotiku itp. będzie zapewne zachwycona A tak poza tym jest cicho, ponuro, strasznie, więc można takie dziewczę swoją męską silną dłonią objąć i przytulić, jest wtedy doskonały pretekst i nie dostanie się przez łeb
Park miejski jest doskonałym miejscem na randkę, ale przecież to może być jedynie część całego spotkania, później można zabrać kobietę w bardziej przytulne miejsce i wspaniale zakończyć takie spotkanie. Po za tym w parku można robić fajne zdjęcia w plenerze :DZabrać na pierwszą randkę aparat i cały czas robić zdjęcia a zapraszając na następną randkę obiecać przyniesienie i pokazanie zdjęć z pierwszej randki, napewno nie odmówi drugiej randki
KINO było i jest wg. mnie jednym z najbardziej beznadziejnych sposobów na randkę! Szrzerze mówiąc wolałbym zaprosić do siebie na jakiś film, większy luz i......i fajniej jest
_________________ "Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem!!!"
Batkocz
Dołączył: 02 Lut 2005 Posty: 624 Skąd: Warszawa
Wysłany: 1 Styczeń 2008, 23:19
Gdzieś czytałem, że jak ktoś chcę by druga osoba się w nim szybko zakochała to dobrym miejscem na randkę może być wesołe miasteczko.
Jazda na różnych karuzelach, rollecostrer'ach i innych takich powoduje wzrost poziomu adrenaliny, a gdy obok jest osoba płci przeciwnej można to pobudzenie mylnie interpretować jako zakochanie.
Nie uważam też, ze kino jest bardzo złe na randke, trzeba tylko wybrać odpowiedni film (raczej komedie niż dramaty) i nie za długi, by mieć siłę i czas na pójście po nim gdzieś zjeść i coś wypić i przy okazji porozmawiać.
W ogóle to chyba dobrze zorganizować tak pierwszą randke by nie musieć być cały czas skupionym na sobie nawzajem (to szczególnie ważne dla nieśmiałych), trzeba się zająć jakąś aktywnoscią lub mieć pretekst do komentowania w rozmowie rzeczywistości (film, teatr, wspomniane wcześniej wystawa, zoo lub otaczająca przyroda).
Teraz zimą to chyba nienajgorszym pomysłem jest lodowisko z przerwami na rozmowe przy rozgrzewającej ciepłej herbacie. Ja jestem stary koń, ale czasem marzy mi się randka na sankach połączona z lepieniem bałwana - tylko chyba lepiej nie pierwsza
_________________ Powyższy post wyraża jedynie słuszną opinię piszącego w dniu dzisiejszym. Nie może on świadczyć przeciwko niemu w przyszłości. Ponadto piszący zastrzega sobie prawo zmiany poglądów w każdym momencie, bez podawania jakiejkolwiek przyczyny.
No proszę, proszę. Kto by pomyślał, że tak trafię z tym cmentarzem .
***
Kropka212 napisał/a:
Znów pomyślałam sobie o związkach i o miłości i ogarnął mnie okropny żal, że nastoletnia miłość mnie już nie spotka
A ja nie potrafiłem się tym wtedy cieszyć, docenić, delektować, prawdziwie i szczerze rozmawiać, otworzyć się i nic z tego nie wyszło. Byłem jak w jakimś znieczuleniu. Zupełnie nieprawdziwy. I z tego powodu mam żal. Nie wiem czy większy, czy mniejszy niż gdybym w ogóle nie miał takiej sytuacji.
Kropka212 napisał/a:
Poza tym ludzie w pewnym wieku mają już za sobą pewne doświadczenie w byciu w związkach i nastawieni są na stałe związki, a jakieś drobne gesty typu złapanie sie za rękę czy nawet buziak jest dla nich czymś tak powszednim jak chleb. Wszystko to ponieważ przeżyli już swoją nastoletnią miłość.
Kropka212 napisał/a:
Mam wrażenie, że ludzie w pewnym wieku są już zapatrzeni wyłącznie w przyszłość, w sprawy związane z pracą, małżeństwem, dziećmi, a ja od tego odstaję. Wiem, że niektórzy powiedzieliby, że w moim wieku właśnie tak powinnam myśleć.
Myślę, że to nie ma związku z wiekiem, ale z tym na jakim są etapie w swoim życiu. Niektórzy mają doświadczenie, a niektórzy nie mają. Niektórzy przeżyli swoją nastoletnią miłość, a niektórzy nie. A jeszcze inni przeżyli ją nie w pełni. Bo może tych drobnych gestów wtedy nie było. Nie mogły zaistnieć w rzeczywistości, mimo, że w marzeniach kwitły w najlepsze. Coś w tym przeszkadzało. Może wyciągnęli wnioski.
Kropka212 napisał/a:
Mam wrażenie, że przez to, że nie doświadczyłam tej pierwszej miłości ciężko będzie mi się kiedyś tam odnaleźć z związku i będę wszystko przeżywać jak mała dziewczynka. Z resztą już raz tak miałam i wzbudziłam tym tylko śmiech (nie wprost tylko za plecami) w tym danym chłopaku
Kropka212 napisał/a:
Tylko, że ja tak nie myślę, czuję się jak nastolatka i pomimo moich prawie 22 lat, gdy już spotkam moją miłość chciałabym móc cieszyć się beztroską i bliskością z tą drugą osobą w pierwszej kolejności a dopiero po jakimś czasie pomyśleć o wspólnej przyszłości z tą drugą osobą.
Właśnie, "w tym danym chłopaku". Po prostu trafiłaś na nieodpowiedni egzemplarz . Na pewno istnieje ktoś taki, kto chciałby i potrafiłby zacząć od początku razem z Tobą. Kto chciałby odkrywać, a nie tylko zdobywać. Odkrywać Ciebie. Razem z Tobą. Do tego potrzebny jest kontakt, szczerość, zrozumienie, potem bliskość. Trzeba rozmawiać, porozumiewać się. A jak ktoś nie rozumie. Może nie chce zrozumieć. A jak nie chce, to kij mu w oko .
To jest normalne. Najpierw być dla siebie nawzajem, potem dla innych.
Paluszek napisał/a:
Kropko, ja uważam, że to dopiero miłość wyrosła z wieku nastoletniego jest bardziej wyrozumiała dla problemów partnera. Z wiekiem nabiera się dystansu do wielu rzeczy i z dojrzałym partnerem możesz porozmawiać...
...lub mieć pretekst do komentowania w rozmowie rzeczywistości...
No właśnie, trudniej się mówi do kogoś bezpośrednio, więc ja kiedyś właśnie tak komentowałem rzeczywistość. I ona powiedziała, że gadam sam do siebie .
Jeśli zmierzamy tylko prosto do celu, to po drodze możemy przeoczyć wiele pięknych i cennych rzeczy.
_________________ Ostatecznej wersji nigdy nie będzie.
Ostatnio zmieniony przez Smoklej 2 Styczeń 2008, 01:40, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach