Forum.nieśmiałość.net Strona Główna Forum.nieśmiałość.net
Dobra strona wszystkich, którzy odczuwają nieśmiałość

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  RSS

Poprzedni temat «» Następny temat
śmierć
Autor Wiadomość
Oczko 

Dołączyła: 12 Sty 2007
Posty: 64
Skąd: z nikąd
Wysłany: 26 Styczeń 2007, 22:12   śmierć

Ponieważ dużo myślę na temat śmierci, chciałam zapytaćco waszym zdaniem czeka was/nas po niej?
_________________
"Smutek potrafi zatroszczyć się sam o siebie, lecz by naprawdę się cieszyć, trzeba mieć kogoś, z kim się można podzielić radością".
 
 
jaq 

Wiek: 25
Dołączył: 15 Sie 2006
Posty: 77
Skąd: --
Wysłany: 26 Styczeń 2007, 22:16   

Wielka nieogarniona nicość. Po prostu w organizmie ustają wszelkie procesy życiowe i kończy się nasze "5 minut".

Dlatego każdemu życzę, aby potrafił cieszyć się swoim życiem i odpowiednio je wykorzystać. Aby mógł na łożu śmierci powiedzieć: "To było dobre życie. Dziękuję wam"
 
 
stanleyy1 

Wiek: 28
Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 73
Skąd: far far away
Wysłany: 26 Styczeń 2007, 23:51   

Gdy o tym pomysle ogrania mnie strach, ale juz nauczyłem sie kontrolowac ta mysl. Smierc nie da sie opisac słowami, stan człowieka nie da sie opisac.

Mysl ze mnie nie bedzie jest przerazajaca bo jak to tak - nic , zero? Przeciez widze,słysze a za .... lat koniec,pustka. Czy bede mógł chociaz doswiadczyc ciemnosci,pustki czy chociaz dusza mnie gdzies poprowadzi, nie zostawi??

Zycie jest jedno a my niesmiali je po czesci marnujemy, przejmujemy sie opinia innych a i tak wszyscy umrzemy ,Ci smiali normalnie a my niespełnieni; powstrzymujacy swoje słowa i czyny. Dlatego czasem mam takie chwile szalenstwa bo gdy przypomne to sobie po prostu pre naprzod i olewam niesmiałosc . I tak juz za duzo zmarnowalem.......... i marnuje nadal.
 
 
ShySe 


Pomógł: 6 razy
Wiek: 31
Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 3352
Skąd: Warszawa
Wysłany: 27 Styczeń 2007, 02:15   

Śmierć nie byłaby prawdziwą śmiercią, gdyby cokolwiek miało nas po niej czekać. Ale ja jestem przekonany, że po śmierci nie ma już nic. Niezbyt przyjemna persperktywa? A skąd. Przyszedłem na świat zaledwie ćwierć wieku temu, a wcześniej przez tysiące lat mnie nie było i jakoś nie wspominam tego tragicznie! Po prostu życie jest chwilą -- zaczęło się i tak samo się skończy. Nie ma w tym nic przerażającego -- w przeciwieństwie do sytuacji, kiedy po śmierci miałoby się coś z nami jeszcze dziać. Po prostu nas nie będzie, tak jak to było dotychczas przez prawie całą historię świata -- i tyle. Wyobrażanie sobie siebie w tym stanie nie ma sensu, bo nie będziemy w żadnym stanie! Na pewno nie będziemy cierpieć ani żałować, że czegoś nie zrobiliśmy -- tylko żywi ludzie są do tego zdolni.

Boję się śmierci. Nie jej "konsekwencji", tylko samego momentu. I tego, co będzie przed. Tego przede wszystkim...

ShySe
_________________
Ginekolog to taki człowiek, który szuka problemów tam, gdzie inni radość znajdują. (Kuba Wojewódzki)
 
 
jeden_z_wielu 

Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 388
Skąd: kraina deszczowców
Wysłany: 27 Styczeń 2007, 03:09   Re: śmierć

Oczko napisał/a:
Ponieważ dużo myślę na temat śmierci, chciałam zapytaćco waszym zdaniem czeka was/nas po niej?

Szczerze mowiac po co sie nad tym zastanawiasz? Bo:
ShySe napisał/a:
Po prostu życie jest chwilą -- zaczęło się i tak samo się skończy.

Tak, wiec Oczko moja droga dazymy do nicosci - na nia przyjdzie kolej w odpowiedim czasie, wiec po co marnowac czas, ktory mozna przeznaczyc na zycie(!)?
stanleyy1 napisał/a:
Zycie jest jedno a my niesmiali je po czesci marnujemy, przejmujemy sie opinia innych a i tak wszyscy umrzemy ,Ci smiali normalnie a my niespełnieni;

Wybacz, ale mow za siebie. Nie czuje sie niespelniony pomimo niesmialosci. Zreszta jak moge mowic o spelnieniu, czy niespelnieniu majac 20 lat? Kawal zycia jeszcze przede mna.
 
 
Melkor 

Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 132
Skąd: Focus 27
Wysłany: 27 Styczeń 2007, 12:37   

Wg. mnie śmierci tak naprawdę nie ma, to jedynie przeobrażenie się i wyjście poza ciało. A to życie to taka przejściowa forma, niemniej bardzo nieprzyjemna i wpływająca na życie po tzw. śmierci. Poza tym jeśli już ktoś słyszał o reinkarnacji, to wie, że człowiek (jego ja - dusza) rodzi się ponownie, bo jest na tyle związany z tą rzeczywistością, że nie chce opuszczać jego i nawet nie zdaje sobie sprawy, że istnieje coś innego, lepszego, niż ta marna egzystencja. Niektórzy są tacy, że nie wiedzą, że umarli i przebywają blisko Ziemii(stąd zjawisko Poltergeist). Tak nawiasem mówiąc, gdy człowiek umiera czy lepiej mówiąc, opuszcza ciało, to umiera też dla niego świat, bo ta rzeczywistość jest tylko potworną iluzją tkaną przez umysł pospołu ze zmysłami, i oba te "narzędzia" duszy nie dają prawdziwej, w pełni obiektywnej odpowiedzi, nie można nimi poznać prawdy, brak w niej pełnego obiektywizmu, kolejna rzecz to taka, że przez własne wyobrażenia tworzone przez te "narzędzia" tylko cierpimy i odczuwamy zazwyczaj nieprzyjemne bodźce. Nie przypadkowo, jeden z filozofów stwierdził, że każda nasza myśl zabija świat, a jeszcze inny, że ludzi nie niepokoją ludzie i rzeczy, lecz własne wyobrażenia i przekonania na ich temat, wysnute z umysłu.
_________________
The End
 
 
white.adder 

Dołączył: 18 Wrz 2005
Posty: 181
Skąd: Gdynia
Wysłany: 27 Styczeń 2007, 17:48   

Ja sie raczej smierci nie boje. Nie boje sie swojej smierci - boje sie za to smierci bliskich, tych na ktorych mi zalezy, tych z ktorymi jestem w jakis tam sposob zwiazany. I boje sie tez tego, co bedzie przed smiercia - swiadomosci konczacego sie zycia, myslenia o tym, czego nie udalo sie badz nie zdazylo zrobic na tym swiecie. A potem, to juz mi bedzie wszystko jedno - nadejdzie nicosc i swiety spokoj. Tak jak przed naszym pojawieniem sie na tym swiecie - tutaj zgadzam sie z ShySe.

Jesliby mialo byc cos po smierci, to czemu nie bylo czegos przed narodzeniem - nawet jakas forma bytu przed narodzeniem bylaby bardziej naturalna od "czegos" po smierci. A jakos nie kojarze, aby ze mna cos bylo przed narodzinami. Tym bardziej nie bedzie czegokolwiek i po ziemskim zyciu.

W smierci jest jednak jeden drobny "plus" - kazdy jest wobec niej rowny. Kazdy niej w koncu doswiadczy i nikt, chociazby mial niewiadomo ile pieniedzy i jakie znajomosci, w koncu ja spotka. Tego niestety mozemy byc pewni.
 
 
BartyCrouch 


Dołączył: 17 Sie 2006
Posty: 159
Skąd: Rio
Wysłany: 27 Styczeń 2007, 22:03   

to jak... popełniamy zbiorowe samobójstwo...?
 
 
Oczko 

Dołączyła: 12 Sty 2007
Posty: 64
Skąd: z nikąd
Wysłany: 28 Styczeń 2007, 00:00   

white.adder napisał/a:
I boje sie tez tego, co bedzie przed smiercia - swiadomosci konczacego sie zycia, myslenia o tym, czego nie udalo sie badz nie zdazylo zrobic na tym swiecie.

Ja się też tego boję, tylko że myślę o tym, że w każdej chwili jak za dotknięciem magicznej różdżki może mnie już nagle nie być i w tej chwili nie potrafiłabym powiedzieć, że byłam szczęśliwa i to mnie przeraża, a swojego życia nie potrafię zmienić i uczynić lepszym, tak więc koło się zamyka. Różnica między nami polega jednak na tym, że ja więrzę w życie po życiu ( gdyby nie miało nas już nic czekać, to wszystko nie miało by sensu) i to, że na niektórych czeka niebo, i tu pojawia sie kolejny lęk, że na nie nie zasłużę, no cóż... trza być lepszym zamiast narzekać.
_________________
"Smutek potrafi zatroszczyć się sam o siebie, lecz by naprawdę się cieszyć, trzeba mieć kogoś, z kim się można podzielić radością".
 
 
cichosza 


Wiek: 28
Dołączyła: 03 Sie 2006
Posty: 169
Skąd: z nikąd
Wysłany: 28 Styczeń 2007, 23:38   

po śmierci nie ma nic :P
dlaczego tak bardzo chcecie wierzyć w cuda? :P
jakoś nikt się nie pyta jaki jest sens życia bakterii. sens nie istnieje, życie jest krótkie, liczy się tylko przetrwanie gatunku.

przykazanie na dziś: żyj każdym dniem, tak jakby jutra miałoby nie być...
 
 
ShySe 


Pomógł: 6 razy
Wiek: 31
Dołączył: 12 Lis 2005
Posty: 3352
Skąd: Warszawa
Wysłany: 29 Styczeń 2007, 14:02   

cichosza napisał/a:
po śmierci nie ma nic :P
dlaczego tak bardzo chcecie wierzyć w cuda? :P
jakoś nikt się nie pyta jaki jest sens życia bakterii. sens nie istnieje, życie jest krótkie, liczy się tylko przetrwanie gatunku.

przykazanie na dziś: żyj każdym dniem, tak jakby jutra miałoby nie być...

Gdyby jutra miało nie być i dzisiejszy dzień miał być moim ostatnim, to byłby najlepszy powód, żeby położyć się do góry brzuchem!

ShySe
_________________
Ginekolog to taki człowiek, który szuka problemów tam, gdzie inni radość znajdują. (Kuba Wojewódzki)
 
 
miminik 

Wiek: 28
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 43
Skąd: prosto z serca ;p
Wysłany: 31 Styczeń 2007, 01:11   

Myślę (a raczej czuję ;)) , że śmierć nie jest ani końcem, ani początkiem..przeświadczenie to wiążę tylko z osobistymi odczuciami, a mianowicie: Jeśli umarł mi ktos bliski, to nigdy nie miałem takiego uczucia, że już nie zobaczę tej osoby..że ten ktoś był tylko ciałem :) Właściwie to zawsze miałem pewność istnienia pierwiastka duchowego w życiu, który oczywiście może być nieśmiertelny :)

"Po co marnować życie na strach przed śmiercią" - K-Pax :)

white.adder napisał/a:
Jesliby mialo byc cos po smierci, to czemu nie bylo czegos przed narodzeniem - nawet jakas forma bytu przed narodzeniem bylaby bardziej naturalna od "czegos" po smierci. A jakos nie kojarze, aby ze mna cos bylo przed narodzinami. Tym bardziej nie bedzie czegokolwiek i po ziemskim zyciu.

white.adder --> Wybacz ale muszę wtrącić nosek.. ;p Przypuśćmy, że miałbyś świadomość wcześniejszego życia, czyli jednocześnie przed narodzinami na tym świecie, dotknęła Cię śmierć w innym życiu.. wtedy byłbyś pewien swojej nieśmiertelności z góry zakładając, że po śmierci w tym życiu, czeka Cię inne życie, ze świadomością wcześniejszego życia. Mówiąc prościej: Miałbyś życie wieczne na ziemi :)
Jaki byłby wtedy głębszy sens Twojego obecnego bytu ? Według mnie takie życie byłoby bez sensu, bo życie bez śmierci nie ma sensu :)

ps przepraszam za nadmiar "Życia" w tym poście :) [/quote]
_________________
Teren przyjazny:)..przeważnie ;)
 
 
 
white.adder 

Dołączył: 18 Wrz 2005
Posty: 181
Skąd: Gdynia
Wysłany: 31 Styczeń 2007, 13:52   

No ale co to za smierc, skoro po niej jest jakis inny byt. Wtedy mozna to nazwac tylko jakims przeistoczeniem sie.

Zreszta nawet jesli byt jest w jakis tam sposob ciagly, to brak ciaglosci swiadomosci (bo nie mamy swiadomosci poprzednich wcielen bytu) i tak czyni ze smierci koniec wszystkiego. Co mi z tego, ze swoim zyciem zasluze sobie na przyszle lepsze zycie (np. w innym wcieleniu), skoro i tak nie bede wiedzial o swoim obecnym nedznym zyciu :) . Krotko mowiac, tak czy siak, zyjemy i istniejemy tylko od narodzin do smierci. Tak mi sie to jakos widzi...
 
 
miminik 

Wiek: 28
Dołączył: 19 Gru 2006
Posty: 43
Skąd: prosto z serca ;p
Wysłany: 3 Luty 2007, 21:18   

white.adder-> Chciałem tylko uświadomić, bezsensowność stanu, w którym to człowiek miałby pewność "ciągłości swojej świadomości" (jak to ładnie nazwałeś) ;) W takiej sytuacji mógłbyś powiedzieć np. Ten żywot przeznaczam na same przyjemności, a w nastepnym sobie to odpracuję :) Przy takim myśleniu świat nie ruszyłby z miejsca :) My nie mamy tej pewności, pozostaje nam Wiara i to zmusza nas do pewnych wyrzeczeń i decyzji w życiu.
Cytat:
No ale co to za smierc, skoro po niej jest jakis inny byt. Wtedy mozna to nazwac tylko jakims przeistoczeniem sie.

Istotnie jeśli jest inny byt, to należy tak to nazywać, ale ja używam słowa śmierć tylko w przypadku "śmierci cielesnej" :)
_________________
Teren przyjazny:)..przeważnie ;)
 
 
 
Melkor 

Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 132
Skąd: Focus 27
Wysłany: 5 Luty 2007, 11:25   

Cytat:
Ten żywot przeznaczam na same przyjemności, a w nastepnym sobie to odpracuję :) Przy takim myśleniu świat nie ruszyłby z miejsca :)


Gdyby człowiek wiedział o swojej prawdziwej naturze i odkrył ją, wtedy świat materialny nie ruszyłby z miejsca, bo... nie byłoby takiej potrzeby. Każdy, gdyby wiedział że czeka go coś lepszego niż codzienne obowiązki: chodzenie do pracy, nakazy i zakazy, a przede wszystkim ograniczenia samego siebie (nieśmiali aż nazbyt dobrze wiedzą, że nia ma się kontroli nawet nad samym soba), zostawiłby to życie obstawione i splugawione materią. Problem w tym, że nawet wiedza sama nie wystarczy, albowiem żeby stąd odejść, trzeba pokonać własne ograniczenia cielesne w szczególności umysł który współtworzy ten badziew, pospołu ze zmysłami. Jest to bardzo trudna sztuka i zależy od tego jak bardzo ktoś tkwi w materializmie i przekonaniach (pajęczyny tworzonej przez ciało zwłaszcza umysł), którego go napędzają. No chyba że ktoś się tak dalece przyzwyczaił do tego życia, (np. nagrabił bogactwa, dobrze mu się żyje) i mu to odpowiada, więc to jego sprawa, wolna wola ponoć jest. A jeśli chodzi o reinkarnację to proces ten trwa właśnie dzięki niewiedzy świadomości ludzkiej (czy duszy ludzkiej, jak ją nazwiecie). Ona tak dalece przyzwyczaiła się do życia w materii, że nie zdaje sobie sprawy z istnienia innych światów. Uświadamiając sobie, że ciągle przechodzę wędrówkę w ten kibel a istnieje coś lepszego, nie chciałbym przechodzić wciąż tego samego cierpieć i szamotać się, przy niewielkich szczyptach zadowolenia, jakie oferuje to życie. I gdy przyjdzie umrzeć cielesnemu ciała i moment wyjścia, uświadomiony prawdy odmówię przyjścia na ten padół ponownie, bo nie będe już chciał wracać do rzeczywistości, w której tak wycierpiałem. :)

Cytat:
My nie mamy tej pewności, pozostaje nam Wiara i to zmusza nas do pewnych wyrzeczeń i decyzji w życiu.


Natomiast wiara jest za słaba, żeby przyjąć wogóle, że istnieje życie po śmierci. To jest coś na kształ przypuszczenia, chcesz być przekonany że jest, a może być inaczej. Znamienne, że prawie 2/3 polskich katolików (nawet tych praktykujących), wątpi w istnienie życia po śmierci, wątpi, bo nie ma wiedzy, dowodu że ono istnieje, a chodzi tylko dlatego, że reszta rodzinki to robi, odprawia codzienny rytuał, a ich wiara jest godna pożałowania. Tutaj potrzebna jest wiedza. Wiarę zawsze można podważyć,wątpliwościami, zniechęceniem, zwątpieniem że będzie wogóle lepiej. Są ludzie, którzy są pewni na 100 % że istnieje życie po śmierci, to tacy którzy przeszli śmierć kliniczną, jak też Ci co praktykowali i zakończyli pomyślnie medytację zen, oraz OOBE i oni są nadal na tym świecie, a ich rola, jest taka, żeby uświadamiać, że nie istnieje tylko czas i przestrzeń, istnieje wolność, nieograniczoność.
_________________
The End
 
 
olivka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Maj 2011
Posty: 972
Skąd: ....
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 06:26   

Po co myśleć o śmierci ,na nią nigdy nie jest za późno każdy zdąży się przekonać im później tym lepiej :cry:
 
 
heto1830 

Wiek: 24
Dołączył: 03 Kwi 2013
Posty: 168
Skąd: slaskie
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 08:44   

Moze za pare lat wynajda cos na niesmiertelnosc i nie bede mial okazji sie o tym przekonac, ba albo sie sklonuje.
 
 
Ryba 


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 26 Kwi 2013
Posty: 548
Skąd: Šleskoj
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 09:44   

Żyjemy razem, umieramy samotnie.
 
 
Adik 


Pomógł: 2 razy
Wiek: 28
Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 2830
Skąd: Świdnik / Rzeszów
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 11:15   

Odpowiedziałbym chętnie, ale czuję, że gdy to zrobię, to znów będzie miała miejsce awantura na linii wierzący-niewierzący :D . A być może nawet na linii dwóch wierzących różnie :P .

Może odpowiem krótko: wierzę w przyszłe zmartwychwstanie :) .
_________________
Politics - a sophisticated art of offending other people using the most POLITE ways possible
 
 
 
olivka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Maj 2011
Posty: 972
Skąd: ....
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 22:56   

Ryba napisał/a:
Żyjemy razem, umieramy samotnie.

Nie ten przyjaciel co
w pomyślnej chwili
swą obecnością życie Ci umili
lecz ten przyjaciel co w ostatniej
godzinie drżącymi dłońmi szyję Ci owinie .
 
 
Ryba 


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 26 Kwi 2013
Posty: 548
Skąd: Šleskoj
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 23:13   

Adik napisał/a:
wierzę w przyszłe zmartwychwstanie

Ja w reinkarnacje.
Jeżeli tak będzie to chciałbym być kasztanem.
Spadnę z drzewa i jakąś samotna licealistka o błękitnych oczach i pięknych kruczoczarnych włosach podniesie mnie z ziemi, rozrywając osłonę mojego szaleństwa. I wtedy ja taki niepozorny kasztan spowoduję by ktoś na nowo się uśmiechnął.
Ostatnio zmieniony przez Ryba 2 Wrzesień 2013, 23:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kate-K 


Dołączyła: 02 Wrz 2013
Posty: 132
Skąd: Wro
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 23:51   

olivka napisał/a:

lecz ten przyjaciel co w ostatniej
godzinie drżącymi dłońmi szyję Ci owinie .[/size]



brzmi jak zachęta dla psychopatycznego mordercy ale ja się nie znam >:)
 
 
 
Ryba 


Pomógł: 3 razy
Dołączył: 26 Kwi 2013
Posty: 548
Skąd: Šleskoj
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 23:54   

Cytat:
brzmi jak zachęta dla psychopatycznego mordercy ale ja się nie znam >:)

A mi z pornografią. Jak te wiersze można różnie interpretować. A polonistki dalej swoje!
Grr..
 
 
Kate-K 


Dołączyła: 02 Wrz 2013
Posty: 132
Skąd: Wro
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 23:56   

ty to w ogóle masz jakieś zapędy w tą stronę. nic dziwnego, że polonistki nie pozwalały ci na "swobodną interpretację".

widze postęp z Mrr na Grr. Nice >:)
 
 
 
olivka 


Pomogła: 6 razy
Dołączyła: 12 Maj 2011
Posty: 972
Skąd: ....
Ostrzeżeń:
 1/3/6
Wysłany: 2 Wrzesień 2013, 23:57   

Ryba napisał/a:
Adik napisał/a:
wierzę w przyszłe zmartwychwstanie

Ja w reinkarnacje.
Jeżeli tak będzie to chciałbym być kasztanem.
Spadnę z drzewa i jakąś samotna licealistka o błękitnych oczach i pięknych blond warkoczach podniesie mnie z ziemi, rozrywając osłonę mojego szaleństwa. I wtedy ja taki niepozorny kasztan spowoduję by ktoś na nowo się uśmiechnął.

Czy Ty widziałeś kiedyś licealistkę warkoczach? chyba przedszkolak będzie zbierać kasztany , wiesz co z takim kasztanami robią przedszkolaki ? :P lepiej zostań rybką złotą i będziesz spełniać życzenia , jakiś pożytek z Ciebie przynajmniej będzie :P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 8