|
Forum.nieśmiałość.net
Dobra strona dla wszystkich, którzy odczuwają nieśmiałość
|
Potrzebuje pomocy! |
Autor |
Wiadomość |
Jaros
Dołączył: 29 Lis 2008 Posty: 1 Skąd: warszawa
|
Wysłany: 29 Listopad 2008, 00:57 Potrzebuje pomocy!
|
|
|
Witam wszystkich. Mam straszny problem bo jestem bardzo nieśmiały w stosunku do osób których nie znam, było tak od zawsze, w przedszkolu byłem może ze 3 razy, cały czas płakałem, siedziałem w kącie podczas gdy inne dzieci sie bawiły, w zerówce było tak samo, ciągle płakałem, nie odzywałem sie do nikogo, w podstawówce w 1 i 2 klasie też byłem taki "dziki" ale po 2 latach jakoś tak przyzwyczaiłem sie do klasy i już nie było tak źle, w 4 klasie było już lepiej, miałem kilku kolegów ale mówienie przed całą klasa bardzo mnie krepowało. W gimnazjum przez jakieś pierwsze pół roku tez byłem raczej cichy ale chodziłem do klasy z kolegą z podstawówki wiec było mi raźniej, później znalazło sie paru innych kolegów wiec było calkiem nieźle, gdzieś tak od połowy 2 klasy czułem sie w szkole jak ryba w wodzie, znałem już ich przecież 1,5 roku, nie wstydziłem sie już w ogóle, teraz zacząłem LO i sytuacja sie powtarza, przez pierwszye kilka dni wszyscy byli sztywni bo nikt nikogo nie znał, ale później kazdy mówił coraz wiecej (oprócz mnie oczywiście), zaczeły twożyc sie grupki, a ja sie prawie wogóle nie odzywam, chyba ze mnie ktoś zapyta, wtedy nie ma problemu, ale odezwac sie pierwszy - nie ma mowy.
Najdziwniejsze jest to że gdzy rozmawiam z kims kogo znam jusz pare lat to jestem zabawny i gadam jak najety, moge gadac bez przerwy o niczym, tylko cos powiem to odrazu wszyscy sie smieją, ale gdzy jestem w towazystwie nowych ludzi to siedze cicho, nie wiem co powiedzieć, boje sie ze wezma mnie za debila, albo że potem beda mnie obgadywac za plecami, wysmiewać sie ze mnie. Teraz jest coraz trudniej nobo tyle sie nie odzywałem i teraz mam sie nagle odezwać? Zaraz powiedzą: Ooo nareszczie sie odezwaleś! No brawo!. itd. Mam jeszcze jakieś takie dziwne cos ze gdy rozmawaim z kims kogo nie znam to nie wiem gdzie mam patrzec czy na niego czy na cos innego czy na usta czy nos, gdy rozmawiam z kolega to nie zwracam na to uwagi, nie mysle nawet o tym gdzie patrze i wogóle. Co mam robić??!! |
Ostatnio zmieniony przez Redex 29 Listopad 2008, 01:44, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dioni
Dołączył: 29 Lis 2008 Posty: 14 Skąd: Toruń
|
Wysłany: 29 Listopad 2008, 19:17
|
|
|
Hmmm...
No spróbuj się odezwać i rozmawiać. a jak powiedzą coś kąśliwego albo niemiłego trudno. Myślę, że ludzie są tacy ze i tak Cię obgadają za plecami i teraz też to robią więc nie może być gorze. A jak jakieś kąśliwe uwagi polecą to obróć je w żart ale taki miły i przyjemny dla wszystkich, bo skoro znajomi się potrafią śmiać z Twoich żartów to inni ludzie też!
A jak się zapytają czemu było jak było to bądź szczery... ludzie albo zrozumieją i wtedy sami Ci pomogą albo się odwrócą od Ciebie. Ale to wtedy będziesz wiedział który ludzie są "spoko" a który nie...
Nie wiem czy to Ci pomoże... ale miałem podobnie tylko ja nawet z kumplami nie gadałem bo nie wiedziałem co... póki nie stwierdziłem ze będę gadał z nimi o wszystkim (jakieś newsy plotki ze szkoły albo coś ale zawsze to temat do rozmów) i powiem Ci że teraz już sami ze mną gadają też o takich badziewiach ale jak trzeba to i o poważnych rzeczach i czuje się przy nich pewniej...
życzę powodzenia |
_________________
|
|
|
|
|
ska
Wiek: 22 Dołączyła: 08 Wrz 2008 Posty: 525 Skąd: nie wiem
|
Wysłany: 6 Grudzień 2008, 00:05
|
|
|
Jaros napisał/a: | Zaraz powiedzą: Ooo nareszczie sie odezwaleś! No brawo |
jezzzzzu, nienawidzę jak ktoś tak mówi, sama myśl o tym, że ktoś tak może powiedzieć blokuje mnie jeszcze bardziej.. najgorzej wkur**a mnie to jak jakaś nieznana mi osoba stojąca/siedząca w moim towarzystwie i pierd****a o czymś o czym nie mam pojęcia i mam daleko gdzieś (np. o tym co się zdarzyło jej koleżance, której nie znam.. itp) pyta się mnie: "dlaczego nic nie mówisz?..mów coś" .. no spier****j myślę sobie... co mam się wypytywać o tą koleżankę, to się jeszcze przyczepi, że 'po co ci to jak jej nie znasz'..
ja zawsze czekałam, aż ktoś mnie o coś spyta, albo jak miałam coś do powiedzenia, to wtedy się odzywałam.. nie lubię gadać dla samego gadania, żeby uniknąć ciszy (no chyba żeby zagłuszyć burczenie w brzuchu).. poza tym mam tak słabą pamięć, że przeważnie, nie mam co opowiadać, bo nic nie pamiętam
a moja rada jest taka, że najlepiej jest zacząć od 'cześć", potem dodać 'co tam, masz pracę domową? daj spisać ' albo coś podobnego, a potem jakoś pójdzie |
_________________ ''Time takes it all, whether you want it to or not. Time takes it all, time bears it away, and in the end there is only darkness. Sometimes we find others in that darkness, and sometimes we lose them there again.'' |
|
|
|
|
Marti
Wiek: 21 Dołączył: 23 Cze 2007 Posty: 1403 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 6 Grudzień 2008, 09:14
|
|
|
Pamiętam tekst w gimnazjum do mnie: "oo odezwał się w końcu".
Poza tym tam też padł do mnie motyw "Ale przecież tu sami swoi, do dziewczyn do rozumiem ale do nas?".
Ale powiem że ostatnio nie słyszałem podobnych tekstów skierowanych do mnie .
Rodzinka na wsi zaś często mi mówi jak przyjeżdżają goście :" mów śmielej, jak oni go wychowali".
Nie mam pytań. |
_________________ Z nudów sobie założyłem bloga
http://niesmialosc.blog.pl/
http://nasza-klasa.pl/profile/16894907
Nieśmiałe konto na Nasza-klasa.pl dodawać do znajomych
Computers are like air conditioners, they stop working properly if you open Windows. |
|
|
|
|
jaczylija
Wiek: 16 Dołączyła: 13 Wrz 2008 Posty: 44 Skąd: z Księżyca
|
Wysłany: 6 Grudzień 2008, 14:59
|
|
|
...Jak słyszę gdy ktoś palnie mi tekst : "dlaczego się nie odzywasz?" to coś się we mnie gotuje, bo to takie głupie, bezmyślne pytanie !! Kiedyś nawet pewna (dorosła) osoba odważyła się powiedzieć do mojej mamy, że jestem "autystycznem dzieckiem".
wrrrrrr! myślałam, że zaraz wyjdę i dam takie kazanie jakiego nie było, wyrwę drzwi z zawiasów ,ale zdołałam tylko bezsilnie opaść z sił i kręcić głową... ;P
Nie lubię tego...
A co do odzywania się, to zawsze wymyślam sobię kilka szablonowych odzywek typu: "Znowu tak mało osób?" "Łe, dzisiaj sprawdzian, umiesz coś? Ja nie..."
Wielce długa rozmowa się nie wywiąże (albo i tak), ale chociaż przez chwilę można wydać głos ;P
I też się boję, że jak zacznę nagle dużo się odzywać to mnie wyśmieją, albo conajmniej wielkie halo i niestworzoną historię zrobią. Tylko po co tak myśleć? W końcu to tylko ludzie |
|
|
|
|
21570346
Wiek: 19 Dołączył: 17 Paź 2008 Posty: 12 Skąd: Śląsk
|
Wysłany: 6 Grudzień 2008, 15:19
|
|
|
Chciałbym jakąś znajomość na wyższym poziomie, ale niestety do tego potrzebne są na początek te nudne, powierzchowne i nic nie wnoszące gadki. |
|
|
|
|
Shya
Wiek: 16 Dołączyła: 05 Gru 2008 Posty: 1 Skąd: Gdynia
|
Wysłany: 6 Grudzień 2008, 16:47
|
|
|
Też zaczęłam liceum w tym roku i mam podobną sytuację. No i z chęcią bym się odezwała, niedawno przeczytałam w takiej jednej książce, żeby nie przejmować się tym co pomyślą inni bo oni tak naprawdę bardziej zainteresowani są tym, jak ich odbiera otoczenie. To mnie przekonało. Tylko problem teraz jest taki, że boję się powiedzieć coś głupiego czy nudnego. Ale jestem już tak zdesperowana, że chyba zacznę mówić o czymkolwiek, co tylko mi przyjdzie na myśl, chyba, że będę w 100% pewna, że nie powinnam tego mówić . Najpierw zacznę podchodzić do pojedynczych osób i mniejszych grupek, może jednak nikt mnie nie uzna za osobę wścibską i narzucającą się?
Podsumowując, chyba, a nawet na pewno, lepiej jest usłyszeć komentarz typu "wreszcie zaczęłaś się odzywać" niż "ona jest dziwna" i bycie uznawanym za gbura |
|
|
|
|
T.0023
Dołączył: 07 Lis 2006 Posty: 8 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 6 Grudzień 2008, 21:08
|
|
|
jaczylija napisał/a: | ...Jak słyszę gdy ktoś palnie mi tekst : "dlaczego się nie odzywasz?" to coś się we mnie gotuje, bo to takie głupie, bezmyślne pytanie !! |
no sory ale to pytanie akurat nie jest bezmyślne...
sporo zależy też w jaki sposób ktoś zadaje Ci to pytanie
Jeśli nie widzisz, że druga osoba ma względem ciebie złe intencje, to to pytanie jest zupełnie normalne i da się na nie odpowiedzieć w normalny sposób.
jaczylija napisał/a: | Kiedyś nawet pewna (dorosła) osoba odważyła się powiedzieć do mojej mamy, że jestem "autystycznem dzieckiem".
wrrrrrr! myślałam, że zaraz wyjdę i dam takie kazanie jakiego nie było, wyrwę drzwi z zawiasów ,ale zdołałam tylko bezsilnie opaść z sił i kręcić głową... ;P |
ta osoba ma prawo tak myśleć, chodź absolutnie nie musi mieć racji (to wtedy jest jej problem), nie musisz się na nią z tego powodu wściekać, najlepiej jak jej na spokojnie przedstawisz swoją opinie na jej poglądy - to według mnie najlepsza szansa na to, że i ona zmieni swoją opinię o Tobie,
a jak "wyrwiesz drzwi z zawiasów" to wielce prawdopodobne, że dalej będzie uznawała Ciebie za autystyczne dziecko, czyli prawdopodobnie dalej będzie żyła w błędnej opinii o Tobie. |
|
|
|
|
ponocja
Dołączyła: 31 Mar 2008 Posty: 31 Skąd: znikąd
|
Wysłany: 7 Grudzień 2008, 00:36
|
|
|
Ja też często płaczę, przejmuję się opinią ludzi. Nie jesteś jedynym takim człowiekiem na świecie. Często nie umiem złapać kontaktu z nowopoznanymi ludźmi. Jest to dla mnie taką tremą, że mam wrażenie, że prędzej się zsikam w spodnie niż coś luzacko powiem. Paradoksalnie jestem wyluzowana wobec osób które znam i lubię. Jestem dzika zupełnie jak ty. Siedzę sobię kupę czasu spokojnie w domku, ponieważ nie muszę przeżywać opinii innych. Jednocześnie czuję wtedy dobijającą samotność.
Jak ktoś wygłosi o mnie złe zdanie to od razu spada mi samoocena. Jeżeli mam grubą d*pę, to myślę tylko o tym, że muszę schudnąć. Jeżeli mam pryszcze (a miałam i wyglądałam jak meteoryt;P) to czuję się tragicznie. Przy nowo poznanych ludziach albo przy takich(przy których przy paru próbach) i tak za cholerę nie umiem się zbytnio wyluzować zachowuję się jak kompletnie autystyczny człek. Gdy myślę o tym by coś ciekawego powiedzieć, a nie walnąć jakieś głupie zdanko jakbym miała swój świat to tymbardziej na to wychodzi. + Jeszcze ten nerwowy śmiech i mina totalnie nie kontaktującego człowieka. Dziwię się, że moja kopuła pracuje na pełnych obrotach i pojawiają się rozwleklejsze myśli jak u normalnego homo sapiens dopiero w odosobnieniu. A przy wielu ludziach sztywniak wyłazi. I nic nie da, że posłucham sobie cholernego Mozarta, bo niby relaksuje i bedę medytować albo jeść gorzką czekoladę przed wyjściem do ludzi. I tak jestem taka sama. I co zrobić? Chyba tylko pogodzić się ze swoją pokrętną psychiką i nie traktować rozmów z ludźmi jak jakąś cholerną misję. Jestem w pełni świadoma, że można nawet się zmienić totalnie i nie być wstydliwą, ale to wymaga dużego wysiłku. Kurde, my wszyscy umiemy mówić po polsku a to taki trudny język. Co to jest w takim normalne zachowywanie się przy ludziach, gadanie z nimi? Nie wiem jak my to robimy. |
|
|
|
|
|
| Strona wygenerowana w 0,8 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|