czyt. poddac sie. prawda jest taka ze czlowiek jest zwierzeciem stadnym a wy probujecie usprawiedliwiac swoje porazki (tudziez brak dzialania) tym ze moze trzeba poczekac, moze samo przyjdzie, moze tak ma byc itd itp. gadanie slabego czlowieka.
sam nie jestem synonimem sukcesu (raczej porazki ) w sprawach sercowych ale przynajmniej to dostrzegam i nie usprawiedliwiam sie glupio. jest tylko TU i TERAZ i na tym sie skupcie bo nic samo z nieba nie spadnie.
Popieram Sil_. W końcu człowiek chyba nie umarł jeszcze od samotności, co najwyżej napędził negatywne emocje z przekonań na jej temat, a nieśmialce jak widać nie pomarli, przynajmniej Ci z forum.
Od samotności nikt nie umarł, ale można zwariować A tak poważnie zauważyłem pewną prawidłowość, otóż wiele osób po przebytym związku staje się lepszymi ludźmi. Może to brzmi jak banał w stylu "Power of Love".
Przecież określenie kogoś mianem starej panny czy kawalera nie jest pozytywne. Zresztą po co sięgać w tak daleką(mam nadzieję niespełnioną przyszłość) już teraz rodzinka i znajomi patrzą na mnie krzywo bo nie mam drugiej połówki.
Sil_ napisał/a:
Zapewniam Was, ze nic się Wam nie stanie, jeśli ktos z was pozostanie sam.
nalezy pamietac, że mozna być w związku i czuć się w nim przez caly czas samotnie. Można nie byc w związku i nigdy nie czuć samotnosci (np. bo ma się wielu przyjaciół, pas, kota itp.).
Owszem gdy ma się 17-20 lat to nic się nie stanie gdy pozostanie się samotnym. Ale jeśli teraz lub w przyszłości nie nabierzemy doświadczenia w relacjach damsko-męskich to stworzenie w przyszłości jakiegoś poważnego związku może być trudne. Przyjaciele pozakładają rodziny nie będą mieli czasu dla nas. A kotek czy piesek(lub inne zwierzątko to nie to samo co druga osoba).
Dawno, w radiowej "Trójce" była audycja poświęcona singlom(mam wrażenie, iż Sil_ do tego zmierza) z relacji słuchaczy dzwoniących wynikało, że pierw jest całkiem OK, mnóstwo imprezek, dużo znajomych, pieniądzie i czas wyłącznie dla siebie. Nic nie stało na drodze do kariery. Dopiero później wszyscy dookoła "żonaci" a koleżanki "mężate", wszystko się psuje poza pracą nie zostaje nic, dostajemy wspomnianą etykietkę starego kawalera i patrzą na nas krzywo.
A na koniec mojego nieco długiego postu:
*ds* napisał/a:
Z tego tematu można wnoskować, że większośc z nas sama siebie bardzo krytycznie ocenia. Ja też obawiam sie moich wad, wydaje mi się, że osoba, która mi się podoba jest nie osiągalna.
Jak widać za większość naszych problemów jest odpowiedzialna niskie poczucie własnej wartości... Znowu kolejny banał: Chcąć pokochać kogoś i chcąc być kochanym trzeba najpierw pokochać siebie samego. Niby takie proste, prawda?
_________________ "Yesterday... all my troubles seemed so far away
Now it looks as though they're here to stay
Oh I believe in yesterday... "
czyt. poddac sie. prawda jest taka ze czlowiek jest zwierzeciem stadnym
Pierwsza moja uwaga brzmi, człowiek nie jest zwierzęciem. Natomiast życie we wspólnocie tzw. Twoim stadzie, moze się przejawiac na mase różnych sposób. To nie musi koniecznie oznacząc zycia we dwójkę.
Cytat:
a wy probujecie usprawiedliwiac swoje porazki (tudziez brak dzialania)
Hahahahah...... ja uważam, że staramy się w rosądny sposób wytłumaczyć, ze nie stanie się tragedia, jeśli ktos z was nie założy rodziny. I osoba, która nie zaloży rodziny, czy nie jest w zwiazku wcale nie musi odbierac tego, jako osobistej porażki, czy zyciowej przegranej. Naprawde na świecie zyją różni ludzie. I to jak odbierasz jakieś doświadczenie, jest indywidualną Twoją interetacja.
Cytat:
tym ze moze trzeba poczekac, moze samo przyjdzie, moze tak ma byc itd itp. gadanie slabego czlowieka.
Muru głowa nie przebijesz, ale Ty sądzisz, ze jest inaczej. Niektórzy nie musza wcale zakładac rodzin, czy wiązac się. I wcale nie oznacza to ich zyciowej porazki (mam wrażenie, ze się powtarzam ). To raz, a dwa, ja nie każe nikomu czekać. Skąd ten pomysł? raczej namawiam do tego, zeby przeanalizowac swoją sytuację zyciowa i zrobić cos konstruktywnego (np. znajdz sobie dziewczyne/chłopaka, albo zauwaz, ze wcale nie jest to ci potrzebne) i przestać jęczyć, bo to akurat do niczego nie prowadzi.
Cytat:
sam nie jestem synonimem sukcesu (raczej porazki ) w sprawach sercowych ale przynajmniej to dostrzegam i nie usprawiedliwiam sie glupio. jest tylko TU i TERAZ i na tym sie skupcie bo nic samo z nieba nie spadnie.
Hmm.... mam wrażenie, ze napisalam co innego, a Ty przeczytałes zupelnie co innego.
Cytat:
Dopiero później wszyscy dookoła "żonaci" a koleżanki "mężate", wszystko się psuje poza pracą nie zostaje nic, dostajemy wspomnianą etykietkę starego kawalera i patrzą na nas krzywo.
Zatem....wszystko zalezy od twojego podejscia do sprawy. Znam ludzi, którzy nie sa w zwiazku i są szczęsliwi. I uwagi typu "stara panna, czy kawaler" w ogóle nie robią na nich zadnego wrażenia. Ludzie naprawdę mają rózne potrzeby i powołania. Jeśli ktoś przyszywa Ci etykietke "starej panny/kawalera" (a Ty nie czujesz potrzeby wejscia w powazny związek), mozesz jedynie podrapac się w głowę i stwierdzić, ze ta osoba ma poglądy, które w ogóle nie współgrają z Twoimi potrzebami, gdyż dla Ciebie dana sytuacja nie jest problemem. To, ze ktoś mysli kategoriami z końca XIX w, nie oznacza, ze musisz się temu poddawać.
Sprawa sprowadza się własciwie do jednego. Zastanów sie, jakie masz potrzeby. I zacznij je realizowac według swoich przekon, a nie według tego, co powiedzą ci inni (tj. jakie sa trendy w społeczeństwie) lub co od Ciebie oczekują.
Wiek: 19 Dołączył: 23 Sty 2007 Posty: 198 Skąd: Kraków
Wysłany: 12 Luty 2007, 15:57
Dobra, no to teraz zasypię was moimi tezami
1.Nie można szukać drugiej osoby na siłę, ponieważ np. otoczenie wybiera na nas presję. Związek bez obustronnej miłości jest bezsensowny i prędzej czy później się rozpadnie.
2.Nie musisz koniecznie szukać drugiej osoby w 50 portalach randkowych itp. Miłość sama przyjdzie. Ty natomiast tylko musisz być pewien że gdy ona nadejdzie, będziesz mógł zrobić ten jeden zdecydowany krok aby nie przegapić szansy.
3.Pies/kot nie zastąpi drugiej osoby. Ile może żyć piesek czy kotek? 10 lat? Poza tym ze zwierzątkiem, chociaż będzie kochane i w ogóle super, nie porozmawiasz. Taka smutna prawda. No i w końcu co z seksem? Chyba nie ma tu zoofili hm?? Nawet jeśli jacyś są to raczej w zdecydowanej mniejszości. Załóżmy że ich nie ma
4.Co do żenienia się/wychodzenia za mąż przyjaciół/przyjaciółek to tak naprawdę ich druga połowa będzie dużo ważniejsza niż Ty. Smutna prawda ale miłość ma zdecydowane pierwszeństwo.
5.Gdyby bycie singlem nie było problemem to po co byłoby tyle serwisów randkowych i matrymonialnych etc. ?
6.Moim skromnym zdaniem miłość jest jedyną rzeczą która nadaje naszemu istnieniu sens. No bo jaki sens ma robienie czegokolwiek skoro nie robi się tego dla ukochanej osoby? Jak dla mnie żadnego. Już nie mówiąc że "miłość jest pierwszą z nieśmiertelnych rzeczy".
7.Najpierw trzeba polubić samego siebie. Kto pokocha człowieka który nie szanuje samego siebie? Nikt.
_________________ And kingoms rise and kingdoms fall but you go on and on...
Pierwsza moja uwaga brzmi, człowiek nie jest zwierzęciem.
Człowiek jest ssakiem i należy do królestwa zwierząt, więc jest zwierzęciem
Marne nadzieje na związek mam. Bo to jest trudne. I nie jest łatwe. I takie różne rady mogą być, ale jak się człowiek nie przekona na własnej skórze to nic mu po nich.
Kot moze zyc nawet ponad 20 lat.
Trzeba robic to co sie chce, jesli ktos chce kochac i byc kochanym niech szuka zwiazku.. Gorzej gdy ktos chce ale mu nie wychodzi i dorabia ideologie, ze tak naprawde nie chce, to jest zbedne.. itp..
_________________ ...wielki mały człowiek zalękniony tak, a dumny jak paw...
dokładnie,
silianna pisze o czymś a userzy o czyms innym, jesli ktoś SAM sobie WYBRAŁ drogę singla to dobrze, ale jesli jest nim wbrew swojej woli, to nie dziw sie że czuje dyskomfort
teoretycznie mozna przedstawić zalety życia bez np. nogi*
*przykład celowo przejaskrawiony, protestuję przeciw deprecjonowaniu sfery uczuciowej i psychicznej człowieka
_________________ ...Women seem wicked when you're unwanted...
czyt. poddac sie. prawda jest taka ze czlowiek jest zwierzeciem stadnym
Pierwsza moja uwaga brzmi, człowiek nie jest zwierzęciem. Natomiast życie we wspólnocie tzw. Twoim stadzie, moze się przejawiac na mase różnych sposób. To nie musi koniecznie oznacząc zycia we dwójkę.
1. nie lap mnie za slowa, chyba ze to proste porownanie na prawde jest dla ciebie zbyt abstrakcyjne i przeslania ci wymowe tego zdania. w takim wypadku chetnie objasnie
2. nie napisalem ze to musi byc zycie we dwojke. ale w wieku srednim (w najlepszym przypadku dopiero na starosc) moze przyjsc refleksja ze nie ma sie kogos na kogo mozna liczyc w kazdej sytuacji (tak, wiem ze mozna miec przyjaciol ale chyba sie zgodzisz ze to jednak nie to samo)
Sil_ napisał/a:
Cytat:
a wy probujecie usprawiedliwiac swoje porazki (tudziez brak dzialania)
Hahahahah...... ja uważam, że staramy się w rosądny sposób wytłumaczyć, ze nie stanie się tragedia, jeśli ktos z was nie założy rodziny. I osoba, która nie zaloży rodziny, czy nie jest w zwiazku wcale nie musi odbierac tego, jako osobistej porażki, czy zyciowej przegranej. Naprawde na świecie zyją różni ludzie. I to jak odbierasz jakieś doświadczenie, jest indywidualną Twoją interetacja.
skad ten smiech? az tak poruszalo? nigdzie nie napisalem ze stanie sie tragedia.
a teraz prawda objawiona: MOZNA ZYC W POJEDYNKE OMG.
tylko, ze nie tak czlowiek zostal stworzony i chcac-nie chcac ma gdzies gleboko w swojej naturze potrzebe przebywania z drugim czlowiekiem. ta potrzeba manifestuje sie m.in. w budowaniu zwiazkow. mozesz to spychac na boczny tor, ale przyjaciolmi, praca, .....dowolne.... tego nie zapelnisz i w pewnym momencie zrodzi sie frustracja. natury nie zmienisz.
Sil_ napisał/a:
Cytat:
tym ze moze trzeba poczekac, moze samo przyjdzie, moze tak ma byc itd itp. gadanie slabego czlowieka.
Muru głowa nie przebijesz, ale Ty sądzisz, ze jest inaczej.
wystarczy przekierowac swoje sily z formulowania usprawiedliwien na dzialanie.
Sil_ napisał/a:
Niektórzy nie musza wcale zakładac rodzin, czy wiązac się. I wcale nie oznacza to ich zyciowej porazki (mam wrażenie, ze się powtarzam ). To raz, a dwa, ja nie każe nikomu czekać. Skąd ten pomysł? raczej namawiam do tego, zeby przeanalizowac swoją sytuację zyciowa i zrobić cos konstruktywnego (np. znajdz sobie dziewczyne/chłopaka, albo zauwaz, ze wcale nie jest to ci potrzebne) i przestać jęczyć, bo to akurat do niczego nie prowadzi.
nigdzie nie pisze ze istnieje policja obyczajowa zmuszajaca ludzi do wiazania sie. przedstawiam tylko swoj poglad na sprawe.
Sil_ napisał/a:
Sprawa sprowadza się własciwie do jednego. Zastanów sie, jakie masz potrzeby. I zacznij je realizowac według swoich przekon, a nie według tego, co powiedzą ci inni (tj. jakie sa trendy w społeczeństwie) lub co od Ciebie oczekują.
za 15 lat na 99,54% bedziesz miec inne potrzeby i byc moze obudzisz sie z reka w nocniku.
piorus napisał/a:
Trzeba robic to co sie chce, jesli ktos chce kochac i byc kochanym niech szuka zwiazku.. Gorzej gdy ktos chce ale mu nie wychodzi i dorabia ideologie, ze tak naprawde nie chce, to jest zbedne.. itp..
w zasadzie w tym co napisal piorus strzeszcza sie caly moj poglad. a ja glupi sie opisalem
Wiek: 25 Dołączył: 12 Lis 2005 Posty: 701 Skąd: Warszawa
Wysłany: 13 Luty 2007, 02:28
Życie w pojedynkę nie jest takie złe, dopóki jest się młodym i zdrowym. Gdy ten stan się skończy, może być ciężko poradzić sobie bez żadnej naprawdę bliskiej osoby.
ShySe
PS. Napisałem tyle, ile napisałem. Proszę mi z tego nie wyciągać np. wniosku, że należy na siłę szukać partnera tylko po to, żeby zabezpieczyć się na przyszłość.
_________________ Nowe przypadki w polskiej gramatyce:
Pomównik: o kim? co?
Szantażnik: kogo? czym?
Wpierdolnik: komu? za co?
Ja tylko zacytuje mojego guru
Dzięki miłości człowiek może rozwiązać ogólny problem swego istnienia - przezwyciężyć uczucie osamotnienia. Miłość jest aktywną siłą w człowieku, siłą, która przebija się przez mury oddzielające człowieka od jego bliźnich, siłą jednoczącą go z innymi; dzięki miłości człowiek przezwycięża uczucie izolacji i osamotnienia, pozostając przy tym sobą, zachowując swoją integralność. W miłości urzeczywistnia się paradoks, że dwie istoty stają się jedną, pozostając mimo to dwiema istotami.
_________________ ...wielki mały człowiek zalękniony tak, a dumny jak paw...
Wiek: 19 Dołączył: 23 Sty 2007 Posty: 198 Skąd: Kraków
Wysłany: 13 Luty 2007, 21:55
Jeśli sugerujesz że osoba nieśmiała powinna skorzystać z pierwszej nadarzającej się okazji to to zupełnie nie w chodzi w grę. Po co związek z kimś kogo się nie kocha? Oczywiście można mieć farta i akurat się trafi na tą odpowiednią osobę no ale to już czysta loteria i tyle. Jak dla mnie miłości nie powinno się szukać na siłę. Gdy przyjdzie to przyjdzie i tyle. Związki tworzone na siłę i tak rozpadają się najdalej po 3 latach...
_________________ And kingoms rise and kingdoms fall but you go on and on...
Jeśli sugerujesz że osoba nieśmiała powinna skorzystać z pierwszej nadarzającej się okazji to to zupełnie nie w chodzi w grę.
Osoba nieśmiała powinna korzystać z każdej okazji by zrobić coś przeciw nieśmiałości. Nie wiem jak wy ale ja nie znam i nie znałem osób z którymi mógł bym się związać. A przez to że nie próbowałem niczego z osobami które nie rokowały nadziei na związek, jestem troszkę w tyle i nie wiem co i jak, jak się zachować. I teraz kiedy chciał bym się z kimś związać, mam 2 przeszkody do pokonania, to co zawsze i to że nie wiem co i jak. Dlatego myślę ze warto się starać o każdy kontakt, nawet płytki związek, ale szczery, przyjacielski.
Dziś są walentynki wcale ni chce walentynki bo to gupie święto ja chce walentynkę zawsze. Na co dzień. Ale i tak nie dostane ani dziś ani jutro. Może pojutrze?? sam się postaram o nią , czekania mam dosyć, chcę miec kogoś a nie czekać i czekać. Z nieśmiałością jakoś wszyscy walczą jak potrafią i nie czekają aż sama przejdzie, bo nie przejdzie. I o związek, miłość też trzeba się troszkę postarać, kupić los.:P
Wiec bedziesz czekal, az sie zakochasz? A co jezeli milosc sie pojawi w zwiazku po czasie?
a to sie tak da?
Skoro mozna na odwrot, z wielkiej milosc w zwiazku zrobic nienawisc?
Pomyslmy tak, w XIX wieku malzenstwa czesto byly 'ustawiane' np. w kręgach chlopskich syn bogatego gospodarza pojmuje za żone tez kobiete posażną. Albo cofnijmy sie w czasie i zmienmy grupe spoleczną.. opisy J.Ch.Paska jak to mlodzieniec jedzie w konkury, o zadną 'milosc' tam nie chodzi, a dogadanie sie miedzy rodzinami. Czest w takich zwiazkach rodzila sie milosc i przyjazn.. oczywiscie czesto tez nie.. Jaki wniosek? Ze nie istotne jak dochodzi do malzenstwa wazne co sie potem stanie. Choc my tu akurat o malzenstwie nierozmawiamy tylko poprostu o zwiazkach. Chcialem tylko zobrazowac swoja teze i takze sugestie kolegi Jednego_z_wielu ze da sie..
_________________ ...wielki mały człowiek zalękniony tak, a dumny jak paw...
Wiek: 19 Dołączył: 23 Sty 2007 Posty: 198 Skąd: Kraków
Wysłany: 14 Luty 2007, 17:18
Cóż, wolny kraj Ja tylko napisałem co myślę i poglądów nie zmienię. Jeśli chodzi o szukanie to już jeden romansik miałem. Związkiem tego nie nazwę bo trwał zbyt krótko, ale mimo wszystko uczucie było szczere. Że się rozpadło bo dziewczyna stwierdziła że to jednak nie to, trudno Mimo wszystko nie wiązałbym się z kimś kogo bym choć trochę nie kochał Wierzę że w końcu trafię na tą jedyną i nasze uczucie będzie równie wielkie jak te z opowieści Ktoś powie że jestem romantycznym idealistą. Może racja, ale czy nie warto dążyć do realizacji takich wspaniałych marzeń, zwłaszcza gdy się wierzy że są w zasięgu możliwości ?
_________________ And kingoms rise and kingdoms fall but you go on and on...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach