artykuły - wizerunek, savoir-vivre
Jerzy Bitner - Zadbaj o swój wizerunek cz.1Być może, kiedy zobaczyliście tytuł tego artykułu, pomyśleliście sobie, że chodzi tu o dbałość o swój wygląd. W rzeczywistości na wizerunek człowieka, tzw. image, ma wpływ nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także inne czynniki: ubiór, sposób zachowania, sposób mówienia, gestykulacja itd. Amerykańscy uczeni twierdzą, że już w ciągu pierwszych 11 sekund od poznania, zobaczenia innego człowieka w naszej świadomości rysuje się jego obraz. Jest to tzw. pierwsze wrażenie, które jednak ma decydujący wpływ na późniejsze relacje z tą osobą. Sami na pewno wiecie, że czasem zobaczymy kogoś i od razu wzbudza on naszą sympatię. Kiedy indziej znów wrażenie jest od razu negatywne, poznany człowiek wydaje się nam ponury, odpychający. Od czego to zależy?... Dlaczego jedni są lubiani, a inni nie? Czemu są tacy, którzy wyróżniają się w grupie, są w niej autorytetami, podczas gdy inni pozostają w cieniu, stoją zawsze z boku? Na pewno każdy z Was chciałby wzbudzać sympatię, być życzliwie traktowany przez otoczenie, koleżanki i kolegów, przez starszych. To jednak nie przychodzi samo! Nie wystarczy być przystojnym chłopakiem albo ładną dziewczyną, aby miło nas traktowano. Na swój wizerunek trzeba zapracować, trzeba o niego dbać! Jestem przekonany, że powinniście robić to już teraz. Wcale nie trzeba czekać, aż będziecie dorośli! To właśnie w dzieciństwie i w młodości kształtują się pewne postawy, nawyki, maniery, które później w dorosłym życiu ciężko jest zmienić. Zacznijmy od sposobu mówienia. Oczywiście każdy (poza niemowlakami) potrafi mówić i Wy oczywiście też. Mówić, a nawet krzyczeć! Często na przerwach w szkole aż trzeba zasłaniać uszy, taki jest wrzask, prawda? I co ciekawe, te same osoby, które tak głośno krzyczą na przerwach, kiedy na lekcji zostaną wywołane do odpowiedzi przez panią nauczycielkę, peszą się, nie potrafią wydusić z siebie kilku słów, czują się onieśmielone i stremowane. Oczywiste jest, że aby odpowiadać na pytanie nauczycielki, trzeba coś umieć. Jeśli ktoś się nie nauczył, to oczywiście nie będzie umiał odpowiedzieć. Chodzi mi jednak o coś innego. Są dzieci, które nauczyły się, są dobrze przygotowane, a jednak przy odpowiedzi ustnej nie potrafią wykazać się swoją wiedzą. Mówią coś cicho, niewyraźnie, urywanymi zdaniami, czerwienią się, trzęsą się im ręce no i wrażenie takiej wypowiedzi pozostaje bardzo słabe. Taki uczeń sprawia wrażenie, że nie jest dobrze przygotowany, że się nie nauczył. Na domiar złego często klasa śmieje się z takiego kolegi (bardzo nieładnie!), co peszy go jeszcze bardziej. Coraz bardziej boi się każdej następnej wypowiedzi i tkwi w takim „zaklętym kręgu”. To nie jest pozytywne zjawisko, bo nadmierna nieśmiałość i brak umiejętności wypowiadania się mogą Was teraz i w przyszłości pozbawić wielu szans! Kiedy np. będziecie starać się o pracę (teraz jeszcze o tym nie myślicie, ale potem to będzie bardzo ważne), kiedy będziecie chcieli z kimś się zaprzyjaźnić, coś osiągnąć w życiu. Na to wszystko jest jednak rada!
Jak to zrobić? Pierwsza rada to ćwiczenia w samotności, bez świadków i kibiców. Zamknijcie się w swoim pokoju albo choćby w łazience, na balkonie, znajdźcie jakiś spokojny kącik i wyobraźcie sobie, że właśnie teraz odpowiadacie na lekcji. Mówcie głośno, tak jakbyście mówili do pani nauczycielki. Można sobie zresztą wyobrazić panią, a mówić do jakiejś lalki, do misia albo choćby do półki na ścianie... To wcale nie jest takie bezsensowne, jak może się Wam wydawać! Przekonacie się, że wtedy, gdy nikt Was nie słucha, jest Wam łatwiej się wypowiadać. Nie ma tremy, bo jesteście sami, prawda?... Mówiąc starajcie się patrzeć na tę „panią”, czyli na lalkę albo na misia. To bardzo ważne! Ktoś, kto mówi do drugiej osoby, ale nie patrzy na nią, tylko gdzieś w bok, w podłogę albo w sufit, staje się od razu mało przekonujący i wiarygodny. Zapamiętajcie! To znamionuje szczerość, otwartość, wiarygodność. Pozwala na nawiązanie kontaktu z drugim człowiekiem. Kiedy mówicie, unikajcie bawienia się jakimś papierkiem albo długopisem, nerwowego poruszania dłońmi, przestępowania z nogi na nogę... To również sprawia niedobre wrażenie na tym, do kogo mówicie. Dowodzi zdenerwowania, a poza tym rozprasza i irytuje. Natura człowieka jest taka, że odruchowo zwracamy uwagę na kogoś lub na coś, co się porusza. No i wtedy często przestajemy słuchać, co się do nas mówi... Sami wiecie, jak denerwująca może być mucha latająca z głośnym bzykiem obok naszej głowy... Ktoś, kto mówiąc do nas porusza się nerwowo, wierci się, tarmosi rękawy, drapie się, przebiera palcami itp. – oddziałuje podobnie jak ta mucha! Proponuję zatem drugie ćwiczenie. Stańcie sobie przed dużym lustrem i mówcie „do siebie”, patrząc sobie prosto w oczy. Jeżeli nie wiecie, co zrobić z rękami, możecie wziąć w dłonie np. długopis albo zamknięty zeszyt, ale trzymajcie go spokojnie, nie bawcie się nim, nie spoglądajcie na niego. Zwracajcie przy tym uwagę na swoją mimikę, czyli mówiąc prościej – na miny, jakie robicie podczas wypowiadania się. Mimika jest bardzo ważna, może podkreślić walory wypowiedzi, ale pod warunkiem, że jest przez nas kontrolowana. Dziwne gesty, jak krzywienie się, oblizywanie, marszczenie czoła, pociąganie nosem, szczerzenie zębów, wysuwanie języka, wypychanie językiem policzka albo nieuzasadnione niczym głupawe uśmiechanie się powodują równie fatalne wrażenie, jak wcześnie omówione gesty. Taki człowiek przypomina, przepraszam, goryla, który nie panuje nad swoim zachowaniem. Starajcie się mówić nie za wolno, ale i nie za szybko! Strzelanie słowami niczym z karabinu maszynowego staje się niezrozumiałe. Z kolei zbyt wolne mówienie irytuje i rozprasza słuchacza. W przerwach między słowami i zdaniami unikajcie wstawek typu: „yyyyy, eeee, aaaa itp. Człowiek, który tak mówi, przypomina beczącego barana... Jeśli na chwilę zatrzymacie się, nie wiecie, co mówić dalej, lepiej milczeć, niż wtrącać takie brzydkie dodatki. Można nawet powiedzieć: „chwileczkę, przepraszam, muszę pomyśleć”. Brzmi to bardzo naturalnie i wcale nie świadczy o nas źle. Mówcie głośno i wyraźnie! Nie oznacza to, że trzeba krzyczeć, ale zbyt cicha mowa powoduje wrażenie braku pewności siebie osoby wypowiadającej się, a co za tym idzie, braku wiadomości. Bardzo pomocny w Waszych ćwiczeniach może być magnetofon albo dyktafon. Nagrajcie swoją wypowiedź (tę skierowaną do lustra), a następnie posłuchajcie siebie samych, odtwórzcie nagranie. Oceńcie, czy podoba się Wam to, co mówicie. Czy sami rozumiecie to, co powiedzieliście! Jeżeli jesteście z siebie niezadowoleni, powtórzcie nagranie. Takie właśnie ćwiczenia przed lustrem albo z magnetofonem stosują nawet aktorzy! Jeżeli mnie posłuchacie i zaczniecie trenować wymowę, przekonacie się, że już przy następnej wypowiedzi w klasie, na lekcji będzie Wam łatwiej. Oczywiście nic nie przychodzi od razu, trzeba ćwiczyć wielokrotnie, ale naprawdę warto ćwiczyć!!! ©Jurek Jerzy Bitner - Zadbaj o swój wizerunek cz.2W poprzednim artykule radziłem Wam, jak ćwiczyć umiejętność wypowiadania się. Dzisiaj o tym, co mówić i jak mówić poprawnie i kulturalnie. Oczywiście wszystko zależy od sytuacji. Inaczej rozmawiacie z kolegami, inaczej z rodzicami i nauczycielem. Są jednak pewne uniwersalne zasady. Przede wszystkim trzeba mówić jasno i zrozumiale. Krótkimi i pełnymi zdaniami. Logicznie. No i kontrolować, co się mówi. Podam Wam przykład. Bartek opowiada o swoich wakacjach. "No tego, byłem nad morzem, ale oni tam przyjechali później... Jak myśmy byli na takiej plaży... no i mój brat... ale potem Jacek poszedł... jak ten... jak myśmy te lody jedli, bo ja lubię tą... pepsi, on woli lody.... no bo to... no pływaliśmy do wieczora... no bo w siatkówkę to znaczy grałem ale przed obiadem". Rozumiecie coś z tego? Bo ja nie.... To jest bełkot! Niestety wiele osób tak właśnie mówi. Oni może widzą, o czym mówią , ale ci którzy słuchają, niewiele rozumieją. A gdyby Bartek powiedział tak: "Byłem nad morzem. Moi koledzy przyjechali trochę później, niż ja. Byłem na plaży z bratem. Spotkaliśmy Jacka i on poszedł kupić dla nas lody. Ja lubię lody, a także pepsi. Jacek woli lody. Do obiadu graliśmy w siatkówkę na plaży. Później pływaliśmy, często nawet do wieczora." Czy widzicie różnicę miedzy obiema wypowiedziami?... One dotyczą tego samego tematu, ale o ile lepiej czyta się tę drugą, prawda? Wszystko jest logiczne, jasne, zdania są krótkie. Wiadomo, o kogo i o co chodzi, nie ma zbędnych wstawek: no tego..., no bo..., to znaczy..., takiej..., itp. Podobnie jest z wypowiedzią. Szarpane, urywane zdania, wtrącane wyrazy bez związku z tematem sprawiają, że taki "mówca" staje się mało zrozumiały. A przecież nie mówicie do siebie, tylko do kogoś. Starajcie się więc mówić zawsze tak, jakbyście chcieli temu komuś wytłumaczyć wszystko jak najprościej. Wy wiecie, co chcecie powiedzieć, ale przecież wasz rozmówca tego jeszcze nie wie. Bardzo ważna jest nie tylko stylistyka wypowiedzi, ale także słownictwo oraz poprawność językowa. Agnieszka pyta Olę: "Olu, lubisz chodzić do kina?" Ola odpowiada: "Dokładnie!" To ostatnio często spotykane słowo, wypowiadane automatycznie i bez sensu. Czy można lubić chodzić do kina niedokładnie? Dokładność oznacza precyzję, ścisłość. Gdyby ktoś zapytał: "Ile jest kilometrów z Warszawy do Gdańska?", to oczywiście można odpowiedzieć: "dokładnie 345". Słowo "dokładnie" wskazuje wówczas, że podajemy dokładną odległość, a nie przybliżoną. Słyszałem o jeszcze "zabawniejszym" zdarzeniu... Kolega pyta koleżankę: "Małgosiu, lubisz mnie?...", a dziewczyna odpowiada: "dokładnie!" Dziękuję za takie "dokładne" lubienie! Podobnych przykładów można podać więcej. Sporo też w naszym języku jest niepotrzebnych zapożyczeń z języków obcych. Niepotrzebnych, bo przecież my Polacy mamy swój własny język. Nikt za granicą, w innym kraju nie wtrąca np. do języka angielskiego obcych polskich słów, więc dlaczego mym mamy to robić, posługiwać się angielskimi wyrazami?... Takie postępowanie sugeruje, że mamy kompleksy, że uważamy nasz język za gorszy, a przecież tak nie jest. Można łatwo znaleźć wiele przykładów: market - zamiast sklep, manager - zamiast kierownik, live (czyt. lajf) - zamiast na żywo, real - zamiast rzeczywistość, cash (czyt. kesz) - zamiast gotówka, pieniądze, speed (czyt. spid) - zamiast prędkość, meeting (czyt. miting) - zamiast spotkanie, man (czyt. men) - zamiast mężczyzna, boss - zamiast szef itd. Wtrącanie takich wyrazów świadczy właśnie o braku własnego stylu wypowiedzi, ubogim słownictwie i bezmyślnym uleganiu tandetnej modzie. Nie są natomiast niczym złym skróty i wyrazy pochodzące ze słownika dzieci i ludzi młodych. Takie słowa i skróty, jak komp (komputer), czad (coś fascynującego, interesującego), twardziel (dysk twardy), odlot (wspaniałe odczucia, wrażenia), laska (dziewczyna), muza (muzyka), spoko itd. są bardzo fajne i świadczą o Waszej inwencji, pomysłowości, czyli o inteligencji! Muszę Wam się przyznać, że często rozmawiając z dziećmi sam takich wyrażeń używam i wcale się tego nie wstydzę. Oczywiście inaczej rozmawiacie z rówieśnikami, a inaczej z nauczycielami, ludźmi starszymi. Powiedzenie do starszego pana (np. sąsiada): "ale pan ma czadowy samochód!" może sprawić, że on tego nie zrozumie. Nie mówi się też do nauczycieli czy rodziców "siema", bo byłoby to lekceważące. Nawet w rozmowach z rówieśnikami nie należy jednak przesadzać. Pomyślcie, co brzmi ładnie, milej, czulej: "Olu, ale z ciebie odlotowa laska" czy : "Olu, jesteś śliczną dziewczyną"? Jestem natomiast przeciwnikiem używania wulgarnych wyrazów, których tu nie będę cytował, ale wiecie przecież, jakie to wyrazy. Powiem, żeby nie było niejasności - każdy może się czasem zdenerwować. I mnie się czasem wyrwie jakieś brzydkie słowo. To nieładnie, ale tak jest. Najgorzej jest jednak, jeżeli takie wyrazy wprowadza się do codziennego słownika. Wskazuje to niską kulturę czy wręcz chamstwo, prostactwo. Takie wyrażanie się nie dowodzi wcale dorosłości, powagi, nie dodaje autorytetu. Wręcz przeciwnie! ©Jurek Jerzy Bitner - Zadbaj o swój wizerunek cz.3Dziś chcę z Wami porozmawiać o poprawności wypowiedzi. To też jest bardzo ważne. Niestety wiele osób nie potrafi poprawnie i ładnie mówić. Kaleczą język, mówią niezgodnie z gramatyką i fonetyką. To bardzo razi. Zwróćcie uwagę na słowo: włączać (np. komputer). Bardzo często można usłyszeć taką oto wymowę tego słowa: włanczać. Oczywiście są pokrewne przykłady: wyłanczać, załanczać, rozłanczać. Jest to oczywiście wymowa niepoprawna. Powinno się powiedzieć: (fonetycznie) – włonczać, z takim rozciągniętym troszkę „o” ,bo głoska „ą” tak właśnie brzmi. Drugi przykład. Liczebnik 600. Jak wymówicie to słowo? Najczęściej słychać, jak ludzie mówią: szejset. Zdarza się też w przypadku liczby 500, że słyszymy pińcet. Warto zwracać uwagę na te liczebniki. Powinno się powiedzieć wyraźnie: sześć set (oczywiście bez przerwy), bo przecież w tym liczebniku jest właśnie człon sześć a nie szej... Kolejny przykład. Czasownik: wziąłem. Są tacy, którzy mówią: wziełem. Brzmi to fatalnie. To niby drobiazgi, ale w środowisku ludzi wykształconych niepoprawne mówienie jest łatwo zauważalne i sprawia przykre wrażenie. Równie nieprzyjemne jest mówienie przez chłopców: poszłem, zamiast: poszedłem. Albo: weszłem zamiast wszedłem. Podobnie jest w przypadku mówienia: ręcami zamiast rękami itd. Takie mówienie może na innych wywierać wrażenie prostactwa językowego, a niestety taki prymitywizm w wysławianiu się świadczy o ogólnej kulturze człowieka. Oczywiście czym innym są wyrażenie gwarowe, słyszane w mowie ludzi na Śląsku, w górach, u Kaszubów. Gwara jest dowodem bogactwa języka i regionalną jego odmianą. Tego nie należy jednak mylić z niepoprawnym wysławianiem się. Nie jestem oczywiście w stanie podać Wam wszystkich przykładów błędów językowych, ale proszę serdecznie, abyście zwracali uwagę, jak mówicie i słuchali, jak mówią inni. Warto też unikać w mówieniu powtarzania czy wtrącania zbędnych słówek i zwrotów typu: po prostu, naprawdę, dokładnie itd., bo one niczego nie wnoszą, a świadczą o pewnych automatycznych nawykach mówiącego. Zasada jest prosta: trzeba myśleć, co się mówi i kontrolować, jak się mówi. ©Jurek źródło: http://dzieci.best.pl
|