śpij
niech cię nie widzą moje oczy
będę sama sobie żyć
wyglądać przez okno
szukać prawdziwie zbędnego
prawdziwie miłego dla oka
nie patrz na mnie
chcę mieć wolne od powinności
od żądań od nienaturalności
bądź
tylko w mojej głowie
wygładzoną rozjaśnioną perłą
najprostszym pokarmem
żebym się nie udławiła
rozluźnij uścisk puść
bo i tak mnie kiedyś zostawisz
ja wolę pozostać szarą muzą
pośród wielkiego oceanu
śmiać się płakać
układać kroki
w rytm samotnego walca
obserwuj
mnie jako geniusza
zawodowca
osobistość z telewizji
ale nie podchodź
bo nie chcę się oparzyć
daj mi tylko tą jedną jedyną pewność
powiedz
że mogę tak żyć