40 zł to świetna (z punktu widzenia słuchacza, bo sam zespół wyjedzie od nas bogatszy chyba tylko w nowe doświadczenia ) cena za koncert postrockowego zespołu typu GIAA. Z tego co pamiętam, to 3 lata temu w grali w gdyńskim UCHU za 37 zł od łebka (i to na spółkę z Caspianem). Fajnie, że są jeszcze muzycy, którzy nie siedzą z kalkulatorem przy rozpisywaniu trasy, tylko grają, bo lubią (czy jakoś tak, bo ile można zarobić na tych 2(?) koncertach w Polsce przy takich cenach biletów).
A w Warszawie gra Mono, akurat w moje urodziny, i mam dylemat teraz. Eh, ten jesienny wysyp koncertow. A cena faktycznie smieszna, na tyle cenia sie niektorzy polscy wykonawcy, ale moze postrock nie jest jakos szczegolnie popularny w naszym kraju i inaczej koncert by sie nie sprzedal, nie wiem.
Yep. I to ci z niższej półki. Weźmy przykład pierwszy z brzegu, Gdańsk, Parlament, 25 listopada, Maria Peszek. Cena biletów: 50 zł. (całe szczęście, że tym razem wykoncertuje się, mam nadzieję, zimą/wiosną i nie będzie straszyć znowu na letnich festiwalach w 2013 )
(całe szczęście, że tym razem wykoncertuje się, mam nadzieję, zimą/wiosną i nie będzie straszyć znowu na letnich festiwalach w 2013 )
Gdyby to był fb dostałbyś ode mnie lajka za to zdanie Mam podobne odczucia co do Peszek, nie trawie tej kobiety
Ok, ja tez mam bilet na GIAA. A co tam. Archive chyba sobie odpuszczam, w sumie lubie ich ze 3 piosenki. Gdyby grali na Openerze to pewnie bym sie wybrala na ich koncert, ale na samodzielny gig jakos nie mam cisnienia.
Przesadzacie. Przecież wiadomo że na letnich festiwalach podczas występów takich Marii Peszek są dużo krótsze kolejki do pryszniców/umywalek/toalet (do których czasami naprawdę ciężko się dostać ) więc można wykorzystać sytuację. Ewentualnie można wybrać się na miasto w celu zakupienia tańszego niż festiwalowe piwa lub czegoś do jedzenia. Same plusy
ps. Mam już bilet na Archive
Pod prysznic bez kolejki to tylko ok 3/4 nad ranem, probowalam kiedy sie zaczynaly koncerty czyli 17/18 i raczej tak samo ciezko sie dostac jak przed poludniem Eh, ten Ziolkowski, zamiast dorobic drugi rzad kabin prysznicowych to buduje jakies Diabelskie Mlyny i Totemy
Pumpkin, a na który koncert?
Diabelski Młyn czy Fallus Gomulickiego w tym roku chyba były bardziej pożyteczne, niż prysznice - po powrocie do namiotu przez te jeziora, bagna i inne przeszkody wyglądało się gorzej niż przed kąpielą:)
Hahah, ale zostałem perfidnie zlany ^^ Nikt nie lubi łyżew W każdym bądź razie polecam Gdynia rock fest 2013 w tamtym roku nawet tanio było z tego co się orientuję.
Ano żal. Jaki ja głupi byłem, że sam na to nie wpadłem wcześniej. Mogłem zamiast tego odkładać do dużego słoika, zakopać go w ogródku i otworzyć dopiero na emeryturze. Pewnie wystarczyłoby to na paczkę sucharów i torebkę kawy zbożowej i tak sobie ucztując cieszyłbym się, że jednak za młodu zaoszczędziłem tyle gotówki nie trwoniąc na jakieś głupoty
Ej no ludzie nie bierzcie do siebie takich rzeczy. Ja cały czas żartuje Wszyscy tacy spięci. A łyżwy są fajne:P Ale to nie ten temat. Ktoś jeszcze na koncert GIAA się wybiera?
Ej no ludzie nie bierzcie do siebie takich rzeczy. Ja cały czas żartuje Wszyscy tacy spięci. A łyżwy są fajne:P Ale to nie ten temat. Ktoś jeszcze na koncert GIAA się wybiera?
Jacy spięci, przecież tutaj wszyscy żartują A pytanie o GIAA to pewnie tylko pretekst żeby znów spróbować przeforsować swoje łyżwy ale w tym temacie ci to nie wyjdzie, zapomnij
Ej, no pumpkin co Ty w ogóle piszesz, ja chcę przeforsować swoje łyżwy? No co Ty, nic z tych rzeczy, a co idziesz na GIAA?
(BTW, na łyżwach też puszczają piosenki jak się jeździ)
Ano żal. Jaki ja głupi byłem, że sam na to nie wpadłem wcześniej. Mogłem zamiast tego odkładać do dużego słoika, zakopać go w ogródku i otworzyć dopiero na emeryturze. Pewnie wystarczyłoby to na paczkę sucharów i torebkę kawy zbożowej i tak sobie ucztując cieszyłbym się, że jednak za młodu zaoszczędziłem tyle gotówki nie trwoniąc na jakieś głupoty
W sumie, gdybym tak zliczyla ile wydalam kasy na koncerty przez ostatnie 5 lat to mysle, ze wyszło by całkiem sporo. Sam Open'er kosztuje mnie rocznie ok 600zl. Jak na studentke, u której z pracą bywa róznie, to sporo, a zaczynałam jako licealistka. Ale nie żaluje ani jednej wydanej zlotowki, nawet jak koncert był slaby. Pozatym kasa znajdzie sie zawsze, to tylko kwestia na co jestes w stanie ją wydać. Mi osobiscie nie zal wydać 200zl na koncert, ale już jakbym miala wydac ja na jakies ubrania/kosmetyki/fryzjera, jak to czynią moje koleżanki, to bym się mocno zastanowiła. Kwestia priorytetow. Natomiast koncert to jest akurat ten rodzaj przyjemności, której nie da się zastąpić. Ksiązke mozna wypozyczyc z biblioteki, plytę/film sciągnac z neta, i nic się nie wydaje, ale na koncert trzeba pojsc i przeżyć (chociaż mam znajomego, który twierdzi, że live stream mu wystarczy
Ok, koniec wywodu. Ktos orientuje się może, co ciekawego jeszcze dzieje się w trojmiescie? Mnie, kiedy wracałam ostatnio z uczelni i mijałam Żaka, śmignął transparent reklamujący koncert Fennesza. Wie ktoś coś o tym? Na stronie Żaka nic nie piszą, to jakieś minione wydarzenie a ja o tym nie wiem? Jadąc tramwajem nie zdązyłam sie przyjrzeć
Chodz, chodz, im nas wiecej tym lepiej
dla tych, co nie znają i się wahają:
absolutny majstersztyk!
Swoja drogą, ostatnio na wykładzie z psychologii muzyki dowiedziałam się, że postrock jest muzyką dla zatwardziałych introwertyków Cos w tym jest
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach