Forum.nieśmiałość.net Strona Główna Forum.nieśmiałość.net
Dobra strona wszystkich, którzy odczuwają nieśmiałość

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  RSS

Poprzedni temat «» Następny temat
Znane osoby, które kiedyś były nieśmiałe
Autor Wiadomość
NiebieskiSmok
[Usunięty]

Wysłany: 6 Luty 2008, 13:17   Znane osoby, które kiedyś były nieśmiałe

...
Ostatnio zmieniony przez NiebieskiSmok 19 Listopad 2008, 19:29, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
ANIA15
[Usunięty]

Wysłany: 6 Luty 2008, 13:50   

Daria Trafankowska,Dorota Chotecka
 
 
Maggi 

Wiek: 30
Dołączyła: 11 Gru 2006
Posty: 510
Skąd: Kraków
Wysłany: 6 Luty 2008, 14:02   

heh, ale 100% pewności miec nie można że te osoby już nie są niesmiałe.
 
 
Marti 


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 23 Cze 2007
Posty: 6964
Skąd: Berlin/Warszawa
Wysłany: 6 Luty 2008, 14:12   

Jet LI :)
 
 
 
Paluszek 

Dołączyła: 11 Sie 2007
Posty: 1172
Skąd: Warszawa
Wysłany: 6 Luty 2008, 14:52   

Andy Warhol, który bał się wypowiedzieć nawet jednego słowa. Ale przy tym popadał w różne destrukcje, więc to chyba mało budująca postać.
Budującym przykładem może być natomiast jąkający się Adam Michnik, i bez względu na sympatie czy antypatie polityczne względem jego osoby, należy przyznać, że taki defekt jak jąkanie nie wykluczył go ze środowiska medialnego i jest osobą, która niewątpliwie dla wielu cieszy się autorytetem. Dlatego jeśli ktoś ma coś wartościowego do powiedzenia, powinien to mówić bez względu na to czy ma problemy z jąkaniem, trzęsącymi się rękoma, czy czerwienieniem się. Po pewnym czasie otoczenie się do tego przyzwyczai, tak jak ignoruje już jąkanie się Michnika i słucha tego, co ma do powiedzenia.
 
 
Betulka 

Wiek: 31
Dołączyła: 10 Maj 2005
Posty: 374
Skąd: Wrocław
Wysłany: 6 Luty 2008, 16:06   

Woody Allen? :)
_________________
''Wczoraj jest historią, jutro- tajemnicą, a dziś- darem''
 
 
Batkocz 
Admin Emeritus


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 02 Lut 2005
Posty: 1714
Skąd: Warszawa
Wysłany: 6 Luty 2008, 17:12   

Wczoraj przeczytałem, ze Gandhi był chorobliwie nieśmiały.
http://wiadomosci.onet.pl...a,kioskart.html

Poza tym zdarza mi się czytać wywiady z aktorami i aktorkami w dodatkach telewizyjnych do "Wyborczej" albo "Rzeczpospolitej" i naprawdę zaskakująco dużo sposród nich opowiada, że aktorstwo było lekiem na ich chorobliwą nieśmiałość i opisy tej ich chorobliwej nieśmiałości brzmią wiarygodnie. Nie pamiętam konkretnych nazwisk chociaż ostatnio na pewno czytałem to o Kim Basinger.
_________________
Nie kasuje kont użytkowników ani ich postów na życzenie. Proszę w tej sprawie do mnie nie pisać, będę ignorował takie PW.
 
 
Smoklej 

Wiek: 34
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 68
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 6 Luty 2008, 17:54   

Batkocz napisał/a:

Poza tym zdarza mi się czytać wywiady z aktorami i aktorkami... i naprawdę zaskakująco dużo sposród nich opowiada, że aktorstwo było lekiem na ich chorobliwą nieśmiałość...

No właśnie. Czy aktorstwo było lekiem? A może dzięki niemu nauczyli się tylko jak udawać. I w końcu przekonali siebie, że dobrze im to udawanie wychodzi. Pewnie jest różnie. Jak zwykle.

Dzięki kamerze na przykład możemy zobaczyć, że nie jest z nami tak tragicznie. Możemy ośmielić się też sami przed sobą, a potem przed innymi. To jest dobre.

Dzięki aktorstwu można też pewnie uzmysłowić sobie jacy my naprawdę jesteśmy i jacy potrafimy być. Dowiedzieć się czegoś o sobie samym. Poznać się po prostu. Rozpoznać swoje możliwości. I to też jest dobre.

Można też nauczyć się pewnych sztuczek, dzięki którym łatwiej będzie można sobie radzić. Ale te sztuczki są właściwie trochę takim oszukiwaniem i to chyba nie jest dobre. Nie można oszukiwać. Siebie też. Dla własnego dobra też.


Tak sobie rzucam słowa. Może w coś trafię ;) .
 
 
 
lewy pomocnik 

Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 111
Skąd: xxx
Wysłany: 7 Luty 2008, 20:52   

Tomasz Lis wypowiedział się kiedyś, że w dzieciństwie był tak nieśmiały, że jak dostał 5zł na lody od dziadka to nie szedł kupic tego loda, bo bał się odezwać do sprzedawcy.
 
 
Maggi 

Wiek: 30
Dołączyła: 11 Gru 2006
Posty: 510
Skąd: Kraków
Wysłany: 7 Luty 2008, 21:22   

lewy pomocnik
Cytat:
Tomasz Lis wypowiedział się kiedyś, że w dzieciństwie był tak nieśmiały, że jak dostał 5zł na lody od dziadka to nie szedł kupic tego loda, bo bał się odezwać do sprzedawcy.
:shock: jakoś ciężko mi w to uwierzyć, on i nieśmiałość! Nigdy bym nie pomyslała :roll: , (tylko żeby sie znowu zaraz nie okazało ze wszyscy bardziej i mniej sławni tak naprawde kiedys byli nieśmiali :lol: )...No w każdym razie, jeśli Lis faktycznie był nieśmiały i nie koloryzował to ja juz jestem w stanie w każdą inna osobę uwierzyć, w każdą, naprawdę..... No to jak już sie tak staramy podtrzymac na duchu to ja też dam przykład :P :Jony Deep- przeczytałam kiedys w wywiadzie z nim, że w młodości miał problem w kontaktach z innymi ludzmi , (w momentach kiedy nie był na bani :wink: ).
 
 
Slur 

Wiek: 27
Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 46
Skąd: Kraków
Wysłany: 7 Luty 2008, 22:46   

Smoklej napisał/a:
Czy aktorstwo było lekiem? A może dzięki niemu nauczyli się tylko jak udawać.

To jest bzdura. Gdyby nieśmiały udawał że jest śmiały i pewny siebie, a inni by go za takiego brali, to szybko wyleczyłby się z nieśmiałości.
 
 
Rommel 

Wiek: 23
Dołączył: 08 Lis 2006
Posty: 384
Skąd: Coruscant
Wysłany: 7 Luty 2008, 23:22   Przykłady?

Oto przykłady osób które były w dzieciństwie nieśmiałe:
-aktorzy:Tom Hanks
-historyczne:
-pozytywne-Cesarz Klaudiusz(z powodu ułomności był uważany za idiotę), napoleon Bonaparte
-negatywne: Adolf Hitler, Josif Dżugaszwilli aka Stalin

[ Dodano: 7 Luty 2008, 22:24 ]
Oto przykłady osób które były w dzieciństwie nieśmiałe:
-aktorzy:Tom Hanks
-historyczne:
-pozytywne-Cesarz Klaudiusz(z powodu ułomności był uważany za idiotę), napoleon Bonaparte(trudno uwierzyć)
-negatywne: Adolf Hitler(też trudno wuierzyć, podczas przemówien chyba czuł się jak ryba w wodzie), Josif Dżugaszwilli aka Stalin(nie lubił przemóien, był kiepskim mówcą)
-neutralne- Winston Churchil
_________________
I've back peace,justice,freedom for my new empire!!-Darth Vader
 
 
Paluszek 

Dołączyła: 11 Sie 2007
Posty: 1172
Skąd: Warszawa
Wysłany: 7 Luty 2008, 23:29   

Smoklej napisał/a:
A może dzięki niemu nauczyli się tylko jak udawać. I w końcu przekonali siebie, że dobrze im to udawanie wychodzi.

A według mnie to jest sensowne. Aktor na scenie wciela się w jakąś rolę i na ten czas wyzbywa się własnej tożsamości. Jeśli jest nieśmiały w życiu prywatnym, to być może często korzysta z tych umiejętności scenicznych i odgrywa w życiu role w jakich otoczenie bliższe i dalsze chciałoby go widzieć. Wielu ludzi udaje, w różnych sytuacjach, niektórzy zatracają własną tożsamość, dlaczego nie miałby tego robić i sławny aktor?. Artysta, który jest podziwiany i odgrywa też jakąś rolę w życiu prywatnym, wewnętrznie może być bardzo nieszczęśliwy. To, że otoczenie kogoś podziwia i widzi w nim kogoś śmiałego, nie znaczy, że on czuje się tak wewnętrznie. Aktorzy to wrażliwi artyści i dlatego podejrzewam, że wielu z nich wewnętrznie może być bardzo krucha i zalękniona, pomimo tych wszystkich nagród i owacji na stojąco, kwiatów i wielbicieli.
 
 
Batkocz 
Admin Emeritus


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 02 Lut 2005
Posty: 1714
Skąd: Warszawa
Wysłany: 8 Luty 2008, 00:03   

Paluszek napisał/a:
To, że otoczenie kogoś podziwia i widzi w nim kogoś śmiałego, nie znaczy, że on czuje się tak wewnętrznie. Aktorzy to wrażliwi artyści i dlatego podejrzewam, że wielu z nich wewnętrznie może być bardzo krucha i zalękniona, pomimo tych wszystkich nagród i owacji na stojąco, kwiatów i wielbicieli.

Jest o tym u Zimbardo w "NIEŚMIAŁOŚĂ† Co to jest? Jak sobie z nią radzić?":
Cytat:
Nieśmiali ekstrawertycy zazwyczaj zdumiewają swoich znajomych lub opinię publiczną, gdy odkrywają się i mówią „Jestem nieśmiały". „To nieprawda! Odnosisz takie sukcesy. Występujesz publicznie. Masz przyjaciół. Opowiadasz dowcipy, tańczysz, śpiewasz, chodzisz na randki". Osoby nieśmiałe prywatnie często nie zostają „wykryte" przez otoczenie. Zachowują swoje lęki dla siebie, ukrywając je za pomocą dobrze wytrenowanych umiejętności społecznych, czasem topiąc je w alkoholu lub unikając sytuacji, w których nie mieliby pełnej kontroli. Wielki mówca może nagle oniemieć, jeśli poprosi się go, aby razem ze wszystkimi zaśpiewał na przyjęciu. Czarująca aktorka nie może uwie¬rzyć, że ktoś mógłby kochać „prawdziwą" ją. Popularny dziennikarz prowadzący dyskusje telewizyjne może zmienić się w kamień, gdy ktoś poprosi go do tańca.
Johnny Mathis opowiada o związku pomiędzy swoją nieśmiałością i występami:

„Na początku swojej kariery byłem naprawdę nieśmiały. Spędziłem pół swojej zawodowej aktywności na uczeniu się, jak robić różne rzeczy publicznie. Przez pewien czas myślałem, że nie poradzę sobie z tremą i że nie będę w stanie zachowywać się na scenie swobodnie, tak, żeby wyglądało, że jestem tam właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Czasami to było coś potwornego. Byłem dosłownie sparaliżowany. I wciąż jeszcze nie jestem pewien, co robić i jak się zachowywać pomiędzy piosenkami. Czuję się bardziej swobodnie niż dawniej, ale nieśmiałość na scenie wciąż stanowi dla mnie problem".

Aktorka komediowa, Nancy Walker, mówi o sobie jako o „praw¬dopodobnie jednej z najbardziej nieśmiałych i introwertywnych pań, jakie kiedykolwiek chodziły po tej ziemi. Ale ta część mojej osoby, która rzeczywiście funkcjonuje, jest podobna do kobiet, które gram".
To, że sława i pieniądze nie wystarczają, żeby rozproszyć nie¬śmiałość i brak wiary w siebie nawet u wielkich gwiazd, jasno wynika z pewnego wywiadu, w którym Elizabeth Taylor tak opisała samą siebie:

„Jestem nieobliczalna, jestem niepunktualna. Jestem z gruntu nieśmiała. Mam dość gwałtowne usposobienie. Kiedy patrzę w lustro, wszystko, co widzę to albo nie umalowana twarz, albo umalowana twarz".

Barbara Walters, spikerka dziennika telewizyjnego, która jest bohaterką co najmniej tylu doniesień prasowych, o ilu sama informuje, została przez jednego ze swoich kolegów z programu „The Today Show" określona jako „niegrzeczna", „nieprzyjazna", „pełna rezerwy, zimna, agresywna". Czy ta opinia jest zgodna z naszym obrazem tej pewnej siebie i zawsze kontrolującej sytuację osoby?
W niedawnych wywiadach pani Walters przedstawia zupełnie inny pogląd na prywatną stronę swojego publicznego wizerunku:

„Wciąż mam niewielki kompleks niższości. Wchodzę do pokoju i muszę zmusić się do tego, żeby podejść do ludzi. Nie umiem jechać sama na urlop, iść sama do restauracji, czy na drinka. Zawsze boli mnie, gdy ktoś mówi: «Ona jest agresywna»"

Nieśmiałość była w jej przypadku powodem zahamowań, z powodu których wiele zawodowych szans, jakie nadarzały się w ciągu szesnastu lat pracy w „The Today Show", przeszło jej koło nosa:

„Moje życie zawodowe było kiedyś pełne różnych możliwości. Nie wykorzystywałam ich, bo się o to nie starałam. Nigdy sama nie prowadzi¬łam specjalnego wydania wiadomości. Zawsze ktoś prowadził je ze mną. Ale zawsze bałam się, że kiedy się odezwę, będę odebrana jako zbyt agresywna".

Barbara Walters ostrzega przed fałszywymi wnioskami na te¬mat pewności siebie osobistości, które potrafią występować publicz¬nie:

„Wciąż zdarza mi się spacerować mówiąc do siebie «Czy to ja?» Jeżeli to ja mam być najlepszym przykładem kobiety pewnej siebie i kontrolującej sytuację, to nigdy nie wierzcie w taką opinię, o kimkolwiek byłaby wygłaszana". 16
Międzynarodowa gwiazda opery, Joan Sutherland, imponująco wyglądająca na scenie, wypowiedziała takie zdanie:
„Byłam tak przerażona, że nie chciałam wyjść na scenę. Ale jednocześnie zawsze wiedziałam, że ucieczka jest niemożliwa. Jest to sytuacja z gatunku «pływaj albo toń». Nikt tego za ciebie nie zrobi. Jeśli masz zamiar wystąpić, musisz wyjść na scenę".

I wreszcie, pełna energii aktorka komediowa, Carol Burnett, zwraca uwagę na złożoność motywów osoby nieśmiałej występującej publicznie:

„Dawno temu odkryłam, że nieśmiałość jest często spleciona z pewnego rodzaju szczególnym egoizmem. Trudno to wytłumaczyć, ale z jednej strony jest się rzeczywiście onieśmielonym w kontaktach z ludźmi, a z drugiej strony oczekuje się uznania, dostrzeżenia przez otoczenie. Mówisz (fakt, że z duszą na ramieniu): «Spójrzcie na mnie! Zaakceptujcie mnie!»".

oraz
Cytat:
Aktorka komediowa, Carol Burnett jest osobą obdarzoną szcze¬gólnym talentem - umie rozśmieszać innych. W szczerej rozmowie telefonicznej opowiedziała nam jak dziecięca nieśmiałość stała się dla niej powodem wielu przykrości w domu i w szkole. Opisuje, w jaki sposób jej komizm pomógł jej poradzić sobie z dziecięcym wstydem i obawą, że nie będzie w pełni zaakceptowana, doceniona i podziwiana.
Burnett: Myślę, że na początku byłam dość nieśmiała, zwłaszcza przy mojej matce. Była bardzo, ale to bardzo towarzyską i piękną kobietą. Miała jeden wielki problem - została później alkoholiczką, mój ojciec też. Oboje byli bardzo piękni i atrakcyjni. Ojciec zawsze przypominał mi Jimmy Stewarta, a matka była trochę jak ognista kula. Zdawałam sobie sprawę, że nie jestem ładnym dzieckiem i myślę, że byłam nieśmiała głównie z powodu swojego wyglądu. Kiedy byłam mała, próbowałam to nadrobić osiąg-nięciami w sporcie - starałam się być dobra w biegach, tak żeby pokonać wszystkich chłopców w szkole. Wydawało mi się, że będą mnie lubić za to, że tak szybko biegam. Zawsze też wygłupiałam się z innymi dziećmi i błaznowałam, bardziej w szkole niż w domu, po prostu, żeby prze¬zwyciężyć obawę, że mnie nie będą lubić, bo jestem biedna i niezbyt ładna.
Zimbardo: Nie byłaś klasowym błaznem, prawda?
Burnett: Nie, ale z kilkoma moimi koleżankami strasznie wygłupiałyśmy się w czasie przerwy obiadowej. W szkole byłam bardzo cicha i byłam dobrą uczennicą - robiłam, co nauczyciel kazał i szanowałam autorytety. W efekcie nie miałam w szkole żadnych problemów. Chłopcy, na których wszystkim naprawdę zależało, np. sportowcy, nie zwracali na mnie specjalnej uwagi, ale później nawiązałam bardzo miłe przyjaźnie z innymi chłopcami ze szkoły, którzy jechali na tym samym wózku co ja.
Zimbardo: To znaczy też byli nieśmiali?
Burnett: Tak, byli trochę nieśmiali i też niezbyt przystojni. I mimo wszystko myślałam sobie tak: «O kurczę, żeby tak kapitan szkolnej drużyny futbolowej uśmiechnął się do mnie, albo żeby wiedział, jak się nazywam». Moja matka chciała, żebym została pisarką - mówiła, że bez względu na to, jak się wygląda, zawsze można pisać. Powiedziałam jej więc: «Dobrze, będę pisarką» i zostałam redaktorem szkolnej gazety w szkole średniej. Byłam całkiem niezła.
Rozpoczęłam studia na wydziale teatralnym i anglistyce w Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles pod pretekstem, że chcę uzyskać dyplom z dramatopisarstwa, ale myślę, że tak naprawdę chciałam występować na scenie, tylko nigdy bym się do tego nie przyznała. Mam piękną kuzynkę dziewięć miesięcy starszą ode mnie - drobną, śliczną blondynkę. W dzie¬ciństwie brała różnego rodzaju lekcje śpiewu, tańca i aktorstwa. Pamiętam, kiedy byłam bardzo mała, raz chciałam stepować tak jak ona, ale nie umiałam. Weszłam więc do szafy i zaczęłam stepować. Przestałam jednak w momencie, kiedy moja matka otworzyła drzwi szafy. Przedstawiam moją matkę jak jakiś czarny charakter, a wcale nim nie była. Dobrze się z nią bawiłam i uwielbiałam ją i wiem, że mnie kochała. Tyle, że nigdy nie dostawałam od niej zbyt wiele wsparcia, więc gdy zrobiłam sztukę na uniwersytecie, nie chciałam, żeby ktoś z rodziny o tym wiedział - na wypadek, gdyby to była kompletna klapa. Ze zdumieniem odkryłam, że nie była to klapa. Publiczność się śmiała i nagle na uczelni ludzie zaczęli do mnie podchodzić i mówić: «Słuchaj, widziałem cię w tej sztuce - byłaś
bardzo śmieszna». Zaproszono mnie też na lunch z kilkoma starszymi uczelnianymi grubymi rybami, a ponieważ byłam tylko skromną studentką pierwszego roku, byłam tym nieco przytłoczona.
Potem jakiś chłopak zaczepił mnie kiedyś pytając: «Umiesz śpiewać?», a ja odpowiedziałam: «Umiem, ale nie mogę śpiewać przed publicznością, ani nic w tym rodzaju». A on na to: «Dobra, to jest zabawna piosenka - Lament Adelajdy ze sztuki „Guys and Dolls” No dobrze, skoro jest śmieszna, ale nie każcie mi być poważną, nie mogę być w tym po¬ważna, bo nie wiem jaki mam głos, a jak się nie ma ładnego głosu, to nie chce się śpiewać ładnych piosenek. Zaśpiewałam więc piosenkę komediową i bardzo dobrze mi wyszło. Moja matka przyszła mnie zobaczyć i była oszołomiona. I wtedy połknęłam haczyk - wiedziałam już, że chcę występować w komediach muzycznych. Zdenerwowało to moją matkę i babkę, ale powiedziałam im tak: «W ten sposób naprawdę czuję, że ludzie mnie kochają, że się wyróżniam, że staję się znana. Nie daje mi tego ani pisanie, ani rysowanie». (Byłam całkiem niezłą małą artystką. ) Od tamtej pory najbardziej zależało mi na czyjejś bezpośredniej reakcji na to, co robię. I stąd wzięło się występowanie. Na dziś wygląda to tak, że nie jestem na pełnych obrotach przez cały czas - wiesz, co mam na myśli? Nie jestem regularnym komikiem, godzinami opowiadającym na scenie własne dow¬cipy. Wciąż bardzo trudno przychodzi mi zaśpiewanie zwyczajnej piosenki.
Zimbardo: Trudno w jakim sensie?
Burnett: Boję się. Wydaje mi się, że ludzie oczekują, że będę śmieszna, a dostaję wiele listów z pytaniami: «Dlaczego nie przestanie Pani od czasu do czasu się zgrywać i nie zaśpiewa jakiejś zwyczajnej piosenki?)) Ludzie biorący udział w przedstawieniu też próbują mnie do tego nakłonić. Robię to czasem, ale nie czuję się swobodnie.
Zimbardo: Dlaczego tak się czujesz?
Burnett: To pozostałość z młodości. Wydaje mi się, że w porównaniu z ludźmi, którzy rzeczywiście śpiewaniem zarabiają na życie (jak Edie Gorme, czy Helen Reddy) jakie ja mam prawo śpiewać normalne piosenki? Mogłabym to zrobić w musicalu ustami jakiejś postaci, ale niejako Carol Burnett, która wychodzi na scenę w pięknej sukni i udaje, że śpiewa normalną piosenkę - to dla mnie spora pigułka do przełknięcia.
Zimbardo: Czy chodzi o to, że jesteś w stanie wyjść z siebie i wejść w rolę, wcielić się w postać, zasłonić maską anonimowości, która w istocie umożliwia osobie nieśmiałej publiczne występy?
Burnett: Właśnie - jestem kimś innym. Nie jestem sobą. To dlatego jest trochę łatwiej, gdy stajesz się kimś innym. A poza tym, wiesz, dla kogoś takiego jak ja, jest to najlepsza praca pod słońcem. Kiedy dorastałam, chodziłam do kina z babcią - oglądałam mniej więcej osiem filmów tygodniowo - a dorastałam w epoce Judy Garland, Betty Grabie, Joan Crawford. Po filmie zwykłe szłam do domu i razem z moimi przyjaciółkami bawiłyśmy się w odgrywanie filmu, który właśnie obejrzałyśmy. Wciąż jeszcze potrafię to zrobić. W jednym tygodniu mogę być Betty Grabie, a w drugim Joan Crawford - mam peruki, kostiumy, orkiestrę - to znaczy, jestem dorosła, ale wciąż jestem dzieckiem.
Zimbardo: Czy wciąż zdarzają się sytuacje, w których czujesz się nieśmiała, gdy nie występujesz i jesteś tą drugą Carol Burnett?
Burnett: Tak, kiedy spotkam kogoś, kogo bardzo podziwiam, a podziwiam wielu ludzi. Na przykład, kiedy po raz pierwszy spotkałam Jamesa Stewarta, nie byłam w stanie się odezwać, bo kochałam go całe życie ponieważ mój ojciec był do niego podobny. Wiesz, co potem zrobiłam? Odwróciłam się i weszłam wprost w wiadro z wapnem, ciągnęłam je za sobą przez całe mieszkanie do wyjścia i nie wróciłam już tam, tak czułam się upokorzona. Dwa lata temu spotkałam Gary'ego Granta i też nie mogłam wykrztusić słowa. A to co już powiedziałam, wolałabym wepchnąć sobie z powrotem do garda. Powiedziałam do Gary'ego Granta: «Jesteś chlubą swojego zawodu». Poczułam się jak prawdziwa idiotka. On powiedział: «Jestem twoim fanem» i był po prostu cudowny, a ja nie byłam w stanie się
odezwać - czułam się jakbym znów miała dziesięć lat. Myślę więc, że niektóre z tych dziecięcych odczuć nigdy nie przechodzą. W pewnym sensie, wolę być nieśmiała w ten sposób niż być zbyt przebojowa. Miło byłoby znaleźć złoty środek, o ile ludzie mogliby czuć się bezpieczni w swoim własnym «ja».
Zimbardo: Tak, nieśmiałość staje się problemem, gdy jest siłą hamującą, która wstrzymuje nas przed robieniem tego co chcemy i moglibyśmy zrobić.
Burnett: I przed mówieniem i robieniem głupot.
Zimbardo: Czy ze swojego doświadczenia z nieśmiałością nauczyłaś się czegoś, co mogłabyś przekazać innym, twoim licznym fanom?
Burnett: Mówię moim trzem córkom, że ważna jest świadomość, że inni ludzie mają takie same problemy jak my, żeby nie być takim egoistą, co to myśli, że świat kręci się wokół tego, co ludzie myślą o twoim wyglądzie, jak się czujesz i co robisz, oraz faktu, że jakiś chłopiec nie podszedł i nie poprosił cię do tańca. Oni nie zawsze cię oceniają i osądzają krytycznie. Oni myślą o sobie i to ty musisz się na to zdobyć i wyjść do ludzi, bo kiedy dotykamy innego człowieka, to w tym samym momencie dotykamy samych siebie pomagamy samym sobie. Naprawdę wierzę, że wszyscy stanowimy jedność. Tak naprawdę jest, im więcej się uśmiechamy i im bardziej jesteśmy otwarci, tym więcej dostajemy w zamian - wiesz przecież, że zbiera się to, co się zasieje. To jest oczywiście slogan, ale jest sloganem dlatego, że jest tak prawdziwy. Więc po prostu nawiązujcie kontakt z ludźmi. Jeśli w szkole zobaczycie dziecko, które jest trochę nieśmiałe, albo nie najlepiej radzi sobie w grupie innych dzieci i wygląda trochę nieszczęśliwie, to powinniście wyciągnąć do niego rękę. Jeśli to zrobicie, to tak jakbyście otworzyły mały kwiat i odkryjecie coś cudownego.
Zimbardo: Tak, ludzie są piękni.
Burnett: To prawda. I potrzebują tylko trochę CMT - trochę czułości, miłości i troski, najlepszego antidotum na nieśmiałość".


I jeszcze jeden cytat z innej książki, którą właśnie czytam:
Cytat:
Ludzie tak różni i tak spełnieni jak Robert Frost, Eleanor Roosvelt, Bob Dole, Al Gore, Caroll Burnett, Johny Mathis, Barbara Walters, Johny Carson, David Letterman, Barbara Hershey, Jennifer Jason Leigh, Sting, Książe Albert oraz nieżyjąca już księżna Diana - inteligentni, odważni, piękni, bogaci, dobrze urodzeni i sławni - wszyscy oni określali się jako osoby nieśmiałe
_________________
Nie kasuje kont użytkowników ani ich postów na życzenie. Proszę w tej sprawie do mnie nie pisać, będę ignorował takie PW.
 
 
Paluszek 

Dołączyła: 11 Sie 2007
Posty: 1172
Skąd: Warszawa
Wysłany: 8 Luty 2008, 00:10   

O rety! Nie umieszczajcie teraz takich długich fragmentów, to mnie odciąga od nauki!
 
 
Batkocz 
Admin Emeritus


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 02 Lut 2005
Posty: 1714
Skąd: Warszawa
Wysłany: 8 Luty 2008, 00:15   

Paluszek napisał/a:
O rety! Nie umieszczajcie teraz takich długich fragmentów, to mnie odciąga od nauki!

Gdybym miał wyselekcjonować tylko to co najważniejsze, to z kolei mnie by odciągnęło od nauki :P
_________________
Nie kasuje kont użytkowników ani ich postów na życzenie. Proszę w tej sprawie do mnie nie pisać, będę ignorował takie PW.
 
 
Maggi 

Wiek: 30
Dołączyła: 11 Gru 2006
Posty: 510
Skąd: Kraków
Wysłany: 8 Luty 2008, 00:25   

Paluszek
Cytat:
Aktorzy to wrażliwi artyści i dlatego podejrzewam, że wielu z nich wewnętrznie może być bardzo krucha i zalękniona, pomimo tych wszystkich nagród i owacji na stojąco, kwiatów i wielbicieli.

No jak się tak słucha o tym, ile gwiazd popada w różne nałogi, to się człowiek zaczyna poważnie zastanawiać jak to tak na prawdę wygląda ich życie "od kuchni" ,i dochodzi do wniosku, że nie dość, że ich praca jest wyjątkowo stresująca to do tego można zauważyć ze łączy nas z nimi jedna cecha , oni tez muszą sobie jakoś radzić z samotnością, bo nawet, jeśli kogoś gdzieś tam mają ,to i tak większość życia spędzają w rozjazdach, niby nie są sami bo ciągle ktoś ich otacza, ale te kontakty są przecież takie powierzchowne……..


a teraz taka mała dygresjia , ( gdyż nie mogę się opzedz :P ) widze że moja ortografia zaczeła sie faktycznie poprawaić (pomijając sprawdzanie w Łordzie) co oznacza że moderator czasem wyjontkowo może mieć racje 8)
 
 
Slur 

Wiek: 27
Dołączył: 31 Sty 2008
Posty: 46
Skąd: Kraków
Wysłany: 8 Luty 2008, 01:39   

Ciekawe cytaty, zmieniłem podejście do sprawy. '; ]
 
 
Smoklej 

Wiek: 34
Dołączył: 10 Lis 2007
Posty: 68
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 8 Luty 2008, 03:14   

Slur napisał/a:
Smoklej napisał/a:
Czy aktorstwo było lekiem? A może dzięki niemu nauczyli się tylko jak udawać.

To jest bzdura. Gdyby nieśmiały udawał że jest śmiały i pewny siebie, a inni by go za takiego brali, to szybko wyleczyłby się z nieśmiałości.

Dzięki, że tak fajnie pokazałeś mi, że tym razem nie trafiłem, hehe. Jesteś wporzo koleś. Już jestem wyleczony, hehe. :D ;)

Nieee, i tak myślę, że jednak tam trafiłem. :D :P

Poza tym, uważam, że to jest do czegoś potrzebne. Ale na razie nie powiem Wam do czego. :D
 
 
 
vidkun 


Pomógł: 1 raz
Wiek: 23
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 606
Skąd: galicja/lbn
Wysłany: 8 Luty 2008, 20:16   

ja czytałem na jakiejś stronce że nieśmiały jest również Cristiano
Ronaldo aż trudno mi w to uwierzyć taka gwiazda futbolu i super przystojniak który moze miec każdą laskę i niesmiałość ?
_________________
Dominum sui esse - Sam jestem sobie panem
 
 
 
barton fink 

Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 201
Skąd: blablak
Wysłany: 8 Luty 2008, 21:04   

vidkun napisał/a:
ja czytałem na jakiejś stronce że nieśmiały jest również Cristiano
Ronaldo aż trudno mi w to uwierzyć taka gwiazda futbolu i super przystojniak który moze miec każdą laskę i niesmiałość ?


Po nim widać że jest wrażliwy chłop przecież zawsze płacze jak Portugalia przegrywa :wink:
 
 
vidkun 


Pomógł: 1 raz
Wiek: 23
Dołączył: 25 Paź 2007
Posty: 606
Skąd: galicja/lbn
Wysłany: 8 Luty 2008, 21:51   

barton fink napisał/a:
Po nim widać że jest wrażliwy chłop przecież zawsze płacze jak Portugalia przegrywa


hehe no tak , ale i w naszej młodzieżówce był taki jeden co gra w młodzieżówkach Realu i tez się poryczał jak go wyrzucili z boiska i ciekawe czy powiecie ,że on tez jest taką baba jak Ronaldo ?
_________________
Dominum sui esse - Sam jestem sobie panem
 
 
 
Kasinka
[Usunięty]

Wysłany: 8 Luty 2008, 22:02   

emocje to nie tylko domena kobiet, co w tym strasznego ze się popłakał? chciał grać a został zdjety, dla mnie to dosc normalna reakcja, lepsza niz twarz -maska albo co gorsze bicie innych w ramach "odreagowania"
 
 
Batkocz 
Admin Emeritus


Pomógł: 6 razy
Dołączył: 02 Lut 2005
Posty: 1714
Skąd: Warszawa
Wysłany: 8 Luty 2008, 22:04   

No to jak już jesteśmy przy piłkarzach to pisano, że Zinedine Zidane był w młodości bardzo nieśmiały i wydaje mi się, iż do końca z tego nie wyrósł.
_________________
Nie kasuje kont użytkowników ani ich postów na życzenie. Proszę w tej sprawie do mnie nie pisać, będę ignorował takie PW.
 
 
barton fink 

Dołączył: 30 Paź 2007
Posty: 201
Skąd: blablak
Wysłany: 8 Luty 2008, 23:10   

mniej znana postać :wink: http://www.90minut.pl:5555/kariera.php?id=8035 świetny bramkarz niezły technicznie, ale strasznie się facet stresuje, mówi cicho boi się krzyknąć na kolegów, rozkleja się psychicznie jak mu coś nie wyjdzie. Takich ludzi jest więcej w sporcie cześć z nich sie przełamuje i do czegoś dochodzą część nie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 11