To chyba tak nie działa - niektóre dziewczyny coś ci odpowiedzą, ale potem jeśli ktoś im się spodoba, to wszystko się dzieje zupełnie inaczej niż to co usłyszałeś. Nie mówię o ogólnikach typu "obojętnie, byle nie po chamsku", bo to chyba sami wiemy (?).
Przyznam szczerze, że mówię tak pod wpływem niedawnego rozczarowania, kiedy powiedzmy, że rozmawiałem na podobny temat, usłyszałem jedno a w praktyce wyszło drugie, ale każdy pisze ze swoich doświadczeń - może ktoś się ze mną się nie zgodzi.
_________________ ,,Dobrze jest, psiakrew, a kto powie, że nie, to go w mordę!"
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 282 Skąd: Warszawa
Wysłany: 4 Luty 2008, 00:23
W kwestiach podrywu, to mogę powiedzieć tylko tyle, że nie musisz się specjalnie wysilać jeśli chcesz umówić się z dziewczyną, na której zrobiłeś dobre pierwsze wrażenie. Jeśli wzbudziłeś jakąś sympatię, to wystarczy, że zaproponujesz jakieś spotkanie, zapewne się zgodzi. Wydaje mi się, że raczej dziewczyna nie umówi się z Tobą, jeśli kompletnie nie będzie Tobą zainteresowana (mam na myśli zainteresowanie bardziej ludzkie i ciekawość Twojej osoby, bo na początku to chyba trudno mówić o jakiejś wielkiej miłości). Trochę gorzej z pytaniem o telefon, bo może podać "na odczepnego", a później nie odbierać.
Jeśli chodzi o podrywanie przez obcą osobę na ulicy, to myślę, że to już ekspert pokroju spokochlopaka tu coś mógłby ewentualnie poradzić. Chociaż myślę, że podrywanie kompletnie obcej osoby jest trochę ryzykowne.
_________________ "Miała baba mikołajka i ciągnęła go za jaka!"
Jak? Ja jako ukrainistka chciałabym tak po kozacku (czyli porwanie w dziki step
A na serio- żeby facet się o mnie starał, wiedział czego chce i mnie trochę porozpieszczał
_________________ ''Wczoraj jest historią, jutro- tajemnicą, a dziś- darem''
To chyba tak nie działa - niektóre dziewczyny coś ci odpowiedzą, ale potem jeśli ktoś im się spodoba, to wszystko się dzieje zupełnie inaczej niż to co usłyszałeś. Nie mówię o ogólnikach typu "obojętnie, byle nie po chamsku", bo to chyba sami wiemy (?).
Przyznam szczerze, że mówię tak pod wpływem niedawnego rozczarowania, kiedy powiedzmy, że rozmawiałem na podobny temat, usłyszałem jedno a w praktyce wyszło drugie, ale każdy pisze ze swoich doświadczeń - może ktoś się ze mną się nie zgodzi.
no wiem ze tak jest i nie szukam tu rad od dziewczyn jak mam podrywac;) poprostu interesuje mnie jaki one maja ten swoj romantyczny lub nie romantyczny obraz podrywu
[ Dodano: 4 Luty 2008, 16:25 ]
Paluszek napisał/a:
Chociaż myślę, że podrywanie kompletnie obcej osoby jest trochę ryzykowne.
o właśnie a jak się odnosicie do kogoś kto by do Was podszedł na ulicy?
mi sie wydaje ze dziewczyny w głębi serca pragną czegoś takiego. jakiegos nieznajomego który by ich swiat zawojował?;)
1) Mały model
2) odlew
3) obróbka dłutem
4) gładzenie
5) odsłonięcie
6) przemówienie
7) kolacja.
Jak powstaje człowiek?
Odwrotnie.
ShySe
hehe
A co do poradnika to calkiem ciekawe niektóre porady
Paluszek
Wiek: 23 Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 282 Skąd: Warszawa
Wysłany: 20 Marzec 2008, 16:30
Ja mimo wszystko bym wolała zamiast poradników PUA ujrzeć na tym forum wypowiedzi z życia wzięte i własne "ludzkie i życiowe" doświadczenia forumowiczów w tworzeniu związków, własne błędy, porażki i sukcesy. Jeśli ktoś metodami PUA stworzył związek (który trwa więcej niż rok i oboje partnerów są w nim szczęśliwi) też niech się dzieli, bo jest to bardzo interesujące.
_________________ "Miała baba mikołajka i ciągnęła go za jaka!"
Czy moglibyście się zgodzić z takim twierdzeniem, że jeśli osoba śmiała wiąże się z nieśmiałą to początkowo jest to fascynacja innością i szczere dobre chęci pomocy w wychodzeniu z tej skorupki i otwieraniu się na drugą osobę i uczucie. I na ten czas osoba śmiała, która jest w związku pewnego rodzaju liderem rezygnuje z zaspokajania własnych potrzeb na rzecz pracy nad tą nieśmiałą, ale w pewnym momencie (po upływie czasu) zaczyna czuć, że jej potrzeby są gdzieś w ciemnym koncie i tak rodzi się frustracja i konflikty? Czy można by tego uniknąć przez jasne określenie swoich potrzeb na samym początku związku. Tzn. każda ze stron jasno precyzuje czego potrzebuje i z czym ma trudność.
Nie sądzę by dało sie tego uniknąć przez jasne określenie swoich potrzeb a to z tego względu, że na początku jest fascynacja, nie myśli sie racjonalnie, ludzie zauroczeni sobą mają wrażenie, że wszystkiemu podołają. Nawet jeżeli powiedzą sobie o tych potrzebach to i tak nic to nie da bo dopiero kiedy przeminie pierwsze zauroczenie zaczyna się poznawać tą drugą osobę naprawdę.
Co prawda nie byłam w prawdziwym związku ale chyba mogę przytoczyć tu pewien fragment mojej znajomości z jednym chłopakiem. Na samym początku tej znajomości od razu powiedziałam mu, że jestem bardzo nieśmiała, opisywałam mu jak się zachowuję w większej grupie, że niewiele mówię itd. Nie powiedziałam mu tego raz, raczej powtarzałam mu to do znudzenia tak żeby wiedział czego się spodziewać. Mimo to on chciał mnie poznać i na początku to chyba było zauroczenie z jego strony bo wydawało się, że nie przeszkadza mu moja nieśmiałość i małomówność i było super i wszystko szło w dobrym kierunku. Potem jednak coraz bardziej to go denerwowało i frustrowało i na moje "przecież wiele razy mówiłam Ci jaka jestem" on odpowiadał, ze "no tak, ale nie sądziłem, że jesteś aż tak nieśmiała". Mam wrażenie, że tak naprawdę docierało do niego to co wcześniej mówiłam jak grochem o ścianę albo bagatelizował sprawę bo był zauroczony.
Ja nauczyłam się z tego jednego: by nigdy wiecej nie uprzedzać, nie mówić o nieśmiałości, a przynajmniej nie zaraz na początku bo to tylko stawia taką nieśmiałą osobę w gorszym świetle. Wtedy ta druga osoba zaraz myśli sobie, że ma do czynienia z osobą mało pewna siebie, strachliwą, tchórzliwą, bez inicjatywy, taką która sobie nie poradzi w niczym, no jednym słowem to jak wyłożenie kawy na ławę i nie pozostawienie w sobie grama tajemniczości.
A tak w ogóle to ja nie wiem, ale mam wrażenie, że znów się powoli zauroczam w kimś nowym i nie mam pojęcia co robić. Mam wrażenie, że nic z tego nie wyjdzie bo częstotliwość moich spotkań z nim wynosi raz na jakieś 3 miesiące i jeszcze nie sam na sam tylko w większym gronie... To jest jakieś chore bo wygląda to tak, że za każdym razem jak rozmawiam z nim przez gg albo gdy spotkamy się na żywo to czuję, że tak bardzo go lubię a potem przez dłuższy czas jest cisza i temperatura moich uczuć spada by za jakiś czas ponownie się podnieść gdy znów mamy ze sobą kontakt i tak się to ciągnie.
Tylko... eh, obawiam się, że to bez wzajemności i to powoduje chyba, że wzbraniam sie przed tym by w pełni się zauroczyć.
Co ja mam robić?
A ja znowu stoję w pkt. zero. Zauroczyłam się w strasznie nieśmiałym facecie i kompletnie nie wiem co robić i co o tym myśleć. Ja pierwsza wyszłam z inicjatywą spotkania po paru rozmowach, bo chciałam go lepiej poznać. Zawsze wydawał się taki tajemniczy i tym mnie fascynował. No więc... Doszło już do wielu spotkań, niektóre nawet on proponował. Chodzimy do jednej klasy, więc mogłoby się wydawać, że kontakt będzie ułatwiony. Przeciwnie. Tak nie jest. Po świętach zaproponowałam mu wypad do kina, zgodził się. Pózniej spacerowaliśmy parę dobrych godzin aż do wieczora. Było świetnie, on się otworzył i atmosfera była naprawdę magiczna. Czułam się wspaniale, aż do... następnego dnia w szkole. Oprócz "cześć" nie było niczego. Totalna ignorancja. Tak jakbyśmy się nie znali. Czasem patrzył ukradkiem, ale rzadko. W towarzystwie kolegów rozmowa ze mną - wykluczona. Tak, jakby się mnie wstydził? Nie wiem o co w tym chodzi, ale ta sytuacja wg mnie jest chora. Chcę z nim o tym porozmawiać, bo tak dłużej być nie może... Czego on się boi? Że koledzy będą się śmiać? Że będziemy na językach klasy? Nawet jeśli to co z tego...? Nigdy nie zrozumiem facetów.
Co o tym myślicie...?
_________________ Marzenia to niczym niezmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.
Wiek: 19 Dołączył: 17 Sty 2008 Posty: 240 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30 Marzec 2008, 09:47
Skoro jest bardzo nieśmiały to sama powinnaś wiedzieć ,że inaczej się nie zachowa. Porozmawiaj z nim o tym jeśli jeszcze nie porozmawiałaś tylko nie strzelaj fochów nie mówiąc mu o co chodzi bo wtedy on nie zrozumie kobiet.
_________________ Pierwsza setka jest zawsze najlepsza ,ale dlaczego by wzgardzić drugą ?
Jest nieśmiały, ale znamy się już spory kawałek czasu i wiele godzin już przegadaliśmy, a on otworzył się już przede mną. Więc nie bardzo rozumiem dlaczego tak mnie teraz traktuje... Ofc pogadam z nim na spokojnie, fochów strzelać nie zamierzam:)
_________________ Marzenia to niczym niezmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.
Mhh a ile macie lat?
Wiesz, to jest chłopak, a wiadomo że w pewnym wieku oni zachowują sie dość dziwnie.. niby rozmawia z toba, jest fajnie a w szkole nagle "wypina" sie na ciebie, musisz go zrozumieć, co nie znaczy, ze nie masz mu nic mówić... Możesz mu uświadomić że taka sytuacja ci nie pasuje i że powinien sie zastanowić nad swoim postępowaniem wobec ciebie.. Jeżeli faktycznie mu na tobie zależy, to zmieni swoje zachowanie, lub przynajmniej będzie próbował
_________________ ale kiedy mówisz do mnie słońce
traktuję to co nieco opacznie
ty jesteś jednym a ja drugim końcem
daleko nam do siebie strasznie..
Wiek: 19 Dołączył: 17 Sty 2008 Posty: 240 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30 Marzec 2008, 14:48
asura napisał/a:
Jeżeli faktycznie mu na tobie zależy, to zmieni swoje zachowanie, lub przynajmniej będzie próbował
Oczywiście wystarczy zrobić mały teścik i już wiadomo czy zależy czy nie. Nawet jak się będzie bał tego pokazać przez swoją nieśmiałość ,że nie będzie potrafił tego zrobić to znaczy że mu nie zależy i go olej i zacznij szukać następnego. To jest dziwne i kobiety często tak robią bez wzgledu na wiek
_________________ Pierwsza setka jest zawsze najlepsza ,ale dlaczego by wzgardzić drugą ?
Wiek: 19 Dołączył: 17 Sty 2008 Posty: 240 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30 Marzec 2008, 16:27
Fuego napisał/a:
U wielu chłopaków zauważyłam podobne zachowanie, którego naprawde nie mogę zrozumieć..
Podobne czyli że spotykają się z Tobą po szkole a w szkole nie gadają za bardzo? Musisz mieć dużo czasu po szkole Tak na poważnie to na przykład w szkole na krótkich przerwach pomiędzy lekcjami wolą przebywać z osobami z którymi widzę się tylko w szkole i nie chcą ich zaniedbywać. Drugi przykład to że nie chcą powstania głupich plotek że niby jesteście parą bo byłoby to wielce irytujące że tak naprawdę nie jesteście razem. Głupie żarty, uwagi pewnie nie chce dawać podstaw do plotek. Inna sprawa jakbyście naprawdę byli ze sobą to wtedy na plotki się gwiżdże bo są prawdziwe więc się zamyka usta reszcie. Skoro koleś jest nieśmiały to raczej jest prawdopodobny drugi wariant. Nie wiem co tu jest do rozumienia nie wszyscy lubią zwracać na siebie uwagę Wy lubicie? pozazdrościć...
_________________ Pierwsza setka jest zawsze najlepsza ,ale dlaczego by wzgardzić drugą ?
Nie Nie mam akurat żadnych adoratorów, ale tak się złożyło w zeszłym roku, że dwa razy umówilam się z chłopakiem ze szkoły (ofc inicjatywa była z mojej strony), a w szkole nawet "cześć" mi nie powiedział. Nie ma w ogóle o czym mówić..
Nie, nie lubię zwracać na siebie uwagi, on tym bardziej, bo jest nieśmiały. O tych potencjalnych plotkach tez już myślałam i widzę, że nie tylko ja na to wpadłam. Szkoda, że on aż tak bardzo zadręcza się tym "co ludzie pomyślą"... W takim stanie naprawdę cięzko się żyje. I mnie, jemu możliwe, ze też. Ja go częściowo rozumiem, ale... tylko cześciowo, bo druga część mnie boli..
Ale Paweł, spróbuj się postawić na moim miejscu. Byłoby Ci miło, gdybyś zauroczył się w dziewczynie ze szkoły, a ona "przyznawałaby się" do Ciebie tylko wtedy, gdy nie ma wokól was żadnych jej koleżanek czy kolegów?...
_________________ Marzenia to niczym niezmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.
Wiek: 19 Dołączył: 17 Sty 2008 Posty: 240 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30 Marzec 2008, 19:48
Fuego napisał/a:
Ale Paweł, spróbuj się postawić na moim miejscu. Byłoby Ci miło, gdybyś zauroczył się w dziewczynie ze szkoły, a ona "przyznawałaby się" do Ciebie tylko wtedy, gdy nie ma wokól was żadnych jej koleżanek czy kolegów?...
Trafiłaś w sedno, oczywiście że nie. Nie uważam też by jego zachowanie było dobre, wręcz przeciwnie ale trochę go usprawiedliwiam bo rozumiem takiego typu postępowanie. Koniecznie z nim porozmawiaj o tym mam tylko nadzieje że on czuje do Ciebie to samo co Ty do niego. Pozdrawiam i powodzenia.
_________________ Pierwsza setka jest zawsze najlepsza ,ale dlaczego by wzgardzić drugą ?
nie moge napisać jak to się robi, mógłym udzielić natomiast kilku bezcennych rad jak tego się nie robi ... no przynajmniej nie powinno ...
Fuego - mam jedną cenną radę - daj sobie spokój, już to przerabiałem, prowadziłem znajomość za rączkę, byłem szczery, otworzyłem się i dostałem obuchem między oczy ...
_________________ Uneasy feeling, burning out my eyes
I hope the end is less painful than my life ...
Dzięki za rady i spostrzeżenia. Porozmawiam z nim o tym, a potem poczekam na rozwój wydarzeń. To nie będzie łatwe, oj nie będzie.
Przykro mi damnyou z tego powodu. Ale kazdy ma prawo do szczęścia, choć przez chwilę... Mi ciągle spadają kłody pod nogi, ale nadal mam nadzieje, ze kiedyś się uda... Nie dam sobie spokoju, nie chcę i nie umiem. Najwyżej będę się z nim kolegować tak jak do tej pory - to też mnie zadowoli. Ale dać sobie spokój? - nie dam. No chyba że on sam mi powie, że ma mnie dość - choć wątpię, że się odwazy.
_________________ Marzenia to niczym niezmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.
Przykro mi damnyou z tego powodu. Ale kazdy ma prawo do szczęścia, choć przez chwilę... Mi ciągle spadają kłody pod nogi, ale nadal mam nadzieje, ze kiedyś się uda... Nie dam sobie spokoju, nie chcę i nie umiem. Najwyżej będę się z nim kolegować tak jak do tej pory - to też mnie zadowoli. Ale dać sobie spokój? - nie dam. No chyba że on sam mi powie, że ma mnie dość - choć wątpię, że się odwazy.
no jakbym słyszał siebie ... przejedziesz sie ojjjj ... rozumiem zauroczenie, ale zadaj sobie jedno pytanie co Cię tak w nim pociąga ... zrób rachunek sumienia a zaręczam, że będzie tego niewiele ... a co do tego, czy on Ci powie "dość" - zrobi to w najmniej nieodpowiednim momencie, a wtedy będziesz się czuła podle ... nie składaj wszystkiego to co robi na nieśmiałość, to taka dziwna przypadłość ... bo widzisz kiedy coś iskrzy, nieśmiałość da się w tym przynajmniej aspekcie pokonać, tak jesteśmy skonstruowani - burza hormonów potrafi czynić cuda i leczyć takie przypadki ... a jak będziesz się zadręczać w domu i czekać na jakikolwiek objaw zainteresowania, bo w końcu dałaś z siebie sporo, zapraszam do przeczytania tego posta od początku ... i tak w kółko
_________________ Uneasy feeling, burning out my eyes
I hope the end is less painful than my life ...
Wylałeś mi kubeł zimnej wody na głowę, ale to dobrze - dziękuję za szczere słowa Zrobiłam sobie w głowie wykaz jego zalet i wad - jest mniej więcej po równo.
Nadzieja matką głupich. No nic, muszę się z tym pogodzić, że nic nigdy z żadnym facetem nie wypaliło, przyzwyczaiłam sie już. Przeżyję to jakoś, ale będzie ciężko...
Nie będę się już tak narzucać.. Jak mu będzie zależało to sam poczyni jakieś kroki, jeśli nie to... trudno
_________________ Marzenia to niczym niezmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.
Wiek: 25 Dołączył: 12 Lis 2005 Posty: 701 Skąd: Warszawa
Wysłany: 30 Marzec 2008, 23:34
damnyou napisał/a:
nie składaj wszystkiego to co robi na nieśmiałość, to taka dziwna przypadłość ... bo widzisz kiedy coś iskrzy, nieśmiałość da się w tym przynajmniej aspekcie pokonać, tak jesteśmy skonstruowani - burza hormonów potrafi czynić cuda i leczyć takie przypadki
No cóż, w moim przypadku sprzed kilku lat hormony widocznie dały ciała.
ShySe
_________________ Nowe przypadki w polskiej gramatyce:
Pomównik: o kim? co?
Szantażnik: kogo? czym?
Wpierdolnik: komu? za co?
nie składaj wszystkiego to co robi na nieśmiałość, to taka dziwna przypadłość ... bo widzisz kiedy coś iskrzy, nieśmiałość da się w tym przynajmniej aspekcie pokonać, tak jesteśmy skonstruowani - burza hormonów potrafi czynić cuda i leczyć takie przypadki
No cóż, w moim przypadku sprzed kilku lat hormony widocznie dały ciała.
ShySe
Cóż. Wydaje mi się, że to wynika z tego, że oprócz nieśmiałości dochodzi do tego wszystkiego olbrzymi lęk przed odrzuceniem, wyśmianiem itp. Ciężka sprawa.
_________________ Marzenia to niczym niezmącona rozkosz, a oczekiwanie aż się spełnią to prawdziwe życie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach