Forum.nieśmiałość.net Strona Główna Forum.nieśmiałość.net
Dobra strona dla wszystkich, którzy odczuwają nieśmiałość

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wypowiedz się koniecznie w tym temacie!

Nowa odsłona serwisu niesmialosc.net

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy ludzie was akceptują???
Autor Wiadomość
Władimir 

Wiek: 18
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 36
Skąd: Połaniec
Wysłany: 28 Listopad 2007, 15:17   Czy ludzie was akceptują???

Bo u mnie w klasie chociaż wyglądam normalnie i podobno jestem "nie brzydki" to częśc ludzi w szczególności cwaniacy i "laski klasowe" widzą we mnie kogoś można obgadać i czekają tylko na mój błąd albo na gafe żeby móc sie na przerwie śmiać za plecami. Jak odpowiadam na lekcji to słuchają mnie jak by słuchali "expose" Premiera (bez obrazy panie Donaldzie) ale ja wiem że słuchają tylko po to żeby wyłapać coś śmiesznego i głupiego ....A ja jak to ja bo ten typ tak ma o czym dużo z was doskonale to wie nie buntuje sie, spuszczam wzrok , uciekam przed spojżeniami , stresuję sie a to jeszcze bardziej mnie popycha do nieśmiałości i lęku przed otoczeniem , tak to ja cholera jasna nigdy nie będe odważny i z poczuciem własnej wartości skoro nie jestem akceptowany.....ale jak wiemy KOGO TO OBCHODZI . :?
_________________
Władimir
 
 
anonim1944 

Wiek: 21
Dołączył: 08 Lis 2007
Posty: 16
Skąd: Rzeszów
Wysłany: 28 Listopad 2007, 15:34   

Jak chodziłem do liceum to miałem trochę podobną sytuację (chociaż może nie aż taką kiepską jak Ty). Teraz na studiach innych ludzi się poznało i - problem w zasadzie zniknął :roll: Natomiast 90% znajomych z liceum dalej traktuje mnie jak pierdołę, nieudacznika i takiego nieszkodliwego wariata :roll: No i chyba coś w tym musi być bo 'trochę' takich osób jest...
Moje reakcje na takie coś były (są) bardzo podobne do Twoich. Na zewnątrz mimo wszystko próbuję jakoś robić dobrą minę do złej gry, ale różnie to wychodzi... Z resztą takie coś bardzo łatwo wychwycić... :roll:
 
 
Władimir 

Wiek: 18
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 36
Skąd: Połaniec
Wysłany: 28 Listopad 2007, 15:44   

no właśnie, mam nadzieje że na studiach będzie lepiej.... :?
_________________
Władimir
 
 
Raskolnikow 

Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 163
Skąd: Wrocław/Jawor
Wysłany: 28 Listopad 2007, 17:00   

Obgaduje cię ktos? W zywe oczy ci ktos powiedzial ze jest "brzydki", ze przynudzasz?
 
 
Ysa 

Dołączyła: 23 Paź 2006
Posty: 177
Skąd: z nikąd
Wysłany: 28 Listopad 2007, 17:10   Re: Czy ludzie was akceptują???

Władimir napisał/a:
"laski klasowe"


ja na to mówię kurewki
 
 
Eloise 


Dołączyła: 14 Kwi 2007
Posty: 158
Skąd: kraina niby-niby
Wysłany: 28 Listopad 2007, 17:52   

Ja znam z kolei problem z drugiej strony. Otóż jedna z bliżej znanych mi osób (bardzo nieśmiała, lecz nie przy mnie, bo znamy się jak łyse konie) kiedyś bez powodu rzucała swojej mi czasem kąśliwe uwagi, ironiczne teksty, zdarzało jej się nawet wybuchnąc złością. Oczywiście, że mnie to raniło, bo traktowałam jegomościa jak przyjaciela, a tu tak ... za nic. Przy ludziach grzeczny (jak wspomniałam - bardzo nieśmialy), przy mnie- wybuchowy i obsecowy. Kiedy ktoregos dnia go zapytałam dlaczego tak mnie traktuje, odpowiedzial : " cały czas się wymądrzasz, kiedy coś powiem- wyśmiewasz mnie i upokarzasz". Powiem tylko tyle- byłam zadziwiona, zaszokowana i wkurzona, a jednocześnie wdzięczna za szczerośc- dzięki której ów osobnik mógł zrozumiec, że problem leży w Nim i Jego zaniżonej samoocenie- że widzi krytykę tam, gdzie jej nie ma, bo sam czuje się gorszy od otoczenia. Nie twierdzę, że Wasze przypadki są właśnie tego typu, ale jak już pisałam na innym wątku- lepiej nie oceniac kogoś pochopnie, bo można tym kogoś skrzywdzic. Pozory mylą. Spójrzcie przychylniej na siebie, a zobaczycie, że niczym jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki świat nadal wyda się bardziej przyjazny. Dobrze jest zacząc kiedy się ma kilkanaście lat, żeby za dekadę nie obudzic się zgorzkniałym, nieufnym, podejrzliwym i burkliwym.
A jeśli "klasowe laski" i "cwaniacy" się rzeczywiscie wymiewają... to ja nie rozumiem, dlaczego to własnie w ICH oczach chcecie czuc sie wartościowi??? Przecież to o nich świadczy, a nie o was.
_________________

 
 
Siemowit 

Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 212
Skąd: ....
Wysłany: 28 Listopad 2007, 18:48   

Władimir napisał/a:
no właśnie, mam nadzieje że na studiach będzie lepiej.... :?


To prawda na studiach może być lepiej, ale nie musi, gdyż to wszystko zależy od nas samych....dla nas nieśmiałych studia to jest taka druga szansa, jakby nowa szansa na nowe inne życie...i jedni z nas to wykorzystują a inni z kolei nie a jeżeli na samym początku tego nie wykorzystają(to znaczy na 1 roku) to później jest bardzo trudno przebić się do jakiegoś towarzystwa i być nagle akceptowanym przez otoczenie...mnie się to na szczęście udało, znalazłem zaufanych kilku kumpli z którymi bardzo się zrzyłem, razem wszyscy ze sobą i wiem, ba jestem przekonany, że nasza znajomość będzie kontynuowana po studiach(jestem tego pewien).......

Co do tego czy jestem akceptowany przez resztę mojego roku, to nie wiem za bardzo, ale mało mnie to interesuje, gdyż znalazłem ludzi z podobnymi zainteresowaniami i podejściem do świata i życia, akceptują mnie takim jakim jestem, więc inni mogą sobie mnie nie akceptować.........
Wiem jednak, że nie to że mnie nie akceptują, mojej osoby, ale bardziej moich poglądów i sposobu bycia, ale to już ich sprawa...otaczam się ludźmi którym ufam i to jest najważniejsze a reszcie mówię "papapaapa"

Jeżeli ludzie was nie akceptują to znaczy, że nie są warci waszej znajomości...i nie ma co sobie tym głowy zbytnio zawracać TYLKO BYĆ SOBĄ! :wink:
_________________
"Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem!!!"
 
 
norm 


Wiek: 19
Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 271
Skąd: Warszawa
Wysłany: 28 Listopad 2007, 19:19   

ludzie mnie nie akceptują ponieważ ja zachowuję się introwertyczne i izolacyjnie i nie potrafię nawiązywać kontaktu z innymi (jeśli już to ktoś zemną) a to zapewne z powodu przeszłości gdy byłem nietolerowany :/ nieśmiałość nabyta jak ja to nazywam :D
fajnie masz Siemowit tylko co gdy niema dokoła nikogo podobnego do ciebie :D (np wszyscy to skejci i słuchają rapu a po szkole jarają marychę gdy ty nie trawisz rapu, nie ubierasz spodni z kroczem do podłogi, słuchasz rocka i industrialu nie jarasz marychy ba nawet fajek co skutecznie się dyskwalifikuje do przynależenia w grupie :D )
_________________
wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy...
 
 
 
Raskolnikow 

Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 163
Skąd: Wrocław/Jawor
Wysłany: 28 Listopad 2007, 19:31   

norm napisał/a:
nieśmiałość nabyta jak ja to nazywam


Kazda niesmialosc jest nabyta. O ile mi widoamo to nie odnaleziono jescze genu odpowiedzialnego za niesmialosc, chyba ze mam nieaktualne informacje. Moja teoria na "dziedzicznosc" niesmialosci jest taka ze dziedziczy się skłonnosc do popadania w niesmialosc, a nie samą chorobe.

Z tym nieakcptoewaniem jest tak ze to my z góry zakładamy czarny scenariusz. W rzeczywistosci moze byc zupelnie inaczej. Wiem to z autopsji. Kiedys bylem pesymista, teraz wiele osób mówi mi ze zazdroszczą mi mojego optymizmu i luźnego podejsca do zycia.

Z tym akceptowanie, z powodu fajek to jest róznie, ale generalnie niepalenie przeszkladza aklimatyzacji w grupie. Wspólne palenie znacznie ułatwia integracje. Równiez współne imprezy, szczególnie te zakrapiane. Nie nie pijąc alkoholu i nie apląć papierosów pozbawiamy sie tych sytuacji integracyjnych, do tego jezeli jestesmy niesmiali to trudno jest nam sie integrowac na codzien. Wiem ze gdybym palil to moje zycie bylo by teraz o wiele lepsze. Mialbym więcej znajomych i łatwiej bym sie "przystosowal" do grupy, ALe teraz to nie znaczy na zawsze, nałóg nikotynowy to nic ciekawageo. Nie apel tez zyje, i dobrze się trzymam. Z grupą się zintegrowalem tylko ze troche wolniej.
 
 
Władimir 

Wiek: 18
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 36
Skąd: Połaniec
Wysłany: 28 Listopad 2007, 21:17   

Raskolnikow napisał/a:
Obgaduje cię ktos? W zywe oczy ci ktos powiedzial ze jest "brzydki", ze przynudzasz?


prosto w oczy nie ale kiedy np.siedze z przodu w klasie słysze że mnie obgadują i spoglądają na mnie. Jestem bardzo wyczulony na takie sprawy .

[ Dodano: 28 Listopad 2007, 21:23 ]
Siemowit napisał/a:
Jeżeli ludzie was nie akceptują to znaczy, że nie są warci waszej znajomości...i nie ma co sobie tym głowy zbytnio zawracać TYLKO BYĆ SOBĄ!


To nie jest łatwo być sobą jezeli łatwo sie stresujesz i jesteś niesmiały.

Nie rozumiem dlaczego oni to robią ?, Czy ja naprawde jestem taki śmieszny ....raczej nie, czy taki poje.... jestem ? raczej nie ...więc co? :x
_________________
Władimir
 
 
asura 


Wiek: 17
Dołączyła: 15 Wrz 2007
Posty: 1161
Skąd: pięknie!
Wysłany: 28 Listopad 2007, 21:26   

Czy ludzie mnie akceptują?
Moim zdaniem większość ludzi uważa mnie za dziwna osobę... Wiele osób nie akceptuje mojego wyglądu, zachowania, postrzegania świata... Nie idę z tłumem jeżeli czuę że to nie moja droga, nie odczuwam potrzeby udawania innej osoby niż jestem na prawdę, bo ja nie umiem udawać. Moim marzeniem jest zaakceptować isę taką jaka jestem ze wszystkimi swoimi niedociąganiami :)

Władimir napisał/a:
prosto w oczy nie ale kiedy np.siedze z przodu w klasie słysze że mnie obgadują i spoglądają na mnie. Jestem bardzo wyczulony na takie sprawy .


nie martw sie, ja właśnie też przeżywam takie coś od moich "kochanych" kolegów z klasy, ale wiesz co? Zaczynam szukać w sobie siły aby nie dać im się stłamsić :) Jeszcze wiele pracy przede mną i pewnie łez ale czasem mam wrażenie że mi sie uda :) więc próbuję :)
_________________
kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem smutnym

czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
naprawisz co popsuł los okrutny
 
 
Władimir 

Wiek: 18
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 36
Skąd: Połaniec
Wysłany: 28 Listopad 2007, 21:33   

Dzięki za ciepłe słowo :wink:
_________________
Władimir
 
 
asura 


Wiek: 17
Dołączyła: 15 Wrz 2007
Posty: 1161
Skąd: pięknie!
Wysłany: 28 Listopad 2007, 21:39   

Spoko :)
A to wszystko dzięki ludziom z tego forum, którzy gdzieś mi zasiali ziarenko prawdy że tacy ludzie nie są warci mojej uwagi i uczuć :)
Władimir poczytaj sobie wątek o koźle ofiarnym i o tym jak chce sie żyć w klasie chamskich ludzi, może znajdziesz tam receptę na swoje przemyślenia :wink:
_________________
kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem smutnym

czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
naprawisz co popsuł los okrutny
 
 
Siemowit 

Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 212
Skąd: ....
Wysłany: 29 Listopad 2007, 00:12   

norm napisał/a:

fajnie masz Siemowit tylko co gdy niema dokoła nikogo podobnego do ciebie :D (np wszyscy to skejci i słuchają rapu a po szkole jarają marychę gdy ty nie trawisz rapu, nie ubierasz spodni z kroczem do podłogi, słuchasz rocka i industrialu nie jarasz marychy ba nawet fajek co skutecznie się dyskwalifikuje do przynależenia w grupie :D )


Stary ale ja też miałem taki problem w liceum, bo otaczała mnie banda skejtów, hip-hopowców, technokratów...a ja na czarno metal, rock'n'rollowiec, kompletnie nie rozumiałem tej kultury, tego zachowania, tego ich ubioru itd. więc byłem izolowany i dosyć skutecznie....i nadal w pewnych kręgach nie jestem akceptowany,ale nie zależy mi na tym już......bo teraz na przykład mieszkam(przeprowadziłem się)na wsi pod dużym miastem, przeprowadziłem się z 3 lata temu z wielkiego miasta......i tutaj to już w ogóle trudno spotkać kogoś kto rozumiałby mój styl i muzykę którą słucham jak wokół tylko jakiś technokratyczno-dyskotekowy syf...mało tego miałem kiedyś taką sytuację, że po wyjściu z PKSu jeden gościu przyczepił się do mnie i powiedział "co ja tu szukam, bo chyba nie jestem stąd sądząc po moim wyglądzie...", fakt nie miałem na łbie masy żelu i postawione pedalsko włosy na jeża, ani nie miałem białych trampek, kolorowej kurteczki w kropeczki itd....już po samym wyglądzie mnie oceniono, że na czarno i w skórze to pewnie ten dziwak metal co koty w domu zjada na kolację.... :roll: :roll:

Bądź sobą i nie ulegaj tej pop-kulturze kolorowych pajaców...może są jakieś osoby co myślą jak ty, ale to już będą naprawdę wyjątkowe osoby a jeżeli jeszcze trafisz na taką dziewczynę to już będzie cudo...bo teraz więcej zdecydowanie jest jak widzę w liceach i tych całych gimnazjach blachar, co lecą na kretynów z żelem na łbie.... :roll:
_________________
"Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem!!!"
 
 
Raskolnikow 

Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 163
Skąd: Wrocław/Jawor
Wysłany: 29 Listopad 2007, 07:16   

Władimir napisał/a:
prosto w oczy nie ale kiedy np.siedze z przodu w klasie słysze że mnie obgadują i spoglądają na mnie. Jestem bardzo wyczulony na takie sprawy


Przyspuszczam ze masz ten sam problem. Na chwile obceną w znacznym stopniu juz się go pozbylem.

Obgaduja, ale skąd wiesz ze akurat ciebie? Nikt ci tego nie powiedzial, ale twoja fobia ci takie mysli generuje.

Jest to bezwględnie spowodowane niską samooceną.

Zrozumialem ze takie myslenie jak twoje jest bezpodstawne kiedy zacząlem się przygląac jak klasa reaguje na wypowiedzi osób, tych bardziej przebojowych i pewnych siebie. Wiesz co się okazalo? Bylo to samo. Kto chcial to słucham, kto nie chcial to dłubal w nosie. Gadali między sobą, zwyczjanie z nudów, ale kto powiedzial ze gadają własnie o tej osobie co akurat przemawia?
 
 
asura 


Wiek: 17
Dołączyła: 15 Wrz 2007
Posty: 1161
Skąd: pięknie!
Wysłany: 30 Listopad 2007, 17:06   

Raskolnikow napisał/a:
Obgaduja, ale skąd wiesz ze akurat ciebie? Nikt ci tego nie powiedzial, ale twoja fobia ci takie mysli generuje.


myślę, że Władimir musiał kiedyś coś usłyszeć za swoimi plecami na sój temat i teraz tyle szept wydaje mu się atakiem na jego osobe- sama tak mam, nie ufam już ludziom którzy wiem że mnie kiedyś obgadywali, zawsze zostaje we mnie to ziarenko zwątpienia czy znowu nie jestem na ich językach. To jest sprawa psychiki i nie da sie tego pozbyć z dnia na dzień, moim zdaniem trzeba nabrać rezerwy do samego siebie, a później można rozliczać się z otoczeniem :)
_________________
kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem smutnym

czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
naprawisz co popsuł los okrutny
Ostatnio zmieniony przez asura 30 Listopad 2007, 17:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Raskolnikow 

Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 163
Skąd: Wrocław/Jawor
Wysłany: 30 Listopad 2007, 17:52   

asura napisał/a:
To jest sprawa psychiki i nie da sie tego pozbyć z dnia na dzień, moim zdaniem trzeba nabrać rezerwy do samego siebie, a później można rozliczać się z otoczeniem


Oczywsicie ze nic nie ma do razu. W moim przypadku to bylo tak ze ja to cale obfagdywanie mnie mialem urojone. Z innych tez się czasami smiali, tez czasami przynudzali a więc jest w tym cos złego? Oczywiscie ze nie. Podstawą jest podniesc samoocene i nie zyc więcej w przekonaniu ze jest sie gorszym od innych, bo to nic pozytywnego nie daje.
 
 
asura 


Wiek: 17
Dołączyła: 15 Wrz 2007
Posty: 1161
Skąd: pięknie!
Wysłany: 30 Listopad 2007, 18:02   

Raskolnikow napisał/a:
Z innych tez się czasami smiali, tez czasami przynudzali a więc jest w tym cos złego? Oczywiscie ze nie.


rozumiem że można się pośmiać jak ktoś palnie coś głupiego, albo sytuacja na to pozwoli, ale osobiście jestem dość sceptycznie nastawiona do ciągłych chichotów, dogryzania itp. Może przez moje odświadczenia, czesto zamiast sie śmiać z klasa przeklinam ich w duchu??

Raskolnikow napisał/a:
Podstawą jest podniesc samoocene i nie zyc więcej w przekonaniu ze jest sie gorszym od innych, bo to nic pozytywnego nie daje.


zgadzam się :) tylko żeby znaleźć w sobie te pozytywne cechy i umieć czerpać z nich radość to wielka sztuka :) Niska samoocena wg. mnie jest jednym z czynników nieśmiałości, często nabytą właśnie w szkole przez kolegów którzy próbowali nam udowodnić że jesteśmy gorsi... Ja nieśmiała stałam sie właśnie w szkole, nigdy wcześniej nie miałam takich problemów. Dzieci są straszne, zawsze znajdą powód do ośmieszenia kogoś i stłamszenia go ( dorośli tez tak robią, ale dorosły człowiek zazwyczaj już wie że musi się bronić i w jakimś stopniu to robi)
_________________
kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem smutnym

czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
naprawisz co popsuł los okrutny
 
 
Raskolnikow 

Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 163
Skąd: Wrocław/Jawor
Wysłany: 1 Grudzień 2007, 12:04   

asura napisał/a:
ale osobiście jestem dość sceptycznie nastawiona do ciągłych chichotów, dogryzania itp.


No tak masz racje, ale Władimir nie napisal tu ze się z niego smieją, tylko napisal ze odnosi wrazenie jakby się z niego smiali i jakby przynudzal. To dwie zuepelnie inne sprawy.

Tez kiedys mialem takie odczucia, i w pewnym stopniu dalej mam, ale juz w duzo mniejszym stopniu. Doopiero teraz gdy zauwazylem ze w sumie nawet te osoby przebojowe i smiale w klasie te czasami bywaja niesłuchane, albo powiedzą cos głupiego, to nie przejmuje się tym. Jezeli oni mają to w dupie, to dlaczego ja mam nie miec? Kazdemu moze się zdazyc powiedziec cos głupiego, ze ludzie zacznmą się smiac naprawde, ale to jeszcze nie jest powód do tego zeby się zapadac po ziemie. Jezeli z innych się smieją i nic się nie dzieje to dlaczego ja bym się mial przejmowac ze akurat smieją?
 
 
Ysa 

Dołączyła: 23 Paź 2006
Posty: 177
Skąd: z nikąd
Wysłany: 1 Grudzień 2007, 19:12   

czy traktowanie kogoś jak powietrze to też szacunek?
 
 
Władimir 

Wiek: 18
Dołączył: 24 Lis 2007
Posty: 36
Skąd: Połaniec
Wysłany: 2 Grudzień 2007, 14:43   

Raskolnikow napisał/a:
No tak masz racje, ale Władimir nie napisal tu ze się z niego smieją, tylko napisal ze odnosi wrazenie jakby się z niego smiali i jakby przynudzal. To dwie zuepelnie inne sprawy


Do zeszłego tygodnia mógłbym uznać że może mi się to tylko wydaje ale ostatnio dowiedziałem od jednego kumpla że ci debile ... czyli większąść mojej klasy upodabnia mnie do alkoholika i ćpuna , teraz wiem dlaczego jak przyjde czasami do szkoły to mówią np kiedy wróciłem ze szpitala to usłyszałem coś takiego "oo już wytrzezwiałeś, podobno piłeś dwa tygodnie itd itp" . Oczywiście nikt nie ma podstaw żeby uważać mnie za pijaka czy ćpuna ani po wyglądzie ani po zachowaniu, więc dlaczego właśnie ja?.Z chęcia wypisał bym się z tej szkoły albo chociaż z tej klasy ale niestety w moim mieście to jedyne Liceum o takim profilu więc przetrwać w tym otoczeniu jeszcze półtora roku, obawiam sie że teraz każdy tydzień to tylko walka żeby nie zwariować i wpaść jakąś depresje . :x :( Największy problem to taki że nie potrafie mieć dystansu to tego wszystkiego i każde zaobserwowany atak na mnie jest przez mój mózg starannie interpretowany a to z kolei mnie ogłupia na lekcjach i nie mogę się skupić. I jak tak dalej żyć???
_________________
Władimir
 
 
norm 


Wiek: 19
Dołączył: 14 Wrz 2007
Posty: 271
Skąd: Warszawa
Wysłany: 3 Grudzień 2007, 17:21   

hahaha władimir ja też tak miałem że chłopacy z 2 czy tam 3 klasy myśleli że ćpam :D (mieliśmy łączony angielski) i jakieś tam zabawne krzyki do mnie dochodziły... to pewnie dlatego że sporo opuszczałem szkołę :D ofc nie ćpam...
_________________
wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy...
 
 
 
Raskolnikow 

Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 163
Skąd: Wrocław/Jawor
Wysłany: 3 Grudzień 2007, 17:38   

Władimir napisał/a:
czyli większąść mojej klasy upodabnia mnie do alkoholika i ćpuna


Powazny problem. Jezeli juz kto raz wyorbi sobie o tobie zdanie to trudno to później zmienic.

Władimir napisał/a:
np kiedy wróciłem ze szpitala to usłyszałem coś takiego "oo już wytrzezwiałeś, podobno piłeś dwa tygodnie itd itp" .


Jedyna rada to pokazac ze jestes się pewnym siebie, i ma się w dupie to co oni mówią. Niestety pewnosc siebie tez trzeba jakos zdobyc. Dopbrze by bylo jakbys ich jakos zripostowal.

Np. "ej słyszałem ze masz wino w plecaku"
TY: "a co chcesz się napic"(smiech i odchodzisz dumny)

Oni: "oo już wytrzezwiałeś, podobno piłeś dwa tygodnie"
Ty: "a co ty czekasz do 18 az ci rodzice pozwolą? oj biedny syneczek(oczywisce drwiący smiech i odejscie)

To będzie dla cibie naprawde trudne, ale jak im pokazesz ze masz ich w dupie i ze sie nie boisz tej bandy baranów, to mozliwe ze oni dadza ci spokuj i jednoczesnie nabijesz sobie troche plusów u dziewczyn za odwage.
 
 
ech 

Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 543
Skąd: mam to wiedzieć...
Wysłany: 3 Grudzień 2007, 18:40   

Hmm... w sumie może źle podchodzisz do sprawy. Może spróbuj przyjąć to jakoś na luzie, bo możliwe, że oni tego nie robią jakoś z premedytacją żeby Ci dokuczać. Bądź co bądź to nie jest takie straszne chyba, masz opinie imprezowicza :D Nie ma się co załamywać ;) Jak ty do tego podejdziesz z uśmiechem to zupełnie zmieni sytuację. Postaraj się zmienić swoje nastawienie.
 
 
Raskolnikow 

Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 163
Skąd: Wrocław/Jawor
Wysłany: 3 Grudzień 2007, 19:18   

ech napisał/a:
Może spróbuj przyjąć to jakoś na luzie, bo możliwe, że oni tego nie robią jakoś z premedytacją żeby Ci dokuczać.


CHyba raczej niestety jest inaczej

ech napisał/a:
Bądź co bądź to nie jest takie straszne chyba, masz opinie imprezowicza


No nie do konca. Oni to robia zeby sie smiac. Gdyby faktycznie to byla opinia prezowicza to nie bylo by w tym nic zlego ani smiesznego.

Władimir, musisz dokonac rzeczy pozornie niemozliwej. Pokazac ze masz to wszytko w dupie, podjesc do sprawy na luzie i smiac z tych co smieją się z ciebie, zeby im pokazac, ze masz w dupie to co o tobie mysla i ze się ich nie boisz.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 1,24 sekundy. Zapytań do SQL: 11