|
Forum.nieśmiałość.net
Dobra strona wszystkich, którzy odczuwają nieśmiałość
|
Przesunięty przez: Batkocz 30 Marzec 2008, 14:20 |
Czy mieliście styczność z narkotykami? |
Czy zażywałeś(aś) kiedykolwiek nielegalne narkotyki? |
Tak, ale tylko miękkie |
|
36% |
[ 29 ] |
Tak, miękkie i twarde |
|
8% |
[ 7 ] |
Tak, tylko twarde |
|
0% |
[ 0 ] |
Nie, ale chętnie bym spróbował(a) |
|
7% |
[ 6 ] |
Nie i bardzo dobrze! |
|
46% |
[ 37 ] |
|
Głosowań: 79 |
Wszystkich Głosów: 79 |
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Sarathai
Wiek: 25 Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 299 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 20 Listopad 2007, 08:25
|
|
|
Nie przeczytałem całej poprzedniej wypowiedzi z braku czasu, nadrobię to później.
ech napisał/a: | Skoro alkohol i papierosy są legalne to podaj mi chodź jeden rozsądny powód dla którego marihuana nie miałaby być legalna... |
Nie wiem jakie efekty wywołuje na organizmie marysia, ale narkotyki względnie różnią się swoim działaniem od papierosów i alkoholu tym, iż oprócz zmian fizyczno-biologicznych wprowadzają również stałe zmiany w psychice ludzkiej, wyniszczając mózg, tudzież szkodząc mu na różne sposoby. Chciałbym, aby jak najmniej tego rodzaju ludzi pojawiało się na ulicach.
Moje luźne myśli, rozważania, spostrzeżenia (być może błędne):
Co do legalizacji to napiszę tyle, po pierwsze papierosy nie powinny być legalne z tego powodu, iż w sumie powstały z myślą, aby uzależniać ludzi od nich. Wydaje mi się, że nikt o zdrowych zmysłach nie powie, iż pierwsze "fajki" bezpośrednio dostarczały mu pozytywnych bodźców. W odróżnieniu do alkoholu czy narkotyków, papierosy zaczynają "przynosić przyjemność" dopiero po dłuższym okresie ich palenia, gdy stajemy się od nich uzależnieni. Totalną głupotą jest preferowanie tego typu "działania" i nie powinno być one zalegalizowane.
Alkohol dostarcza bodźców smakowych i w pierwszej kolejności powstał właśnie po to, aby ludzie mogli degustować się jego bukietem. Inną kwestią jest już to, że jego nadużywanie prowadzi do uzależnienia. Jednak nie powinien być zakazany z tego względu, gdyż jego negatywne skutki spowodowane są wyłącznie brakiem rozsądku, umiaru u ludzi. Ewentualnie można by zakazać tych alkoholi, które powstały wyłącznie po to, tudzież głównie z myślą o tym, aby doprowadzić człowieka w jak najkrótszym czasie do stanu upojenia.
Narkotyki, cóż tu począć? Nie powstały z myślą o uzależnieniu ich "użytkowników", a po to, aby dostarczyć przyjemnych wrażeń, jednak brak umiaru i w tym przypadku kończy się tragicznie, nawet bardziej niż we wcześniej wspomnianych używkach. Jest to najniebezpieczniejszy z nałogów, najbardziej szkodliwy dla samego uzależnionego, jak i jego bliskich. W miarę upływu czasu ludzie wytwarzający narkotyki zaczęli się skupiać na tym, aby były one jak najbardziej uzależniające, cel był prosty, spowodować jak największy popyt na swój produkty. Na pewno nie powinny zostać zalegalizowane narkotyki, które szybko uzależniają, oraz te które powodują znaczne, szybkie, przewlekłe zmiany w organizmie ludzkim. Co do reszty, musiałbym się zastanowić, a nie mam na to za bardzo czasu |
_________________
polecam:
książki
"Weronika postanawia umrzeć"
"Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..."
anime
"Welcome to NHK"
|
|
|
|
|
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
|
Wysłany: 20 Listopad 2007, 17:05
|
|
|
Sarathai napisał/a: | ech napisał/a: | Skoro alkohol i papierosy są legalne to podaj mi chodź jeden rozsądny powód dla którego marihuana nie miałaby być legalna... |
Nie wiem jakie efekty wywołuje na organizmie marysia, ale narkotyki względnie różnią się swoim działaniem od papierosów i alkoholu tym, iż oprócz zmian fizyczno-biologicznych wprowadzają również stałe zmiany w psychice ludzkiej, wyniszczając mózg, tudzież szkodząc mu na różne sposoby. Chciałbym, aby jak najmniej tego rodzaju ludzi pojawiało się na ulicach. |
Jeśli chodzi o marihuanę to ciężko stwierdzić jakie (i czy w ogóle) zmiany w psychice wywołuje gdyż na dobrą sprawę brak konkretnych badań na ten temat. Większość tych "straszliwych skutków ubocznych" to stereotypy utrwalane i powielane w społeczeństwie. Oczywiście zawsze najwięcej do powiedzenia mają ludzie, którzy gówno na ten temat wiedzą... Niektórzy np. straszą, że marihuana wywołuje schizofrenie co jest bzdurą. Nie ma na to żadnych dowodów i to, że zdarzały się takie przypadki też dowodem nie jest. Bo po prostu niektórzy ludzie są podatni na tą chorobę i noszą ją w sobie "uśpioną", a palenie marihuany może ją uaktywnić co nie znaczy, że ją wywołało... Równie dobrze uaktywnić tą chorobę mógłby jakiś inny czynnik. Być może marihuana jakieś zmiany w psychice wywołuje ale nie ma co dramatyzować. Natomiast jeśli chodzi o szkodliwość fizyczną to też nie jest bardziej szkodliwa od legalnych używek. Szkodliwość palenia marihuany polega tylko na sposobie jej zażywania, czyli paleniu i związanymi z tym konsekwencjami (tak jak w przypadku papierosów). Niemniej jest różnica w paleniu marihuany sporadycznie (bo raczej nikt nie pali codziennie w dużych ilościach), a paleniu codziennie po ileś tam papierosów. Oczywiste chyba jest więc, że palenie tytoniu jest bardziej szkodliwe dla organizmu. Jeśli przykładowo marihuana zażywana by była w inny sposób (nie przez palenie) to jej szkodliwość w przeważającym stopniu została by zminimalizowana... W porównaniu z alkoholem marihuana także nie jest bardziej szkodliwa. Ponad to spożycie alkoholu bardzo często powoduje agresję oraz skłonność do podejmowania ryzykownych (nierozsądnych) decyzji więc pomijając wpływ tych używek na organizm, alkohol jest także bardziej szkodliwy społecznie. No i na koniec nie zapominajmy o tym, że człowiek ma własny rozum i sam może decydować co jest dla niego dobre, a co złe. Więc nie róbmy ze społeczeństwa bandy debili... Narkotyki powinny być legalne, bo nikt nikogo do ich zażywania nie zmusza. Tym bardziej, że inne równie szkodliwe używki są legalne... Mam nadzieję, że wyjaśniłem to wystarczająco jasno i nie rozpisywałem się nadaremno... Żeby nie było wątpliwości.
Kropka212 napisał/a: | Sarathai napisał/a: | Chyba sobie sama odpowiedziałaś, właśnie dlatego jest ten podział, aby było wiadome, które substancje mają większe, intensywniejsze, bądź mniejsze oddziaływanie na organizm osoby zażywającej narkotyk. |
Tak, formalnie tak to sie przedstawia. Inna sprawa, jak ludzie postrzegają ten podział. Bo mam wrażenie, że często traktują te "miękkie" narkotyki tak jakby nie dostrzegali ich negatywnego działania. A przecież zarówno jedne jak i drugie mają negatywne działanie i dla mnie podział ten w pewnym sensie "otwiera drogę" do spróbowania narkotyków. Ludzie słysząc słowo "miękkie narkotyki" łatwiej po nie sięgają. |
Typowy bezsensowny stereotyp utrwalony w społeczeństwie, że jeśli ktoś zacznie zażywać te "miękkie" to z pewnością skończy na heroinie... No ludzi, co za bzdury... Jeśli ktoś nie będzie chciał to nie sięgnie nigdy po te "twarde" i tyle. Może przez 10 lat sobie palić skręta raz na jakiś czas i na tym się skończy. Więc bez paniki. Podział na "miękkie" i "twarde" jest, a to co sobie ktoś o tym uważa, czy jak to postrzega to już jego sprawa. Alkohol i papierosy też mają negatywne działanie, a palą i piją miliony więc bezsensu takie gadanie.
Kropka212 napisał/a: |
Jest takie powiedzenie: "ciekawość to pierwszy stopień do piekła".
Dziś jesteś tylko ciekawy a przy nadarzającej się okazji sięgasz po narkotyki. |
Jest takie powiedzenie "wszystkiego trzeba w życiu spróbować". Przy nadarzającej okazji sięgasz po narkotyk jak chcesz po niego sięgnąć i to cała filozofia... Jeśli komuś się to podoba to po ten narkotyk sięgnie i to jest jego sprawa, a nie twoja...
Kropka212 napisał/a: |
Dla mnie świadczy o żałosności takiego człowieka. Potrzebuje on wspomagaczy w postaci narkotyków żeby dobrze się bawić, poprawić sobie nastrój Dlaczego woli aby narkotyk "zamieszał" mu w psychice zamiast samemu się dobrze bawić? A może nie potrafi bez narkotyku? |
Nie mam sił... A dla mnie jesteś po prostu nietolerancyjna i tyle. Jakim prawem nazywasz takiego człowieka żałosnym? Pijesz kawę, alkohol, palisz papierosy, jesz słodycze albo ser żółty? To jesteś żałosna! - Napisałem w taki sposób jak ty... I nie ważne czy jedno jest bardziej szkodliwe od drugiego, czy jedno uzależnia bardziej, a drugie mniej. Ważne, że ktoś robi coś bo mu się to podoba i ma na to ochotę wiec nie rozumiem dlaczego nazywasz go żałosnym? Może on się właśnie dobrze bawi zażywając narkotyk i co w tym złego?! Ty piszesz "a może nie potrafi się bawić bez narkotyku?" a ja mogę napisać (co już zresztą zrobiłem w poprzednim poście) "a może ty nie potrafisz się bawić bez muzyki?"... I wychodzi dokładnie na to samo. Nie ma znaczenia, że jedno jest bardziej szkodliwe... Wątpię, że ty się tak strasznie martwisz o zdrowie tych ludzi zażywających narkotyki, więc w czym masz problem?
Kropka212 napisał/a: |
Kiepskie porównanie. Jeszcze nie słyszałam żeby muzyka komuś zaszkodziła. Natomiast nie od dziś wiadomo, że narkotyki szkodzą i wpływają na psychikę. |
Porównanie bardzo dobre, problem w tym, że ty go chyba nie rozumiesz...
Kropka212 napisał/a: |
Mnie nie śmieszą. Raczej żal mi tych ludzi, o których potem się opowiada jak to się zachowywali gdy byli pod wpływem narkotyków. |
Nie rozumiem, dlaczego Ci ich żal...
Kropka212 napisał/a: |
Niektórym ludziom byle g. sprawia przyjemność. |
Kolejny przykład twojego absurdalnego podejścia do sprawy... byle gówno bo co? Bo ty tak twierdzisz? Równie dobrze mogę powiedzieć, że to co tobie sprawia największą przyjemność to "byle gówno"...
Kropka212 napisał/a: |
Typowe tłumaczenie, od którego zaczyna się narkomania. |
Wiesz to może z własnego doświadczenia?
Kropka212 napisał/a: |
Owszem, istnieje taki podział lecz nie spotkałam się wśród towarzystwa pośród którego sie obracam by ktoś dzielił alkohol w ten sposób i mówił np. że on pije tylko piwo bo mniej szkodzi niż wódka. Alkohol wybiera się raczej ze względu na walory smakowe i tak, ja np. wybiorę piwo zamiast czystej i nie będę się tłumaczyć, że ja pijam tylko niskoprocentowe bo one słabiej działają. Równie dobrze mogę wypić kilka tych piw przecież |
Sam podział nic nie znaczy. To jak ktoś do tego podchodzi i czy się tym sam sobie tym usprawiedliwia to co robi to już jego problem.
Kropka212 napisał/a: |
To wynika z tego, że alkohol, papierosy i narkotyki znacznie się od siebie różnią. Każde z nich ma inne działanie. Czy Ty naprawdę nie dostrzegasz tej różnicy? Nie widzisz, że narkotyki wpływają na psychikę człowieka? Że pod ich wpływem człowiek może utracić całkowitą kontrolę nad sobą? O ile przy alkoholu jest w stanie kontrolować w miarę jego wpływ na siebie, to nigdy nie wie co sie z nim stanie po zażyciu narkotyku.
Poza tym jak już wcześniej wspomniałam alkohole mają walory smakowe a przy narkotykach o niczym takim nie słyszałam.
|
To, że się różnią jest raczej oczywiste. Są jednak używkami. Wiec jak to jest, że papierosy i alkohol są legalne, a marihuana nie skoro ta ostatnia nie ma bardziej destrukcyjnego wpływu na organizm? Co do tego wpływu na psychikę (przynajmniej w przypadku marihuany) już pisałem na początku tego posta... A kontrolę to człowiek traci właśnie po spożyciu "odpowiedniej" ilości alkohol... Mało tego, po alkoholu bardzo często ludzie stają się agresywni i są bardziej skłonni do ryzykownych zachowań... A narkotyki mają inne działanie, których alkohole ze swoimi smakami nie mają wiec nie wiem co chcesz udowodnić? Nie tylko smak się liczy, a przynajmniej nie dla wszystkich.
ech napisał/a: | Równie dobrze mogę Ci powiedzieć, że kawa jest takim samym narkotykiem jak marihuana... |
Kropka212 napisał/a: |
W takim razie dlaczego niektórzy zamiast napić się kawy wolą zapalić marihuanę? Dlaczego kawa jest legalnie ogólnie dostępna w sprzedaży a marihuana nie? |
Nie, no po prostu szok... Piszę cały czas właśnie o tym, że jedne używki są legalne, a inne nie, a ty mi z takim pytaniem... No właśnie, to ja się pytam dlaczego?? Nie rozumiem w ogóle o co Ci tu chodzi. A dlaczego niektórzy (np. ty) wolą wypić przykładowo piwo niż zapalić marihuanę? Co to ma w ogóle za znaczenie...
Kropka212 napisał/a: |
Ale mają inne działanie i inne cechy. |
I co to zmienia...
Kropka212 napisał/a: |
Owszem mógłbyś tak stwierdzić. Masz do tego prawo |
Tylko, że ja tak nie robię. Bo jeśli chcą to niech palą, to ich sprawa, a mnie to zupełnie nie obchodzi...
Kropka212 napisał/a: |
I moje pytanie na koniec: co jest takiego wspaniałego i dobrego w narkotykach? |
Spróbuj to się przekonasz
Ehh... ale się rozpisałem... |
|
|
|
|
norm
Wiek: 23 Dołączył: 14 Wrz 2007 Posty: 466 Skąd: who cares
|
Wysłany: 20 Listopad 2007, 18:13
|
|
|
hmm trzeba was pod edukować
NIKOTYNA:
Nikotyna jest dość silną toksyną działającą na układ nerwowy, i stosuje się ją m.in. w mieszankach z innymi związkami jako środek owadobójczy. Dawka LD50 to ok 50 mg. Nikotyna jest silnym agonistą receptorów N-acetylocholinowych. W niskich dawkach (1-3mg) wykazuje działanie stymulujące, co jest głównym powodem, że palenie papierosów sprawia przyjemność. Nikotyna działa na organizm człowieka na wiele różnych sposobów, gdyż wiąże się trwale i blokuje działanie kilkudziesięciu różnego rodzaju enzymów. W małych dawkach działa ona stymulująco, powodując wzmożone wydzielanie adrenaliny, co powoduje wszystkie związane z tym objawy (zanik bólu i głodu, przyspieszone bicie serca, rozszerzone źrenice itp). W większych dawkach powoduje trwałe zablokowanie działania układu nerwowego, gdyż wiąże się ona trwale z tzw. receptorami nikotynowymi w komórkach nerwowych zaburzając ich metabolizm.
Nikotyna działa przeciwzakrzepowo. W przypadku palenia papierosa nikotyna działa niemal natychmiast po zażyciu (ok. 7 sekund - czas potrzebny na przedostanie się nikotyny szlakiem: jama ustna, płuca, krew krążenia małego, serce, aorta, tętnice mózgu), ale utrzymuje się w organizmie bardzo długo (czas półtrwania wynosi 72 godziny). Wszystko to razem powoduje, że jest ona substancją silnie uzależniającą. Nikotyna uzależnia fizycznie. Jakkolwiek dawki pochłanianie przy paleniu są minimalne, gdyż większość obecnej w papierosach nikotyny ulega spaleniu, wystarczają one do szybkiego uzależnienia.
Nikotyna działa również na ilość dopaminy w mózgu. Jest to kolejny powód dlaczego nikotyna jest uzależniająca. Ludzie palą, aby utrzymać wysoki poziom dopaminy w mózgu. Badania dowiodły również, że nikotyna jest słabym inhibitorem MAO. Ciekawostką jest, że większość (75-90%) ludzi chorych na schizofrenię pali papierosy. Prawdopodobnie wynika to z powodu obniżonego poziomu dopaminy w mózgu schizofreników, którego przyczyną są leki przeciwpsychotyczne.
ALKOHOL:
Alkohol należy do grupy depresantów, spowalnia aktywność ośrodkowego układu nerwowego, przez co zażywający go ludzie odczuwają odprężenie, podwyższoną pewność siebie, a ich koordynacja ruchów oraz mowa zostają zaburzone.
Alkohol powoduje również zmianę gęstości płynów w uchu wewnętrznym - narządzie odpowiedzialnym za poczucie równowagi, co skutkuje jej zaburzeniami.
Powoduje on również rozszerzenie naczyń krwionośnych, przyspieszenie tętna oraz podniesienie ciśnienia krwi. Skutkuje to odczuwaniem ciepła oraz może powodować bóle głowy. Nieprawdą jest, że osobę bliska śmierci w wyniku wyziębienia może uratować podanie alkoholu, ponieważ uczucie "ciepła" jest złudzeniem. W rzeczywistości przyśpiesza on wymianę ciepła pomiędzy otoczeniem a organizmem poprzez przyspieszenie krążenia i rozszerzenie naczyń krwionośnych, a więc alkohol "rozgrzewa" jedynie w ciepłym pomieszczeniu, spożywanie alkoholu na mrozie przyspiesza wychłodzenie ciała co może doprowadzić do hipotermii a następnie śmierci.
W chwili upojenia, osoba będąca pod wpływem alkoholu częściowo lub zupełnie traci kontrolę nad koordynacją ruchową, upośledzona zostaje zdolność koncentracji i oceny sytuacji, pamięć, mowa; zaburzona zostają reakcje emocjonalne, a widzenie staje się nieostre. Co roku w wypadkach samochodowych spowodowanych przez nietrzeźwych kierowców ginie lub traci zdrowie wiele przypadkowych osób. Często alkohol leży u podstaw zachowań agresywnych i impulsywnych, a zaburzenie zdolności logicznego myślenia może powodować nieporozumienia, przez co osoby nadużywające alkoholu często wdają się w bójki.
Znaczne upojenie alkoholowe może skutkować ostrym nieżytem żołądka, a nawet groźnego krwotocznego zapalenia żołądka. Spożywanie działa niszcząco również na wątrobę, powodując jej odwracalne stłuszczenie, a po wielu latach picia nieodwracalną marskość, co przekłada się na komplikacje w przetwarzaniu substancji odżywczych z trawionych pokarmów, zachodzą także zaburzenia w procesie detoksykacji. Do objawów marskości wątroby należą obrzęki (zatrzymywanie płynów w ustroju), żółtaczka, podbarwienie skóry i białkówek oczu, puchlina brzuszna i krwawe wymioty.
Alkohol zmniejsza aktywność leukocytów, co powoduje spadek sprawności układu odpornościowego. U alkoholików zmniejsza się wytwarzanie trombocytów. Pod wpływem etanolu może się również zmniejszać potencja, mimo odczuwanego często w stanie nietrzeźwym podniecenia seksualnego.
MARYŚKA:
Konopie należą do najpopularniejszych substancji psychoaktywnych. Główną substancją psychoaktywną jest δ-9-tetrahydrokannabinol (THC), jednak działanie wpływające na percepcję mają też inne zawarte w niej kannabinole.
W efekcie zażywania marihuany, zarówno drogą wziewną jak i doustną, dochodzi do oddziaływania głównie na ośrodkowy układ nerwowy. Jeden papieros marihuany zawiera około 5 mg THC. Zażycie nawet 2,5 mg tetrahydrokanabinolu powoduje euforię, zaburzenia percepcji, uczucie odprężenia oraz senność. Ze strony układu krążenia występuje przyspieszenie akcji serca, zaś we krwi spada poziom cukru (co jest niezwykle obiecującym faktem dla leczenia cukrzycy).
Przyjmowanie marihuany, podobnie jak każdej innej używki może prowadzić do uzależnienia. W odróżnieniu od niektórych narkotyków "twardych" (np.: opiatów, kokainy, czy amfetaminy.) nie występuje uzależnienie fizyczne. Przy stałym używaniu może pojawić się jednak uzależnienie psychiczne. Odpowiada za to głównie efekt euforyczny i uczucie odprężenia występujące po zażyciu marihuany. Przy braku dostępu do używki osoba uzależniona odczuwa stan zaniepokojenia i niepewności, występujące przy wszystkich używkach działających euforycznie. Uzależnienie to jednak ustępuje po trwałym odstawieniu środka i nie powoduje długotrwałych efektów ubocznych, tak jak uzależnienie fizyczne.
źródło: pl.wikipedia.org
a co do legalizacji to według mnie nie było by żadnego wyboru jak ci się wydaje tylko wychowywały by się grupy społeczne z góry nauczone ćpać wiec lepiej niech jej już nie będzie... |
_________________ wut? |
|
|
|
|
Batkocz
Admin Emeritus
Pomógł: 4 razy Dołączył: 02 Lut 2005 Posty: 1617 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 20 Listopad 2007, 18:19
|
|
|
Sarathai napisał/a: | Nie wiem jakie efekty wywołuje na organizmie marysia, ale narkotyki względnie różnią się swoim działaniem od papierosów i alkoholu tym, iż oprócz zmian fizyczno-biologicznych wprowadzają również stałe zmiany w psychice ludzkiej, wyniszczając mózg, tudzież szkodząc mu na różne sposoby. |
Czy aby napewno? http://www.psychologia.ed...op=spis&id;=7017
Poza tym zmiany w psychice pod wpływem narkotyków też nie dzieją się tak od razu, trzeba na nie czasu jak przy alkoholu.
Nie chce bronić marichuany, ale żeby być sprawiedliwy to trzeba napisać, że dotąd nie stwierdzono by marichuana uzależniała w sposób fizyczny, można mowić co najwyzej o uzależnieniu psychicznym, ale takie w ten czy inny sposób ma prawie każdy. Telewizja, internet, słodycze, kawa, też są powodem uzależnienia psychicznego, chociaż kawa prawdopodobnie użależnia też fizycznie, bo przy odstawieniu występują nieprzyjemne dolegliwości świadczące o zespole absynencyjnym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_abstynencyjny
Nie ma w każdym razie wątpliwości, że odstawienie nikotyny i alkoholu powoduje zespół abstynencyjny.
Dla mnie nikotyna, a w szczególności alkohol niczym się nie różni od substancji zaliczanych do narkotyków, a ich legalność nie jest uwarunkowana odmiennymi skutkami, ale tradycją.
Człowieka, który pali marihuane, albo zdarzyło mu się pare razy sięgnąć po mocniejsze narkotyki nazywa się narkomanem, a o osobie która regularnie co weekend upija się na imprezach, dyskotekach czy "u cioci na imieninach" (niekiedy aż do "urwania filmu"), mówi się najwyżej, że "lubi wypić". Dla mnie z tych dwóch osób to uzależniona jest ta druga, choć opinia społeczna ma mniej wyrozumiałości dla tej pierwszej.
Skutki społeczne użależnienia od alkoholu są globalnie dużo większe od użależnień od narkotyków i wcale nie jestem przekonany, że po ewentualnej legalizacji narkotyków coś by się zmieniło. Alkohol ze wględu na swoje miejsce w tradycji i kulturze zawsze będzie na pierwszym miejscu zarówno pod wględem spożycia jak i szkodliwych następstw dla społeczeństwa.
Piszę to nie dlatego, że jestem zwolennnikiem legalizacji narkotyków, ale nie zgadzam się na bagatelizowanie skutków spożycia alkoholu. Jeszcze raz powtórze, to że alkohol jest legalny a narkotyki nie, nie jest spowodowane odmiennym działaniem tych substancji, ale wielowiekową tradycją spożywania alkoholu. |
_________________ Powyższy post wyraża jedynie słuszną opinię piszącego w dniu dzisiejszym. Nie może on świadczyć przeciwko niemu w przyszłości. Ponadto piszący zastrzega sobie prawo zmiany poglądów w każdym momencie, bez podawania jakiejkolwiek przyczyny. |
|
|
|
|
Paluszek
Naprawdę?
Dołączyła: 11 Sie 2007 Posty: 1172 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 20 Listopad 2007, 18:51
|
|
|
Ja natomiast jestem przeciwna legalizacji narkotyków w Polsce. Trochę dziwi mnie, że osoby popierające ten pomysł za koronny argument często podają przykład Holandii. Ale nie ma co się osukiwać: Polska to nie Holandia. Jesteśmy społeczeństwem mniej zamorznym i jako takie społeczeństwo borykamy się z problemami, od których w dużej mierze wolne są kraje zachodu. Myślę, że po legalnie dostępne narkotyki sięgałaby nie tyle klasa wykształcona i dobrze zarabiająca, co młodzi, bezrobotni, pozbawieni perspektyw ludzie, by znaleźć w nich antidotum na brutalną rzeczywistość. Jako Polacy nie mamy jeszcze czegoś takiego jak np. kultura picia na szeroką skalę. Kto w Polsce delektuje sie dobrym winem dla samej przyjemności degustacji? Niestety nieliczni. Większość pije do upadłego byle co, aby więcej i taniej. Kultura picia jest przypisana raczej dobrze funkcjonującej klasie średniej i wyższym, a w Polsce ta klasa społeczna jest w powijakach. Nawet wykształcone osoby lądują w pracy, która nie spełnia ich ambicji zawodowych i materialnych. Dlatego alkohol jest u nas bardzo często środkiem na zapomnienie o problemach i żyje się od weekendu do weekednu. Wiem, że nie wszyscy tak robią, ale na pewno jest to problem, który odnosi się do znacznej grupy Polaków.
Uważam, że z czasem z narkotykami stałby się podobnie. Dostępne legalnie stałyby się "oddemonizowane", zyskałyby aprobatę społeczną i wkrótce trwale zapisały się w tradycji. Legalizacja jest dla mnie równoznaczna z demoralizacją społeczeństwa. Osobiście nie przeszkadza mi, czy ktoś sięga po takie środki czy nie. Nie potępiam narkomanów, bo to przecież ludzie tacy sami jak my. Ale nie zgodziłabym się, by narkotyki w Polsce były legalnie dostępne. |
_________________ Postaci występujące tu są fikcyjne, zaś wszelkie podobieństwo do prawdziwych ludzi i zdarzeń jest przypadkowe. |
|
|
|
|
Sarathai
Wiek: 25 Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 299 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 20 Listopad 2007, 22:33
|
|
|
Racja, rzeczywiście parę rzeczy umknęło mojej uwadze, a o niektórych nawet nie wiedziałem.
Batkocz napisał/a: | Jeszcze raz powtórze, to że alkohol jest legalny a narkotyki nie, nie jest spowodowane odmiennym działaniem tych substancji, ale wielowiekową tradycją spożywania alkoholu. |
Zgadza się, to samo ma się do nikotyny, zanim odkryto szkodliwe działanie tych substancji popularność owych "środków" była na tyle duża, że jej zakazanie było już niemalże niemożliwe. Teraz, gdy wiadomo, że jakiś "produkt" szkodzi organizmowi, to po prostu jego spożywanie jest zakazane i tak jest właśnie z narkotykami (nie licząc paru wyjątków).
Paluszek napisał/a: | Myślę, że po legalnie dostępne narkotyki sięgałaby nie tyle klasa wykształcona i dobrze zarabiająca, co młodzi, bezrobotni, pozbawieni perspektyw ludzie, by znaleźć w nich antidotum na brutalną rzeczywistość. |
Myślę podobnie, jest to moja koronna obawa związana z legalizacją narkotyków w naszym kraju. |
_________________
polecam:
książki
"Weronika postanawia umrzeć"
"Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..."
anime
"Welcome to NHK"
|
|
|
|
|
Altair
Dołączył: 14 Gru 2007 Posty: 11 Skąd: Escotia
|
Wysłany: 14 Grudzień 2007, 16:51
|
|
|
Nie zamiwrzalem nic pisac na tym forum...wole czytac bo wiele ciekawego jzu zostalo powiedziane ale ten temat sklonil mnie do powiedzenia czegos...
Szybko o sobie...ekstrawertyk z kompleksami, niesmialy, depresji nie mam lecz mimo tego rozowo nie jest...
Nigdy nie robilwem tego co "tlum"...papierosdy za buynkiem podstawowki..pierwsze wina w gimnazjum- nie..nie pilem do 17 roku zycia...moj blad bo wszystko jest dla ludzi..ale niewazne...balem sie narkotykow jak ognia...wwierzylem w to co mowil rzad...rodzice...kosciol...piwo i papierosy tak a narkotyki> smierc... do czasu...kolega..przyjaciel zaczal palic..namawial mnie..za nic nie chcialem sie zgodzic bo mialem swoje poglady i zwykla opowiastka mnie nie przekona..czytlame mase rzeczy..mase artykulow mase wywiadow..rozmawialem ze znajomymi...palaczami trawy...w koncu sprobowalem....pierwsze co to OGROMNY strach..co ja zrobilem..jestem cpunem...stoczylem sie...balem sie..czulem ze podcinam gala na ktorej siedze...postanowilem nie wraca do trawy..teraz nadeszly studia..Szkocja...nowa fala ludzi palacych...w zasadzie niewiele jest tu nie-palacych...znow masa czytania...wiele nocy spedzonych na buszowaniu w internecie..raporty who, raporty zwolennikow trawy...podjalem decyzje..pale marihuane...co do efektow...trudno sie skupic na wykonywaniu czynnosci...hmm...wymagajacych koncentracji..tzn robisz cos i zapominasz po co...co do plusow...haha;] nie ma to jak cieszyc sie ze swiecacej lampy albo gotujacej sie wody...bardzo pozytywnie nastraja do zycia...nie spotkalem sie z jakimkolwiek przymusem palenia...palilem duzo...
Uzaleznienie psychiczne? Tak...tak samo jak przsidka z jazdy wlasnym autem na transport miejski...po co wraca na gorsze..szkoda dla zdrowia- najgorsze co jest w paleniu marihuany to...tyton..ludzie czesto to mieszaja....ja staram sie palic go jak najmniej...wypytalemduzo osob...palaczy ktorzy palili po 10 jointow dziennie rp[zez okragly rok...uzaleznienie? nie ma czegos tkaiego...nie uzaleznia fizycznie..a psychicznie to moze i mleko uzaleznic...znacznie gorzej moge pwoiedziec o mojm(daj boze)bylym nalogu- grach komputerowych...marihuane pale jak mam na to ochote..poprawia humor, pozwala sie odprezyc...nie mowiac juz ze kazda czynnosc pod wplywem THC wyglada tak ciekawie i...zabawnie ...marihuana od zawsze byla boecna w spoleczenstwie...wystarczy poczytac jak wygladaly poczatki delegalizacji ganji w USA...gdzie raz byla narkotykiem powodujacym szalenstwo, furie a drugi raz otepiajaca, robiaca z czlowieka blazna...ehh...wiem teraz tyle ze to ci podaje nam prasa, medai, religia nie zawsze jest jedyna prawda...teraz patrze troche z rozbawenem na siebie wczesniej..jakie mialem obawy...okazaly sie totalnie nieprawdziwe...dlugo balem sie ze to tylko cwilowo..ze potem zobacze jak to jest na prawde...aaa i jedna wazzna rzecz...to ejst moje osobiste wrazenie...:
Marihuana otwiera umysl...nie bdzi mnie czy ktos ie z tym zgadza czy nie...ja wiem ze ile razy zapale a cos mnie nurtuje..jakas mysl...wym yslam miliardy rozwiazan...
bez marihuany nie wpadlbym na tak zumowiewaajce wnioski...ciagle jestem pozytywnie zaskoczony jak moglem wymyslic cos tak trzymajacego sie kupy, cos tak mozliwego...trudniej sie skupic na czynnosciach wymagajacych...hmm..poruszania sie...ale myslenie idzieNIESAMOWICIEszybko..dlatego trudno sie wyslowic jak sie jest naprwde na bani...mysli mkna tak niesamowicie szybko ze nasza zwykla mowa nie wyrabia..mowie slowo z calego zdania jakie mysle i utrywam w polowie bo w tym czasie wymysle 3 nastepne zdania...to chbya kazdy przyzna...niesamowicie przyspiesza myslenie...klaruje je...to ejst ta tajemnicza czesc dzialania trawy...ciekawi mnie bardzo... laoe knoiec z tym...Ogolne odczucie o marihuanie? Wg mnie to taka spalona na stosie niwwinna roslina...posadzona za herezje i spalona ku chwale boga(spalona na stosie a nie w bongu etc:P). Czas trwania dzialana THC...tak na oko 2godziny..i powoli opada...przy tym nie istniej takie cos jak kac czy rpzedawkowanie...dawka smiertelna? nie sadze zeby ktos na tym swiecie spalil 0,5kilo trawy w 24 godziny...0,5grama to naprawde porzadne poczucie efektow..1 gram kozacko duzo...nie da sie przedawkowac..nie da sie umrzec od tego..thc calkowicie nietoksyczne, calkowicie wypukuje sie z organizmu...jedyne co to dym...szczerze to zwykla wizyta w McDonaldzie jest p[rtzy tym trucizna...
Co do innych narkotykow...nigdy nie sprobuje niczego co moze mnie uzaleznic..nigdy kokaina nigdy heroina..innych nie znam..i nie chce poznawac...porbowalem takze jednej magicznej roslinki...szalwi wieszczej...tak jak marihuana nie odklada sie w organizmie wiec trwale efekty zazywania nie istnieja...a co do sily...no coz..prawda taka ze najsilniejsza substancja jaka narazie odkryto...efekty...kilkakrotnie silniejsze od LSD...tylko ze LDS dziala kilka do kilkunastu gidzin a szalwia to trip max 10 minutowy...
Ja wzialem mala porcje...gdyz nie wiedzialem co mnie czeka...opisze wiec swoj calkiem slaby trip...sdlaby bo kontakt z rzeczywistoscia byl caly czas...slavinorin powoduje halucynacje...nie..nie halucynacje...on sprawia ze naprawde widzisz czuujesz i slyszysz cos czego normalnie niew ma...ja mialem wrazenie ze sie zatapiam w lozko...ale nie balem sie tego..bo ciagl;e wiedzialem gdzie jestem..wiedziaelm ze jest przy mnie przyjaciel...klejne cos co sie stalo...na sciane z polek oraz lodowki zrobil mi sie nagle wielki usmiech..i tak sie cieszyl do mnie;] wiec ja sie cieszylem do niego;] ale to byl taki smiech...niewinny..prsoto z samego dna mojej swiadomosci...czulem jakby wysmiechiwal wszystko co mnie boli ;] potem probowalem siasc do kompiuteraz...nie wiem czemu..swiat zaczal mi sie dzielic...jakbym byl komorka ktora sie dzieli...tak mi sie swiat dzielil...troche sie zdziiwiliem ...szybko ta wizja zniknela...potem byla tylko euforia...nie byl to smiech..ale siedzialem..i bylem tak szczesliwy..jakbym stal na dachu swiata..wiedzial ze mam zycie w swoich rekach..ze moge wszystko...magle wzystkie moje problemy zniknely..widzialem siebie w takim swietle jakim chcialem widziec..bez kompleksow..i clagle wrazenie ze widzisz swiat gszies zza ramienia siebie samego...jak dla mnie salvia to niesamowita roslina..totalnie nie imprezowa...mardziej do glebokiej medytacji...naprawde...kazdy kto sprobowal tego tutaj w jedym sie zgadza..konczy sie trip, a ty siedzisz i myslisz...o zyciu..i wqszystko takie prsote jest...tak naturalne...
Co d innych narkotykow...papierosy-.probny raz przez paleniem marihuany bylo jedno pociagniecie papierosa...no tak...tyle nikotyny...zoladek zwariowal...alkohol..pare kacow...tezj uz wiem ie moge wypic...jak narazie marihuana jest ejdyna uzywka ktorej sie nie boje..wiem ze za nic tego nie przedawkuje..wiem ze nic mnie nie uzaleznia..nie ma zadnych negatywnych odczuc gdy nie palisz dluzszy czas...no oczywiscie chce sie zapalic bo to jest przyjemne...ale jak nie ma..zyje dalej...salvia...nie do palenia czesto...wiem ze to co pokazala mi ta roslinka to byl wierzcholek gory lodowej..wiem tez ze jak cos pojdzie nie tak, moge przezyc prtawdziwy koszmar...to nie bedzie jak sen..to nie bedzie jak film..ja bwede w sroku...bede widzlal slyszlal czul...wszystkimi zymyslami...ale ciagle uwazam ze jezeli cos ma byc nielegalne to papierosy bym od razu tam wrzucil...mysle ze do narkotykow trzeba miec glowe..ja nie zrobilem tego pod presja nikogo..zrobilem to po dlugich rozwazaniach..naprawdfe przemyslalem wszystko co moglem...i teraz moge z czystym sumieniem powiedziec nie wybralem zle...nie zaluje..i nie sadze zebym rezygnowal z marihuany...naprawde ciekawa roslina...ale nie o tym tu mowa..mysle ze osoby niesmiale maja ograniczony dostep do narkotykow...jedno co chcaibyl m pwoiedziec...to nigdy nie probuj tego jezeli nie jestes tego pewien...bez marihuany bedziesz nadal zyc...nic sie nei zmieni...ale kwestia narkotykoe e naszym kraju ciagle wyglada jak fizyka jadrowa w sredniowieczu...przesady..mity...
babcie nie pamietaja jak popijaly syropki z lisci koki;] albo kropelki nasenne dla niemolat..waslnie z marihuany |
|
|
|
|
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
|
Wysłany: 14 Grudzień 2007, 18:01
|
|
|
Fajnie, że zdecydowałeś się pisać na forum Jednak prosiłbym, żebyś starał się to pisać bardziej przejrzyście i bez błędów (głównie literówki ale jednak sporo tego) bo wtedy by było dużo łatwiej przebrnąć i zrozumieć taki długi tekst Niemniej masz ciekawe doświadczenia. Słyszałem o Salvi divinorum i jestem pewny, że kiedyś spróbuję jak nadarzy się ku temu stosowna okazja. Zgadzam się w wielu wspomnianych przez Ciebie kwestiach, zresztą pisałem już o tym sporo w tym temacie. Niestety w społeczeństwie dominuje właśnie takie stereotypowe myślenie o narkotykach i to w bardzo dużym stopniu wypacza fakty. Może kiedyś nastąpi oddemonizowanie narkotyków i racjonalne myślenie weźmie górę nad moherowym ględzeniem. Ale to tylko może i tylko kiedyś |
|
|
|
|
Altair
Dołączył: 14 Gru 2007 Posty: 11 Skąd: Escotia
|
Wysłany: 14 Grudzień 2007, 18:18
|
|
|
Wiesz do czego doeszedlem? Chcialbym kazdremu po kolei opowiedziec jak to wygladalo ze mna..ale jest tego taka masa...tyle rzeczy ze jakbym mial kazdej osobie po kolei to opowiadac to po prsotu nie starczylo by sil i czasu...z posaniem jeszcze trudniej bo wlasnie..spojnosc tekstu...nie moge pilnowac spojnosci i pozwalac moim myslom plynac swobodnie..bo nie nadazam z przepisywaniem ich...jezeli ktokolwiek mnie zapyta o ocs, opowiem mu jak najdokladnie to bedzie mozliwe, z przyjemnoscia z reszta Co do literowek..teraz wlasnie zobaczylem ile ich tam jest;] ale polskich znakow nie mam niestety...
Kolejna osobista opinia...
widze ze duzo osob tutaj kresli gruba kreske miedzi grupa "narkotyki" a "uzywki"...w rzeczywistosci jest to dosc podobna rzecz...ale to juz jak widze powiedziano przede mna...pamietam jak sie gotowalem wewnatrz jak czytalem co robili politycy w USA gdy zaczeto walczyc z cannabis...a potem raport WHO....niestety nie przypomne sobie teraz liczby ofiar nikotyny...przerazilo mnie to...gdyz byla to ogromna liczba...w porownaniu do ciagle magicznwego zera przypadkow smiertelnych zazywania ganji...
Wychowywany bylem wierzac ze prawo dziala DLA ludzi...tymczasem na swiecie panuje ogolne przyzwolenie na najbardziej morderczy narkotyk, papierosy..co prawda sytuacja sie zmienia...zakay palenia w miejscach publicznych...
Tak ciekawostka..deklaracja praw czlowieka mowi ze czlowiek moze robic co tylko chce dopoki nie godzi to w wolnosc innego czlowieka...
Szkoda ze w Polsce nadal widok zalanych w trupa gosci weselnych wzbudza smiech lub chociaz politowanie a widok nastolatka popalajacego jointa gdzies w ukryciu przyprawia o dreszcze... |
|
|
|
|
Maggi
Wiek: 28 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 510 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 14 Grudzień 2007, 23:04
|
|
|
Altair fajnie ze sie jednak zdecydowałeś napisc bo to jeden z ciekawszych postów jakie przeczytałam, pewnie tez dlatego ze sama nie miałam dużej styczności z tą roślinka wiec ciekawie sie czytało o twoich doświadczeniach |
|
|
|
|
Hakim
Wiek: 27 Dołączył: 03 Paź 2007 Posty: 449 Skąd: Puławy/Warszawa
|
Wysłany: 15 Grudzień 2007, 13:55
|
|
|
Ja to tylko kleje, gazy zapalniczkowe, grzybki i indyjskie konopie , ale to zawsze były tylko takie jednorazowe próby, tak tylko by sprawdzić co to jest. Nie spodobało mi się więc olałem. |
_________________ Pełni bojaźni, chwalmy przestrzeń. |
|
|
|
|
Altair
Dołączył: 14 Gru 2007 Posty: 11 Skąd: Escotia
|
Wysłany: 15 Grudzień 2007, 15:09
|
|
|
Wow a ja znow mialem to idiotyczne uczucie ze sie pcham ze swoimi historiami a nikogo to nie obchodzi ;] ehh...paranoik
Swoja droga dzieki ze to powiedzialas ;] eze zgadywania co mysla inni moze i jestem dobry..ale jak chodzi o myslenie o mnie zawsze widze wszystko wykrzywione...ehh najgorzej jak mi na kims zalezy...wtedy juz swiruje bo mysle nad kazdym slowem ktore chce powiedziec...co ona sobie pomysli..o Boze..a jak pomysli zle? to juz koniec...ale chyba troche z tematem polecialem ;-]
Jakiekolwiek pytania- pytajcie...bylem zagorzalym przeciwnikiem "dragow" teraz nauczylem sie tolerancji i wysluchiwania racji obu stron...jestem zwolennikiem..dopoki to nie kieruje naszym zyciem ani nie niszczy nas...oczywiscie kazdy dym ma negatywny wplyw na organizm...dlatego pale z bonga...woda niesamowicie filtruje...wystarczy potem powachac ta wode majac wybor joint czy bongo wole bongo...lubie moje pluca...ale jak nie ma wyboru, fuck it ;] licze tylko ze szybko ktos madry wymysli jak z komorek macierzystych zrobic cale organy i jak bez ryzyka je przeszczepiac...wtedy problem zdrowia sie rozwiaze ;] no ...ale w sumie moglem zostac biotechnologiem a nie zoologiem w takim wypadku...wole nie wyobrazac sobie jakbym to wlasnie ja mialem byc tym biotechnologiem ktory to odkryje...O_O
xD
Sarathai napisał/a: |
Narkotyki, cóż tu począć? Nie powstały z myślą o uzależnieniu ich "użytkowników", a po to, aby dostarczyć przyjemnych wrażeń, jednak brak umiaru i w tym przypadku kończy się tragicznie, nawet bardziej niż we wcześniej wspomnianych używkach. Jest to najniebezpieczniejszy z nałogów, najbardziej szkodliwy dla samego uzależnionego, jak i jego bliskich. W miarę upływu czasu ludzie wytwarzający narkotyki zaczęli się skupiać na tym, aby były one jak najbardziej uzależniające, cel był prosty, spowodować jak największy popyt na swój produkty. Na pewno nie powinny zostać zalegalizowane narkotyki, które szybko uzależniają, oraz te które powodują znaczne, szybkie, przewlekłe zmiany w organizmie ludzkim. Co do reszty, musiałbym się zastanowić, a nie mam na to za bardzo czasu |
Ehh czemu ludzie rozrozniaja poszczegolne uzywki a "narkotyki" istnieja jako pojecia zbiorowe...akurat sa one tez naprawde zroznicowane...
Co mnie dziwi to to, ze judzie mysla ze jak ktos zapali trawe to sie "stoczyl" i zaraz siegnie po amfetamine i inne cuda chemii...prawda jest taka ze...bodajze 3% palaczy trawy kiedykolwiek potem rpzechodzi regularnie na twarde dragi...ba...nawet teraz uogolniam "twarde narkotyki"..w sumie kazdy narkotyk jest inny, kazdydziala inaczej...a ludzie widza ze dziala na "banie" czyli to co widzimy, czujemy, na zmysly wiec wszystko jest to samo...
Poza tym jest jeszcze kwestia osobowosci...ja to nazywam typem drechola czyli taki ktory raczej nie mysli co robi, czesto robi to co jest "cool" i ogolnie liczy sie "jazda" a nie konsekwencje...wiec co za problem...jak produkt daje dobra" jazde" to co sie wahac...a trawa dostepna jest najbardziej...na prawie kazdej imprezie..wiec od tego sie zazwyczaj zaczyna...a ze jest nielegalna..no to sila rzeczy...dilerzy wiedza skad zalatwic tez cos twardszego...i cala teoria gateway drug'a...tyle ze niestety ale tylko niewielki procent palaczy trawy przechodzi na cos innego...osobiscie boje sie LSD...boje sie gdyz kwas trzyma kilkanascie godzin...kilkanascie godzin naprawde silnych halucynacji, w zasadzie to sie "widzi" a nie "wydaje sie"....a cos pojdzie nie tak i mozg moze zaczac produkowac niezly koszmar...
Z drugiej strony...szalwia jest kilkakrotnie silniejsza bo te"wizje" calkowicie wyciagaja cie z ciebie...nie wiesz gdzie jestes nie wiesz kim jestes...ale zaleta to rzeczywisty czas trwania..kilka minut...chociaz mi sie wydawalo ze to trwalo z godzine...nie czuje sie czasu...
Ehh...pozostaje tez kwestia rodzicow... ja moim nie wytlumacze ze pale marihuane i zeby sie nie martwili..bo skoncze u ksiedza...pozostaje sie chowac...a wiem ze jakbym palil papierosy to skonczyloby sie "tylko" na kilkugodzinnej rozmowie...kazaniu raczej...ale wiem swoje o fajkach i nikt mi nie namiesza...
PAmietam jak pierwszy raz kiedy uslyszlaem o marihuanie, bylo to od jednego z tych ludzi ktorzy lubia czyms przyszpanowac...polecial tekst "co ty mozesz wiedziec..nawet blunta nie paliles..." i uznalem ze trawa robi z ludzi debili ;] 6 lat w to wierzylem...a tu wyszlo ze po prsotu spotkalem kolesia ktory po prsotu jest...tempy...
I tak wiekszosc ludzi widzi marihuane...widza raczej ludzi ktorzy lubia sie obnosic z tym...a ci co pala rekreacyjnie w domach robia to w tajemnicy... |
|
|
|
|
Maggi
Wiek: 28 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 510 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 16 Grudzień 2007, 22:08
|
|
|
Altair, Cytat: | eze zgadywania co mysla inni moze i jestem dobry..ale jak chodzi o myslenie o mnie zawsze widze wszystko wykrzywione... | ....skądś to znam :wink: |
|
|
|
|
Sarathai
Wiek: 25 Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 299 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 23 Grudzień 2007, 12:28
|
|
|
Sporo ciekawych informacji masz do przekazania Altair, ale Twój styl pisania niemalże mnie odrzuca, szczególnie w pierwszym poście. Brakuje mi w tej chwili koncentracji, aby odnieść się do sensu Twoich wypowiedzi, ale postaram się to nadrobić w późniejszym czasie.
Altair napisał/a: |
Ehh czemu ludzie rozrozniaja poszczegolne uzywki a "narkotyki" istnieja jako pojecia zbiorowe...akurat sa one tez naprawde zroznicowane... |
Zapewne narkotyki funkcjonują głównie jako pojęcie zbiorowe, ponieważ wiedza większości ludzi na ich temat jest ograniczona i znaczna część z nich nie czuje potrzeby jej pogłębiania, nie dziwie się im. |
_________________
polecam:
książki
"Weronika postanawia umrzeć"
"Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam..."
anime
"Welcome to NHK"
|
|
|
|
|
norm
Wiek: 23 Dołączył: 14 Wrz 2007 Posty: 466 Skąd: who cares
|
|
|
|
|
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
|
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 18:08
|
|
|
Oczywiście, że uzależnia. Ale psychicznie. Czyli tak samo jak można uzależnić się np. od kawy, coli, chipsów i cholera wie czego jeszcze. Po prostu sprawia Ci to przyjemność więc chcesz jeszcze. Ale nad tym z reguły można panować |
|
|
|
|
norm
Wiek: 23 Dołączył: 14 Wrz 2007 Posty: 466 Skąd: who cares
|
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 19:05
|
|
|
tylko pomyśl ilokrotnie większą przyjemność sprawia ci wypicie coli zjedzenie chipsów a trawka... wątpię żeby ktokolwiek się uzależnił od tych powszechnych, poza tym jedzenie nie jest używką no chyba tylko kawa, a i tak lekko stymuluje a nie odurza... trawka może uzależnić i wyrządzić szkody a jeśli zaprzeczasz to już jesteś uzależniony... |
_________________ wut? |
|
|
|
|
ech
Dołączył: 29 Sie 2007 Posty: 543 Skąd: mam to wiedzieć...
|
Wysłany: 29 Grudzień 2007, 20:41
|
|
|
Nie chodzi o szkody jakie może wyrządzić tylko o uzależnienie. Zapewne dla kogoś kto jest uzależniony od chipsów ich jedzenie będzie mu sprawiało taką samą przyjemność albo i większa jak trawka. Oczywiście im coś jest przyjemniejsze tym prędzej można popaść w takie uzależnienie ale to nie jest reguła, że dla każdego palenie marihuany jest takie strasznie przyjemne. Niektórym może to się w ogóle nie podobać. Tak czy inaczej jest to uzależnienie psychiczne i choćby nie wiem jak to było przyjemne można przestać palić. Wystarczą chęci. A zresztą jeśli ktoś zaczyna palić to prawdopodobnie ma jakieś informacje na ten temat i zdaje sobie sprawę jakie mogą być skutki... A jeśli nie - no cóż... to jego problem
norm napisał/a: | tylko pomyśl ilokrotnie większą przyjemność sprawia ci wypicie coli zjedzenie chipsów a trawka... |
Swoją drogą nie wiem czy przypadkiem nie chciałeś napisać odwrotnie... Przynajmniej tak wynikało z Twojej wypowiedzi i tak założyłem. |
|
|
|
|
Altair
Dołączył: 14 Gru 2007 Posty: 11 Skąd: Escotia
|
Wysłany: 11 Styczeń 2008, 10:55
|
|
|
Przestalem palic...przynajmniej do wielkanocy...rodzice sie dowiedzieli..w zasadzie..sam im powiedzialem...nie potrafilem ich przekonac w to co sam wierzylem wiec pozostal wybor albo rodzice albo trawa...nie pale...jak narazie od miesiaca...zero ubocznych efektow...ale jednej rzeczy nigdy nie bedze sie pewnym kiedy pali sie marihuane- skladu..nie wiesz czy ktos nie dodal do tego jakiegos skladnika ktory ma "dodawac mocy" lub po prosu uzalezniac...trawa sma w sobie nie uzaleznia...taki cystat mi sie nasuwa:
"Obciagales kiedys za marihuane?"
A uzaleznienie od ciezkich narkotykow do tego cie moze pchnac nawet...zrobisz WSZYSTKO zerby je dostac...trwy nie POTRZEBUJESZ ale CHCESZ...mozesz palic 24/7 a jak skonczy sie kasa, nie zaczniesz krasc zeby zapalic , choc oczywiscnie zalezy to tez od charakteru..jden nie ma oporu przez zlodziejstwem, inny ma...moralnosc, godnosc? nie uwierze zeby ktos "obciagal za trawe"lub robil inne rzeczy o ktorych nigdy by nie pomyslal...ale rzeczywistosc jest taka...samemu swojej ganji hodowac nie mozesz chyba ze mieszkasz na wsi w sercu puszczy...a taka wlasna hodowla dajhe ci poczucie ze to co palisz nie ma zadnego swinstwa dodanego...
Jak pisalem juz. nie pale i nie poczulem nic, zxadnego zalu? czy czegos podobneg, zadnej checi zapalenia..teraz jestem znow w akademiku...palic moge gdzie chce kiedy chce ale...nie chce...teraz przynajmniej wiem ze wybieram swiadomie...
aaa i jeszcze jedna rzecz...m,owi sie o "dziurach na bani"...mozliwe ze palilem zbyt krotko zeby tego doswiadczyc..ale od dziecka mialem problemy z koncentracja...tzn nieraz gubilem rozne rzeczy, zapominalem ze mam np skrecic gaz pod ziemniakami czy cos podobnego...teraz sie to chyba nasililo...w kazdym razie palenie trawy nie wywrocilo mi zycia do gory nogami, nie zmienilo mnie, tylko nauczylo zebym nie osadzal czegos na podstawie ubitych opinii...nie pale nie dlatego ze trawa to szatan i zlo ale dlatego ze boje sie palic cos, czego skladu nigdy nie poznam...poza tym nie jest to tania rzecz...trzeba przyznac...jedna...hmm...porcja? to ~30zl...z reszta zawsze jest ryzyko ze zlapie cie policja...a ufajdac sobie papiery takim czyms tez nie warto...ale przynajmniej czegos sie nauczylem przez te pol roku...i to jest moje
[ Dodano: 11 Styczeń 2008, 10:56 ]
Przestalem palic...przynajmniej do wielkanocy...rodzice sie dowiedzieli..w zasadzie..sam im powiedzialem...nie potrafilem ich przekonac w to co sam wierzylem wiec pozostal wybor albo rodzice albo trawa...nie pale...jak narazie od miesiaca...zero ubocznych efektow...ale jednej rzeczy nigdy nie bedze sie pewnym kiedy pali sie marihuane- skladu..nie wiesz czy ktos nie dodal do tego jakiegos skladnika ktory ma "dodawac mocy" lub po prosu uzalezniac...trawa sma w sobie nie uzaleznia...taki cystat mi sie nasuwa:
"Obciagales kiedys za marihuane?"
A uzaleznienie od ciezkich narkotykow do tego cie moze pchnac nawet...zrobisz WSZYSTKO zerby je dostac...trwy nie POTRZEBUJESZ ale CHCESZ...mozesz palic 24/7 a jak skonczy sie kasa, nie zaczniesz krasc zeby zapalic , choc oczywiscnie zalezy to tez od charakteru..jden nie ma oporu przez zlodziejstwem, inny ma...moralnosc, godnosc? nie uwierze zeby ktos "obciagal za trawe"lub robil inne rzeczy o ktorych nigdy by nie pomyslal...ale rzeczywistosc jest taka...samemu swojej ganji hodowac nie mozesz chyba ze mieszkasz na wsi w sercu puszczy...a taka wlasna hodowla dajhe ci poczucie ze to co palisz nie ma zadnego swinstwa dodanego...
Jak pisalem juz. nie pale i nie poczulem nic, zxadnego zalu? czy czegos podobneg, zadnej checi zapalenia..teraz jestem znow w akademiku...palic moge gdzie chce kiedy chce ale...nie chce...teraz przynajmniej wiem ze wybieram swiadomie...
aaa i jeszcze jedna rzecz...m,owi sie o "dziurach na bani"...mozliwe ze palilem zbyt krotko zeby tego doswiadczyc..ale od dziecka mialem problemy z koncentracja...tzn nieraz gubilem rozne rzeczy, zapominalem ze mam np skrecic gaz pod ziemniakami czy cos podobnego...teraz sie to chyba nasililo...w kazdym razie palenie trawy nie wywrocilo mi zycia do gory nogami, nie zmienilo mnie, tylko nauczylo zebym nie osadzal czegos na podstawie ubitych opinii...nie pale nie dlatego ze trawa to szatan i zlo ale dlatego ze boje sie palic cos, czego skladu nigdy nie poznam...poza tym nie jest to tania rzecz...trzeba przyznac...jedna...hmm...porcja? to ~30zl...z reszta zawsze jest ryzyko ze zlapie cie policja...a ufajdac sobie papiery takim czyms tez nie warto...ale przynajmniej czegos sie nauczylem przez te pol roku...i to jest moje
|
|
|
|
|
Bat
Dołączył: 05 Sty 2008 Posty: 83 Skąd: Szczecin
|
Wysłany: 11 Styczeń 2008, 23:04
|
|
|
Witkacy w ,,Narkotykach" (polecam tę książkę) napisał, że papierosy i alkohol to najgorźniejsze narkotyki, bo ludzie nie traktują ich poważnie. W dużym stopniu się z tym zgadzam - alkohol zniszczył i sprowadził na najgorsze dno bardzo wiele osób - kto wie czy nie więcej niż jakiekolwiek twarde narkotyki (nie znam żadnych badań). |
_________________ ,,Dobrze jest, psiakrew, a kto powie, że nie, to go w mordę!" |
|
|
|
|
Altair
Dołączył: 14 Gru 2007 Posty: 11 Skąd: Escotia
|
Wysłany: 14 Styczeń 2008, 20:04
|
|
|
Zgadzam sie...co prawda alkoholu jescze tak nie poczulem ile tytoniu...ludzie palacy ze mna trawe mieszali ja z tytoniem...ja wolalem oszczedniej ale bez tytoniu...potem przerzucili sie takze na zwykle papierosy...ale jak mowia to nie uzaleznia tylko uspokaja...jak widzialem, a nie jesdtem z nimi 24/7 to schodzi im juz dziennie po ~10 papierosow na osobe...efekt? zero pozytywow, masa kasy, pluca, skora, kaszel, palce, uzaleznienie...ehh...trzymam sie z dala od tytoniu jak tylko moge i kazdego goraco zachecam zeby nie probowali...a alkohol..no coz...kac, brak pamieci..niektorym to pasuje ale ja nie lubie jak ktos mi mowi co robilem...chociaz w odpowiednich ilosciach alkohol to chyba najlepsza uzywka do towarzystwa...ale od tytoniu z daleka ;] |
|
|
|
|
norm
Wiek: 23 Dołączył: 14 Wrz 2007 Posty: 466 Skąd: who cares
|
Wysłany: 15 Styczeń 2008, 06:06
|
|
|
... |
_________________ wut? |
Ostatnio zmieniony przez norm 23 Styczeń 2008, 23:01, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Raskolnikow
Dołączył: 17 Lis 2007 Posty: 169 Skąd: skątwoni
|
Wysłany: 15 Styczeń 2008, 09:23
|
|
|
norm napisał/a: | tytoń i alkohol to najniebezpieczniejsze używki naszych czasów... szczególnie alkohol... |
Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba umiec z tego korzystac.
Altair napisał/a: | .a alkohol..no coz...kac, brak pamieci..niektorym to pasuje |
Faktycznie opisales w tym zdaniu same negatywne strony alkoholu chcoiaz znam osoby które po prostu lubia słuchac opowiesci z urwanego filmu.
Altair napisał/a: | chociaz w odpowiednich ilosciach alkohol to chyba najlepsza uzywka do towarzystwa...ale od tytoniu z daleka ;] |
Oczywiscie. Przeciez wcale nie trzeba pic do nieprzytopmnbosci, nic nie pamietac i rzygac na okolo. Jak juz napisalem wszytko jest dla ludzi. |
|
|
|
|
Altair
Dołączył: 14 Gru 2007 Posty: 11 Skąd: Escotia
|
Wysłany: 16 Styczeń 2008, 01:22
|
|
|
nie wszystko bo do tytoniu mnie nigdy nie przekonasz...osobiscie nie moge zrozumiec osob ktorym sie podoba sluchajnie opowiesci o tym co robili...co w tym fajnego skoro nic nie pamietasz..nie ma wspomnien zadnych...tak jakby to byl ktos inny...tak ja to odbieralem i dlatego teraz jestem moze nawet zbyt ostrozny do alkoholu.. ale mysle ze tutaj swoj wklad ma takze to jak pierwszy raz odbieramy pojecie "alkohol"...u mnie byl to obraz kolegow z klasy...ktorzy oczywiscie szybko stali sie kolegami z klasy nizszej..i nizszej...wszyscy tempi..prymitywni...ci wg mnie madrzejsi robili to aby pokazac jakim sie jest swiatowym...to mnie odrzucilo od picia..pierwsze piwo poszlo w wieku 17 lat..nie powiem zebym sie nie bal...teraz jednak widze ze ta opinia zalezala glownie od ludzi a nie od samego alkoholu...ale coz...to co zakazane zawsze jest najlepszym powodem do chwalenia sie
tak samo z reszta bylo z ganja...pierwszy obraz outsiderzy...przyszli zule i skini...wiele lat pozniej druga, lepsza strona...i calkowita zmiana pogladow...zapalilem...nie uzaleznilem sie..nie zaluje...ale przed nikim nigdy sie nie chwalilem i nie powiem nikomu "co wiesz o zyciu, jarales kiedys trawe dzieciaku?"a takie osoby wlasnie buduja pierwsze skojarzenia moje i mysle ze wielu innych osob na tym forum, odnosnie roznych spraw...
[ Dodano: 16 Styczeń 2008, 01:22 ]
nie wszystko bo do tytoniu mnie nigdy nie przekonasz...osobiscie nie moge zrozumiec osob ktorym sie podoba sluchajnie opowiesci o tym co robili...co w tym fajnego skoro nic nie pamietasz..nie ma wspomnien zadnych...tak jakby to byl ktos inny...tak ja to odbieralem i dlatego teraz jestem moze nawet zbyt ostrozny do alkoholu.. ale mysle ze tutaj swoj wklad ma takze to jak pierwszy raz odbieramy pojecie "alkohol"...u mnie byl to obraz kolegow z klasy...ktorzy oczywiscie szybko stali sie kolegami z klasy nizszej..i nizszej...wszyscy tempi..prymitywni...ci wg mnie madrzejsi robili to aby pokazac jakim sie jest swiatowym...to mnie odrzucilo od picia..pierwsze piwo poszlo w wieku 17 lat..nie powiem zebym sie nie bal...teraz jednak widze ze ta opinia zalezala glownie od ludzi a nie od samego alkoholu...ale coz...to co zakazane zawsze jest najlepszym powodem do chwalenia sie
tak samo z reszta bylo z ganja...pierwszy obraz outsiderzy...przyszli zule i skini...wiele lat pozniej druga, lepsza strona...i calkowita zmiana pogladow...zapalilem...nie uzaleznilem sie..nie zaluje...ale przed nikim nigdy sie nie chwalilem i nie powiem nikomu "co wiesz o zyciu, jarales kiedys trawe dzieciaku?"a takie osoby wlasnie buduja pierwsze skojarzenia moje i mysle ze wielu innych osob na tym forum, odnosnie roznych spraw... |
|
|
|
|
norm
Wiek: 23 Dołączył: 14 Wrz 2007 Posty: 466 Skąd: who cares
|
Wysłany: 16 Styczeń 2008, 02:10
|
|
|
bać się wypić piwo w wieku 17 lat ?
ja traktuje alkohol jako substancje... ma swoje sprecyzowane działanie chemiczne... takie obiektywne i naukowe podejście...
odurza, osłabia percepcje, takim głupszym się człowiek staję, otępiałym... zarazem miłe to... ja pije alkohol właśnie dlatego, aby się odurzyć, myśleć inaczej, mniej... |
_________________ wut? |
|
|
|
|
|
| Strona wygenerowana w 1,3 sekundy. Zapytań do SQL: 11 |
|
|