Hehe ja jak uciekalam z lekcji to jechalam od razu do domu i mowilam mamie ze puscili nas wczesniej raz z dziewczynami we 3 ucieklysmy z chemi i poszlysmy po sklepach polazic ale potem gosciu sie wnerwil ogolnie jak chcialam isc na wagary bo mialam juz dosyc to szlam sobie sama
haha to wtedy wszyscy wezmą mnie za jeszcze większa dziwaczkę że książki w reklamówce Biedronki nasze
to wez sobie jakas inna reklamowke niekoniecznie z BIEDRONKI, TESCO lub z innego supermarketu jakas ze sklepu odziezowego albo porostu nie bierz plecaka tylko torebke jak masz oczywiscie
Wojciech89
Dołączył: 03 Wrz 2007 Posty: 77 Skąd: Jelenia Góra
wagarowaniem zawsze jest przydatne czy to w liceum czy na studiach, oczywiscie mowie o sporadycznych czynach, a nie nagminnych
gdy wiemy, ze nic nie umiemy na cos, a pojscie na dany przedmiot moglby nam w jakis sposob znaczaco zaszkodzic, to rozumiem ludzi, ktorzy wybiora sobie raz, badz ciut wiecej zrezygnowac z niego na cel innych aktywnosci, niekoniecznie nauki. W taki sposob mozna uniknac niemilych sytuacji i nadrobic braki, inna sytuacja wg mnie ktora jest sama w sobie szczytna nawet jak na wagarowanie, to zrezygnowanie z nauki czegos na rzecz innego, z ktorym to mamy przechlapane tak przynajmniej na jeden da rade sie nauczyc
w koncu kazdy z nas w swym toku nauki mial takie doswiadczenie badz jeszcze zdobedzie
_________________ "Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy"
to wez sobie jakas inna reklamowke niekoniecznie z BIEDRONKI, TESCO lub z innego supermarketu jakas ze sklepu odziezowego albo porostu nie bierz plecaka tylko torebke jak masz oczywiscie
po pierwsze ja nie chodzę z torebkami
po drugie jak pisałam wcześniej wychodzę z domu niemalże pierwsza, więc torbę i tak musiałabym wsiąść
po trzecie każde usprawiedliwienie mama musi wypisywać na specjalnych kartach, które są ponumerowane więc nawet ich sobie podbrać nie mogę...
po czwarte jak na razie nie odczuwam potrzeby wagarowania...
a poza tym na razie obserwują przystanki do szkoły i juz mam w sumie parę fajnych miejsc na wagary... piękny park, pala przed Wartą, lasy
Wagary dla mnie nie sa niczym złym... poczekam aż będzie cieplej to ise przejdę nad Wartę
_________________ Dlaczego Bóg stworzył na początku mężczyznę?
Bo chciał zacząć od zera...
Odkąd jestem w tym roku na studiach, zdarzyło mi się już "wagarować" ^^, w cudzysłowie bo nie ma obowiązku chodzić na wykłady . Niestety to nałóg który trudno wytępić ;]... ale jaki przyjemny , szkoda tylko że coraz zimniej się robi.
kala850 napisał/a:
Hehe ja jak uciekalam z lekcji to jechalam od razu do domu i mowilam mamie ze puscili nas wczesniej
Rzadko ten chwyt stosowałem, bo moi rodzice zawsze byli bardzo podejrzliwi. Raz palnąłem taką głupotę, że po zdecydowaniu nie pójścia do szkoły, wróciłem do domu i sam nie wiem dlaczego powiedziałem że wróciłem do domu bo... autobus wpadł w rów . Stara od razu chwyciła za telefon i zadzwoniła na PKS, więc kłamstewko nie wypaliło .
_________________ Łaska losu na pstrym koniu jeździ, lepiej umrzeć biegnąc niż siedząc.
ja sobie inaczej zalatwialam wolne od szkoly: a to sie rozchorowalam (nieumyslnie oczywiscie - ze stresu), a to rano zaspalam i wpadalam w histerie i w koncu mama mowila, ze jak jestem taka napuchnięta od ryku, to lepiej, zebym nie szla do szkoly tak ze w koncu w jednym roku nauki potrafilam miec do 250 godzin uspr. a zwiewac to nie zwiewalam
a zajecia na studiach niestety obowiązkowe. szkoda, bo polatalabym se po elblągu
_________________ Chcę krzyczeć - siedzę bez ruchu ze łzami w oczach.
Chcę złapać się rękami za obolałą głowę - patrzę bezmyślnie w ścianę.
Chcę mówić - udaję, że nie mam nic do powiedzenia.
www.dramatica.blog.onet.pl
a zajecia na studiach niestety obowiązkowe. szkoda, bo polatalabym se po elblągu
hehe zawsze mozesz przeciez zoptymalizowac swoj plan dajac cwiczenia badz laborki jak najciasniej w kilka dni tak by inne zrobic sobie wolne oczywiscie przy zalozeniu, ze nie bedziesz pojawiala sie na wykladach
_________________ "Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy"
Wagary to dla mnie coś niezrozumiałego. W liceum nie opuściłem z tego co pamiętam zbyt wiele lekcji (raz nie mogłem przyjść na zajęcia bo miałem jakieś tam funkcje reprezentacyjne). Pamiętam jak w podstawówce przyszedłem do szkoły mimo ponad 38 stopniowej gorączki, cały się trząsłem, nauczyciel musiał mnie wygonić bo sam nie chciałem pójść do domu. Tak łatwo nie jest się mnie pozbyć
_________________ "You'll never have that kind of the relationship in the world, where you're always afraid to take the first step because all you see is every negative thing 10 miles down the road"
janusz, tylko ze ja mam zaoczne w elblagu jestem przez 2 dni srednio co 2 tygodnie wiec na bieganie zostaje mi tylko dluga przerwa w sobote
_________________ Chcę krzyczeć - siedzę bez ruchu ze łzami w oczach.
Chcę złapać się rękami za obolałą głowę - patrzę bezmyślnie w ścianę.
Chcę mówić - udaję, że nie mam nic do powiedzenia.
www.dramatica.blog.onet.pl
zawsze tez mozna cos wykminic i tej sprawie ^^ zalezy tylko na ktorych przedmiotach rzeczywiscie Ci zalezy a na nudnych zrobic sobie druga przerwe a notatki przeciez mozna skserowac nie zebym namawial do zlego
_________________ "Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy"
ja pozycze od kogos notatki?? haha, jasne
moglabym sobie filozofie opuscic, tylko... na nudnym przedmiocie trzeba uwazac 3 razy bardziej, zeby latwiej sie przyswoilo te wszystkie pierdoły. z tego wzgledu o uciekaniu nawet nie ma mowy...
a ciekawego przedmiotu sobie nie odpuszcze
_________________ Chcę krzyczeć - siedzę bez ruchu ze łzami w oczach.
Chcę złapać się rękami za obolałą głowę - patrzę bezmyślnie w ścianę.
Chcę mówić - udaję, że nie mam nic do powiedzenia.
www.dramatica.blog.onet.pl
Gdzie osoby nieśmiałe mogą same pójść?
Dobre pytanie.
Empik (tudzież inne księgarnie czy giełdy książkowe)- sam bywam w takich miejscach, by poczytać, zobaczyć co nowego, pogapić się na ludzi, w jakich działa ich najwięcej.
Bar, knajpa - fajne miejsce na spędzenie trochę czasu, ale nie samemu. Do tego potrzeba przynajmniej jednej zaprzyjaźnionej osoby. Przynajmniej ja sam nie potrafię, choć próbuję się zmusić by się wybrać, nawet na soczek
Las, park (ogólnie rzecz biorąc natura) - po lesie bardzo lubię jeździć czy chodzić (to drugie już dawno nie robiłem) ten zapach ta "cisza" i spokój.
Ważne jest żeby sie wyrwać z domu, żeby pochodzić, pojeździć nawet bez celu (choć ja wole żeby był jakiś cel nawet banalny). Żeby nie siedzieć i nie myśleć zbyt dużo o swoich problemach.
Wiek: 22 Dołączył: 13 Mar 2008 Posty: 100 Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2 Maj 2008, 20:03
Odgrzebię ten temat. Jak dla mnie Empik, jest najlepszym miejscem żeby wyjść na codzień, bywam tam 2 3 razy w tygodniu, biorę coś do czytania, siedzę tak przez godzinę lub dwie. Ciekawe kiedy zakarzą mi wstępu?
Samotne wyjścia do barów, staram się wyjść co tydzień, zwykle nie jest fajnie, ale przynajmniej przebywam wśród ludzi i cały czas mam złudną nadzieję, że uda mi się chociaż porozmawiać albo zdobyć jakiś znajomch. Złudne marzenia
Wiek: 21 Dołączyła: 09 Maj 2007 Posty: 339 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2 Maj 2008, 20:53
Maggus, czy w Częstochowie lub okolicy nie ma żadnych forumowiczów? trzeba by zbadać sprawę i może uda się zorganizować jakieś spotkanie? ze swojej strony mogę zaprosić na spotkanie do Wrocławia, ale wiem, że niestety kawał drogi
jeśli tu by nie było takich osób (w co z resztą raczej nie wierzę) to można by pozaglądać na inne fora, np związane z Twoimi zainteresowaniami, gdzie są organizowane jakieś spotkania
_________________ "Nothings changed, but the surrounding bullshit
That has grown"
Samotne wyjścia do barów, staram się wyjść co tydzień, zwykle nie jest fajnie, ale przynajmniej przebywam wśród ludzi i cały czas mam złudną nadzieję, że uda mi się chociaż porozmawiać albo zdobyć jakiś znajomch.
Samotne? Ja nawet ze znajomymi źle się tam czuję. Więc nie chodzę. A sama nie poszłabym nigdy w życiu. Pozatym strasznie nie lubię tańczyć. Nie wiem czemu jak czasem zostaję zaciągnięta do pubu czy gdzieś, to jak widzę tych wszystkich ludzi, którzy stoją sobie i podrygują, to przychodzi mi do głowy taka myśl: "Mamo, jak to dziwnie wygląda, takie trochę autystyczne, i po co to...".
W zasadzie najwięcej czasu spędzam w przeróżnych bibliotekach i czytelniach. Od czasu do czasu wpadnę do Empiku ale raczej po to żeby się rozejrzeć co by tam kupić Pamiętam, że odkąd nauczyłam się czytać (dawno to było temu ), czytam nałogowo wszystko co mi w ręce wpadnie. Pozatym lubię się uczyć. (niestety - to już wybiórczo - nie wszystkiego ) Im cieplej tym więcej czasu spędzam w miejscach, gdzie nikt za bardzo nie ma ochoty ze mną chodzić - ze względu na to że dla większości osób jest to po prostu nudne, pozatym ciągle trzeba walczyć z komarami. Oczywiście bardzo dużo jeżdżę rowerem, lubię też pływać kajakiem najczęściej z lornetką tropiąc ptactwo, albo przepływać jezioro wpław - ale wiadomo - nad wodę nigdy samemu Nie wiem, ale kiedy jestem za długo z ludźmi to czuję się poirytowana. Kiedyś robili mi takie testowanie psycholodzy, i wyszło im że jestem ortodoksyjnym introwertykiem jakimśtam bardzo i w dodatku z socjofobią. No, kiedyś bałam się pani sklepikarki, przechodniów na ulicy i pana kierowcy autobusu - teraz już się nie boję, ale wiadomo - ekstrawerykiem nigdy nie będę Nie wiem, ja tam się nie znam. Jestem takim trochę odludkiem, nie wiem czy bym chciała nie być - nie wystarczało by mi wtedy czasu na wszystkie moje zainteresowania.
Gdzie by tu iść samemu?
To jest dobre pytanie. Dziś się nad tym długo zastanawiałam - w kontekście poznania kogoś i niestety nie wymyśliłam niczego dobrego. Ten empik, o którym wspominacie wydaje się być niezły. A co poza tym?
Bary, puby odpadają raczej. Zwykle chodzą tam ludzie w grupach, ze znajomymi. Chociaż tak naprawdę to nie wiem do końca jak to jest bo nigdy sama nie byłam, a może jednak ludzie wybierają się tam czasem samotnie by kogoś nowego poznać.
Dyskoteki, kluby. Jak dla mnie odpadają. Niestety, a może stety w mojej głowie ukształtował się pogląd, że chłopaki, mężczyźni chodzą tam tylko po to żeby się zabawić i wyrwać dziewczynę na jedną noc. Oczywiście nie ma co generalizować ale jednak z licznych opowiadań koleżanki tak to wygląda. A jak tak to wygląda, to nawet jak pójdę na taką dyskotekę (choć nie byłam już dawno) i jakiś chłopak chce zacząć ze mną tańczyć to mnie to strasznie irytuje wtedy...
Spacery po mieście. Może i się nadają do pójścia w pojedynkę ale tylko do pospacerowania sobie, bo w ten sposób to raczej nikogo się nie pozna. No i te spacery to też jedynie za dnia. W nocy już nie ryzykuję bo raz w tamte wakacje już miałam pewne nieprzyjemne wydarzenie, które było dla mnie przestrogą.
Myślałam jeszcze o jakichś imprezach studenckich, choć te pewnie zbliżone byłyby do tych w klubach czy dyskotekach...
Ja mam odwrotne. Im dłużej przebywam z jakimiś osobami, tym lepiej się z nimi czuję.
Chyba opacznie mnie zrozumiałaś-chodziło mi o to że przebywanie z tymi samymi osobami przez np.cały dzień jest dla mnie męczące.Nie jest tak, że jeżeli spotykam kogoś regularnie to się do niego nie przyzwyczajam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach