autopsja

Chroniczna nieśmiałość

Niesmiałość... dla mnie to naprawdę coś najgorszego, co mogło mnie spotkać w życiu. Zapewne wiele z was zadawało sobie pytanie: dlaczego ja jestem nieśmiały(a)? Dlaczego to mnie spotkało, a nie np. mojego najlepszego kolegę?
Oczywiście pytanie zostaje bez odpowiedzi...

Autor tej strony zadał pytanie, dlaczego tak mało osób opisuje swoje przeżycia do tej rubryki? Ano, bo co tu opisywać, jak się nie ma co opisywać. Życie jest do d... i w ogóle.
Osobiście śmiac mi się chce, jak słyszę często w telewizji jakiegoś aktora, który mówi, że jest nieśmiały. Śmiem twierdzić, że ta osoba kłamie lub nie wie co mówi. Lub po prostu chce pokazać siebie w TV w świetle, jak to się widzi wlaśnie osoby nieśmiałe, czyli: spokojny człowiek, nierzucający się w oczy itp.

Moja nieśmiałość doprowadziła mnie do nerwicy i depresji. Leczyłem się u specjalisty (wiadomo u jakiego). Oczywiście był rownież i psycholog. U psychiatry brałem leki, ale nie lek na fobię społeczną - Seroxat, tylko zupełnie inne (poprawiające nastrój itp.).

Psycholog w nieśmiałości niewiele pomaga (wiem bo bylem u dwóch). Pamiętam jak jeden kazał mi iść do kina, kiedy ja dostawałem napadu lęku w miejscach, gdzie było dużo ludzi. Chociaż Ty (tu zwracam się do czytajacych - nieśmiałych) jeśli chcesz spróbować i iść do psychologa, to możesz umówić się na wizytę i zobaczysz jak to jest. Naprawdę to nic takiego ten cały psycholog. W sumie można się trochę o sobie dowiedzieć itp. Jeśli stać Cię na prywatnego specjalistę, to maszeruj do takiego, bo tym państwowym to się nic nie chce i zero zainteresowania problemem (piszę to z autopsji).

Oczywiście do specjalisty najlepiej się udać wtedy, kiedy nieśmialość wymyka się już spod kontroli całkowicie, czyli popadasz w skrajną nerwicę lub depresję (chorobę).

Moim zdaniem, najlepszym sposobem na wyjście z nieśmiałości są cykliczne spotkania z grupą osób nieśmiałych. W USA jest bardzo dużo takich grup wsparcia. No ale Polska to nie USA, choć i tak jest o wiele lepiej niż np. 10 lat temu. Nieśmialość to okaleczenie fizyczne. Trzeba to jasno powiedzieć. Poprzez nerwicę, z której, jak na razie się zaleczyłem (bo wyleczyc tego g... w zaawansowanej postaci się nie da), niszczę sobie zdrowie przy okazji. Normalnie żyć nie umierać :/

Nieśmiali, którzy dają sobie w miarę radę w życiu - to macie spoko. Przejdziecie w miarę bezboleśnie przez życie. Naprawdę wiem co piszę.

W skrajnych przypadkach jest przechlapane.
Moge śmiało napisać, że moja nieśmialość zniszczyła mnie i moja całą osobowość, popadłem w zaburzenie osobowosci.

Tak przy okazji, to studiuję na 4 roku na jednej z uczelni gdzieś na północy kraju. Może się kiedyś spotkamy? Kto wie... ?

Polecam książkę: Zimbardo P. G. (1994), Nieśmiałość. Co to jest? Jak sobie z nią radzić? Warszawa, Wydawnictwo Naukowe PWN.

Pozdrawiam
(jeśli ktoś chce popisać, to mój namiar jest u prowadzącego tą stronę).

mc kwadrat

opublikowano 17 stycznia 2003